Reklama

Na portalu Medonet opublikowano list od pani Katarzyny, która opisała swój traumatyczny, 38-godzinny poród. Został on wywołany poprzez podanie oksytocyny, mimo tego, że nie było do tego żadnych medycznych wskazań.

Reklama

38 godzin na sali porodowej

„Przebito mi pęcherz płodowy, co było nieprzyjemnym doświadczeniem, podobnie jak badanie rozwarcia, skurcze narastały, a ja czułam, jak z każdą falą bólu zastygałam. To był ból zwierzęcy, nie do wytrzymania, nigdy więcej takiego nie przeżyłam, nawet podczas ataku kolki wątrobowej, gdy zaatakował pęcherzyk żółciowy. Nie wiedziałam, że tego bólu, z różną intensywnością, będę doświadczać przez kolejne dwa dni” – napisała.

Kobieta wyznała, że ciągle była podłączona do KTG, a personel medyczny nie czuł się zobowiązany do żadnej opieki nad rodzącą. Na domiar złego rodząca usłyszała od lekarza zdanie, które, jak twierdzi, zapamięta do końca życia „Nie obiecywałem, że będzie lekko. Ma pani duże dziecko i proszę wybaczyć, przy zatwardzeniu łatwiej zrobić małą kupę niż dużą”. Po kolejnej dobie nieustających, nasilających się skurczów, pielęgniarka powiadomiła kobietę, że dziecko urodzi się przez cesarskie cięcie. Na szczęście, chłopiec urodził się zdrowy, dziś ma 20 lat.

Poród nie powinien być traumą

W odpowiedzi na list na forum Medonetu kobiety podzieliły się swoimi historiami porodowymi. Dużo kontrowersji pojawiło się wokół vaccum, czyli próżnociągu używanego w razie zatrzymania się akcji porodowej. „Po przebiciu worka akcja przyspieszyła, rodziłam w wannie, więc w momencie wskoczyło dziewięć cm i na tym stanęło. [...] Nie było lekarzy w nocy, którzy mogliby zrobić cesarkę lub odebrać poród za pomocą próżnociągu, musiałam czekać do siódmej rano. Po opróżnieniu pęcherza wskoczyło 10 cm i niestety dziecko zaczęło się dusić, zielone wody i dwa razy zaciśnięta pępowina – dlatego podobno vacuum było najlepszym rozwiązaniem”.

„Wrogowi nie życzę, moje dziecko ważyło 5 tys. 300 g i miało 66 cm. Na dodatek była niedziela i wredna położna! Może w innym dniu zrobiono by mi cesarkę, ale liczy się wygoda personelu”. Kobiety żaliły się także na niemiły, nieczuły personel, który w trakcie tak wyjątkowego wydarzenia powinien wykazać się wyrozumiałością i wsparciem. „Pierwszy poród miałam super, przy drugim położna mnie uciszała. Nie pasowało jej, że nie siedzę cicho”. Niestety, pomimo postępu medycyny i technologii, w wielu szpitalach, także wojewódzkich, nie można liczyć na znieczulenie zewnątrzoponowe w trakcie porodu, mimo tego, że jest ono darmowe. „Wszystkie macie rację, w tak nowoczesnych czasach kobieta rodzi z kneblem w zębach. Wstyd dla naszego położnictwa” – napisała jedna z czytelniczek.

Źródło: medonet.pl

Piszemy także o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama