Reklama

Portal Warszawa w Pigułce opublikował list, pod którym mogłaby się podpisać niejedna mama. Pani Alicja, autorka listu, ma dość znieczulicy, jaka panuje w komunikacji miejskiej i apeluje do wszystkich, by zwracali uwagę na osoby stojące obok nich. Przeczytajcie, co napisała. Zgadzacie się z nią?

Reklama

Koniec z miejską znieczulicą

"Nie mowa tu a starszych osobach. Nie mowa także o niepełnosprawności... ale może i studentach, gimnazjalistach, Paniach pachnących luksusem i Panach udających Alvaro... Ludzie! Autobusami jeżdżą też kobiety w ciąży, matki z dziećmi... A miejsc brak! Nie wspomnę tu o szarżujących na drodze kierowcach, gdzie aż z dzieckiem strach jechać...

Jestem mamą trzylatka, któremu ciężko jest wytłumaczyć, że musi się mocno trzymać, bo pan hamuje mocno... albo zapłakanemu wytłumaczyć, że nikt niestety nie ustąpi miejsca... bo panuje miejska znieczulica! Apeluję do Was ludzie... trochę bezpieczeństwa dla młodego pokolenia... kulturę i zachowanie wynosimy z domu...

Sytuacja nr 1. Około tygodnia temu prosiłam trzy Panie w przedziale wiekowym 16–30, aby ustąpiły mi miejsca, bo jadę z małoletnim synem. Żadna z nich nie zareagowała, a jedna nawet wzruszyła ramionami. Hańba za to... Dodam, że to autobus linii 107 w kierunku Kierbedzia około 8–9. Dziecko popłakiwało.

Sytuacja nr 2. Miała miejsce wczoraj 08.05.2017. Po południu około 17. Autobus zahamował tak mocno, że o mały włos moje dziecko rozwaliło by głowę i autobusową poręcz. Po interwencji starszej pani, której bardzo dziękuję, Pani twierdząc, że nie zauważyła dziecka które stało około 10 cm od niej podniosła swoje szanowne 4 litery. To na tyle.... nie bądźcie obojętni na lekceważenie... my też mamy prawo i bezpieczeństwo dla naszych dzieci!" – napisała pani Alicja w liście do warszawawpigulce.pl.

Czy miejska znieczulica jest problemem?

To nie pierwszy raz, kiedy słyszymy o znieczulicy w komunikacji miejskiej. Nie tak dawno opisywaliśmy historię kobiety w zagrożonej ciąży, która została zwyzywana po tym, jak poprosiła młodą dziewczynę o zwolnienie jej miejsca. Żaden z pasażerów nie zareagował. Długie stanie w zaawansowanej ciąży, zwłaszcza zagrożonej, może być niebezpieczne dla ciężarnej i dziecka – ustępowanie miejsca ciężarnym powinno być traktowane jak ustępowanie miejsca osobom starszym. Czy w przypadku rodziców z małymi dziećmi powinno być tak samo? Jedna z naszych redakcyjnych koleżanek przyznała, że nie spotkała się z takim problemem. Gdy jeździła komunikacją miejską z małymi dziećmi, zawsze ustępowano jej miejsca. To, co ją dziś dziwi, to to, że praktyka ustępowania miejsca rodzicom z dziećmi w ogóle istnieje... Zgadzacie się z nią?

Macie podobne doświadczenia? A może wręcz przeciwnie, nigdy nie doświadczyłyście tego, o czym pisze pani Alicja? Podzielcie się z nami swoimi historiami! Piszcie komentarze lub wiadomości na adres hszczesiak@burdamedia.pl.

Zobacz także: Choroby, które roznoszą ciężarne – znasz je wszystkie?

Reklama

Źródło: warszawawpigulce.pl

Reklama
Reklama
Reklama