
Ministerstwo Rodziny zakończyło przetarg na badanie, które ma sprawdzić, dlaczego Polki nie decydują się na potomstwo. Dzięki temu resort dowie się, co zrobić, żeby w naszym kraju rodziło się więcej dzieci. Moglibyśmy im to podpowiedzieć za darmo, ale po kolei:
Badanie za 600 tysięcy
Badacze mają analizować wpisy w mediach społecznościowych pod kątem haseł: ciąża, posiadanie dzieci, małżeństwo, poród, antykoncepcja, żłobki, dziecko i praca, aborcja, rozwód.
Kolejnym krokiem będzie wykonanie wywiadów grupowych z osobami w wieku od 15 do 39 lat. Resort chce się dowiedzieć, ile czasu badani poświęcają na pracę, rodzinę, hobby, jak postrzegają instytucje małżeństwa i rodziny, jakie plusy i minusy posiadania potomstwa dostrzegają.
Ministerstwo chciałoby również wiedzieć, co musiałoby się stać, żeby dana osoba zdecydowała się na dziecko i jak ocenia wsparcie i decyzje rządu dotyczące rodzin.
Kontrowersje wokół nowego badania
Kwota, którą resort zamierza przeznaczyć na znalezienie odpowiedzi i rozwiązań dla problemu niskiej dzietności w Polsce, jest wysoka. To rodzi (nomen omen!) pytanie, czy jest ono konieczne, skoro analizę przygotowano już w 2013 roku w badaniu „Niska dzietność w Polsce w kontekście percepcji Polaków" pod redakcją prof. Ireny Kotowskiej z Instytutu Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Ministerstwo tłumaczy swoją decyzję o przeprowadzeniu nowych badań tak: „Brakuje jednak badań, które skupiłyby się na identyfikacji i analizie czynników dzietności na poziomie indywidualnym oraz powiązania ich z sytuacją społeczno-ekonomiczną osób młodych i rodzin".
500 Plus zmniejsza biedę, ale nie powoduje wzrostu demograficznego
Pierwsze badanie wpływu programu Rodzina 500+ rzeczywiście wskazywało na to, że dodatkowe świadczenie zachęciło Polaków do powiększania rodziny. Jednak już w kolejnych latach liczba urodzeń malała, aż spadła do poziomu sprzed wprowadzenia programu.
Dlaczego nie chcemy mieć dzieci?
Jak wynika z analizy serwisu zmianyspoleczne.pl, Polki nie decydują się na dziecko z trzech głównych powodów: za niskie zarobki, późna decyzja o macierzyństwie, skupienie na pracy zawodowej. Z kolei respondenci badania przeprowadzonego przez prof. Kotowską jako powody podawali:
- trudne warunki materialne
- brak pracy
- niepewność zatrudnienia
- niemożność zajścia w ciążę
- złe warunki mieszkaniowe
- brak odpowiedniego partnera
- niepewność przyszłości
- trudność godzenia pracy i rodzicielstwa
- wysokie koszty wychowania dzieci
- brak miejsc lub zbyt wysokie opłaty w przedszkolach
- zbyt niski zasiłek na urlopie macierzyńskim lub wychowawczym.
Pamiętajmy też, że wciąż brakuje miejsc w żłobkach. Obecnie tylko co dziesiąte dziecko przed 3. rokiem życia ma zapewnione miejsce w publicznym żłobku. W wielu gminach w ogóle nie ma żłobków, a z miejscami w przedszkolach również jest krucho, szczególnie na wsiach. W ubiegłym roku co 3. dziecko nie dostało się do przedszkola w swojej okolicy.
Trudno sobie wyobrazić, że kolejne badanie to zmieni, zwłaszcza że wszyscy wiedzą, dlaczego nie chcemy mieć więcej dzieci, a i tak nic się nie da z tą sytuacją zrobić: znacząco zwiększyć zarobków, zagwarantować rodzicom poczucie bezpieczeństwa na rynku pracy, godne warunki mieszkaniowe i dostęp do dobrej jakościowo, bezpłatnej opieki i edukacji dla dzieci.
Źródło: okopress, gazeta.pl, zmianyspoleczne.pl
Zobacz także: