
Młoda mama Kelly Diane Howland opisała na Facebooku sytuację, której doświadczyła podczas zakupów ze swoją nowo narodzoną córeczką.
"Moje ciało musi być szanowane!"
"Byłam w sklepie z moimi malutkim dzieckiem. Jestem świeżo upieczoną mamą. Podeszła do mnie jakaś kobieta, zaczęła pytać o małą. Ile ma tygodni, ile waży. Później zadała TO pytanie. Czy znam program odchudzający It Works" – napisała Kelly. "Nie jestem zła, że ta firma istnieje. Nie jestem nawet zła na tę kobietę. [...] Nie udawajmy jednak, że podeszła akurat do mnie przez przypadek" – dodała Kelly i wyjaśniła, dlaczego zabolało ją to, że akurat ona dostała ulotkę o odchudzaniu.
"Proszę, czy możemy nie wywierać presji, nie mieć wygórowanych oczekiwań i tym samym nie pogłębiać niepewności, jakiej doświadczają młode mamy, które oswajają się ze swoimi zmieniającymi się ciałami i macierzyństwem? Czy zamiast opierać się na nieistniejących ideałach, nie możemy tego powstrzymać i zamiast tego zacząć chwalić się nawzajem za bycie tak niezwykłymi istotami, które dają życie? Czy nie możemy dać sobie nawzajem akceptacji i docenienia tego, czego doświadczyłyśmy, czy nie możemy zobaczyć, że zmiany w naszych ciałach to tylko dowód na to, co może osiągnąć nasza płeć? Moje ciało nie musi być owijane, uciskane, zmieniane. Musi być chwalone i szanowane za to niesamowite życie, które powołało na świat. TO jest piękno i TO jest to, czego potrzebuje" – napisała na Facebooku Kelly. Do apelu dołączyła zdjęcie, na którym stoi ze swoim nowo narodzonym maleństwem i trzyma w ręku ulotkę odchudzających kosmetyków.
Zgadzamy się z Kelly – po porodzie młode mamy powinny myśleć o tym, jak zapewnić swojemu nowo narodzonemu dziecku wszystko to, czego potrzebuje. Ciało, które wydało na świat nowe życie, powinno być chwalone i doceniane, nie oceniane i krytykowane!
Czy słyszałyście kiedyś negatywne komentarze dotyczące tego, jak wyglądacie po urodzeniu dziecka?
Zobacz także: Takiego zdjęcia po porodzie nie pokazała jeszcze żadna kobieta!
Źródło: Facebook

Desiree Fortin dzięki zapłodnieniu in vitro urodziła trojaczki. Na swoim blogu opisuje codzienne życie z trojaczkami – wszystkie radości, smutki i niespodzianki. W swoim ostatnim wpisie Desiree szczerze opowiedziała, co myśli, kiedy patrzy na siebie w lustrze i dlaczego wszystkie mamy powinny spojrzeć na siebie nieco łaskawiej... Przeczytajcie, co napisała: "Wielbiąc blizny" "Nie tak dawno, co najmniej dwa razy w tygodniu gratulowano mi na widok mojego ciążowego brzuszka. Już nie jestem w ciąży, jednak po porodzie zostało mi trochę ciałka. Mimo to zawsze czułam się niesamowicie i po urodzeniu trojaczków byłam dumna z mojego ciała, z tego, co przeszłam, ze wszystkich blizn, które opowiadają moją historię. [...] Poza tym ciążowym brzuszkiem, kiedy patrzę w lustro, widzę o wiele więcej piękna, niż kiedyś. Te wszystkie ślady zostaną ze mną na zawsze i mają o wiele większe znaczenie, niż myślałam, że będą miały. Chociaż mam trochę dodatkowego ciała i mnóstwo rozstępów, pragnęłam właśnie takich ran. [...] One są dowodem mojej siły i odwagi, bólu, straty, radości, blasku. Są naturalnym pięknem, bo reprezentują moje cuda. Każda mała zmarszczka, każda blizna, obwisła skóra , która wypływa z jeansów, wszystko to pokazuje, jak wspaniały jest Bóg w sytuacjach bez wyjścia. Kiedy perinatolożka zobaczyła mnie po raz pierwszy, powiedziała mi, że prawdopodobnie nie donoszę tej ciąży. Byłam zbyt chuda, za niska, to była moja pierwsza ciąża i miałam nie urodzić trojaczków. Moje blizny udowadniają, że się myliła. Nie tylko urodziłam je dzień po terminie, ale każde z nich ważyło prawie 2,5 kg! Dokonało tego moje ciało! Bóg tego dokonał! Kiedy patrzę na te wszystkie blizny, przypominam sobie tę niezwykłą miłość, której doświadczam dzięki narodzinom moich trzech cudów. Te blizny reprezentują życie. [...] Mam nadzieję, że...

Kate C. Thompson przez całe życie zmagała się z rzadką chorobą, migreną hemiplegiczną . Lekarze zdiagnozowali ją, gdy miała zaledwie 14 lat. Ten typ migreny objawia się nie tylko bólem głowy, ale także drętwieniem kończyn, wymiotami, problemami z koncentracją, trudnościami z widzeniem i utrzymaniem równowagi. Trudno znaleźć środek, który pomoże choremu w walce z bólem. Ciąża sposobem na migrenę W grudniu 2015 roku ból, z którym zmagała się Kate, minął. "Dwa albo trzy lata temu lekarze zasugerowali nowy sposób leczenia: ciążę. Uważali, że ciążowe hormony pomogą zresetować moje ciało, a migreny całkowicie ustąpią" – napisała na Facebooku Kate. Gdy ból minął, nie od razu zorientowała się, że może być w ciąży. Za namową przyjaciółki zrobiła test, wynik okazał się pozytywny. Po wizycie u lekarza Kate i jej mąż dowiedzieli się, że wkrótce zostaną rodzicami bliźniaków . "W tym roku, w moje urodziny, poprzez cesarskie cięcie na świat przyszły dwie zdrowe, cudowne dziewczynki. Mijają dwa miesiące po porodzie , a ja wciąż nie czuję żadnego bólu. One pozwoliły mi odzyskać moje życie. Nie potrzebuję wózka, kiedy jestem poza domem. Nie mam bolesnych skurczy w ramionach, nogach i głowie. Moje psy-pomocnicy, które były gotowe złapać mnie w razie upadku, mają teraz dużo czasu na zabawę. W ciągu 3 lat miałam zaledwie 13 dni bez bólu. W przyszłym tygodniu będę świętować 300 dni (pod rząd) życia bez bólu" – czytamy w poście Kate. Dziecko to prawdziwy cud To niesamowite, jak ogromny wpływ na ciało kobiety ma ciąża. Pod postem Kate pojawiły się tysiące komentarzy. "To absolutnie niezwykłe. Jako nastolatka próbowałam odebrać sobie życie, bo moje migreny były tak bolesne, że nic nie pomagało. Czułam, jakbym miała nigdy nie być wolna i jedynym sposobem uwolnienia się od bólu jest...

Najczęściej takie wpisy pojawiają się poza granicami naszego kraju. Nie każda świeżo upieczona mama chce dzielić się prawdziwym obrazem, jaki ogląda w lustrze zaraz po urodzeniu dziecka . Robią to tylko najodważniejsze, a ich celem jest pokazanie tego, z czym każda z nas boryka się w pierwszych miesiącach życia swojego dziecka: rozstępy, nadwaga, wystający pępek, których ciężko pozbyć się nawet przez kilka kolejnych lat. Niemniej takie posty wywołują ogromną dyskusję. Jedni chwalą, inni ganią. My wspieramy! Chciała dobrze, wyszło jak zwykle Nie tak dawno pisaliśmy o mamie, której mąż wyznał, że jej ciało kocha jeszcze bardziej niż do tej pory, ponieważ sprawiło, że na świat przyszło ich ukochane dziecko. Wpis na ten temat umieściła na swoim facebookowym profilu. Takie rzeczy dzieją się również w Polsce, tylko komentarze nie zawsze są tak wspierające. Patrycja, zamieszczając zdjęcie, na którym widać jej brzuch po porodzie, napisała: „Możesz stwierdzić, że się obnażam. Że jest to niesmaczne. Niestosowne. Że nie wypada. Że wstyd. Że to brzydkie. Że tak się nie robi. . Ale ja robię to dla siebie, bo chcę na nowo zaakceptować swoje ciało. Chcę pokazać innym mamom, że moje ciało też tak wygląda. Że jest to normalne. Że nie mamy czego się wstydzić.” Zobacz także: Jak pokochać swoje ciało po ciąży? Posłuchaj rady tej mamy! Od 4 sierpnia zebrała blisko 1,5 k polubieni, a fala komentarzy popłynęła w niesamowitym tempie. Osią dyskusji stał się wpis jednej z mam, która stwierdzeniem, że jest fit mamą i że po miesiącu od porodu już można zacząć ćwiczyć, wywołała dyskusję na temat (jak się okazało) znienawidzonego przez mamy pojęcia „fit”. Wszystko potoczyłoby się bez emocji, gdyby ta sama mama nie napisała, że płaczące dziecko to tylko wymówka, by nie robić nic w kierunku odzyskania...