Były ksiądz i niedoszła zakonnica maltretowali dzieci. Chcą uniewinnienia
Siedem lat temu obecnie 55-letni były ksiądz i 50-letnia niedoszła zakonnica zostali skazani na 5 lat pozbawienia wolności za psychiczne i fizyczne znęcanie się nad czwórką adoptowanych przez nich dzieci. Teraz złożyli apelację, w której żądają uniewinnienia.
- redakcja mamotoja.pl
O znęcaniu się zdecydowało się powiedzieć jedno z dzieci. Nauczycielce szkolnej wyznało, że boi się wracać do domu, gdyż bywa tam bite młotkiem po głowie, pokazało też siniaki. Było to w 2013 roku. Nauczycielka zgłosiła sprawę, a śledczy odkryli, że dzieci nie tylko są bite tłuczkiem po głowie, ale też wiązane rajstopami, przywiązywane do krzeseł i straszone, że zostaną wywiezione w nocy do lasu. Dzieci musiały także godzinami klęczeć z podniesionymi rękami, były również głodzone.
4 lata gehenny dzieci
Znęcanie się trwało od 2009 do 2013 roku, kiedy to cała czwórka dzieci adoptowanych przez byłego księdza i niedoszłą zakonnicę trafiła do ośrodka opiekuńczego. Małżonkowie – były ksiądz i kobieta, która zrezygnowała z przyjęcia ślubów zakonnych – początkowo opiekowali się dwójką dzieci, rodzeństwem – 4-letnią dziewczynką i 11-letnim chłopcem. Po tym, jak okazało się, że chłopiec molestował czterolatkę i trafił do szpitala psychiatrycznego, para wzięła pod opiekę kolejne rodzeństwo – dwóch chłopców z niepełnosprawnością w wieku 4 i 6 lat oraz ich 8-miesięczną siostrę.
Za opiekę nad dziećmi z niepełnosprawnością pobierali znacznie wyższe (po kilka tysięcy za każde dziecko) uposażenie dla rodziców zastępczych.
Batalia sądowa trwa
7 lat temu małżeństwu postawiono zarzuty. Uznano, że są one prawdziwe i skazano za przemoc wobec dzieci na 5 lat więzienia. Kilka lat później ponownie rozpatrywano sprawę ze względu na błędy formalne. Jednak i za drugim razem, w 2020 roku, sąd uznał winę małżonków. Teraz postanowili oni walczyć o uniewinnienie, składając w Kaliszu apelację, która ma zostać rozpatrzona 20 stycznia.
Poprzedni wyrok jest ciągle nieprawomocny, co oznacza, że małżonkowie jak dotąd nie ponieśli żadnej kary za swoje czyny. Czy sąd i tym razem skaże ich na pozbawienie wolności? Wina obojga wydaje się bezsprzeczna – w poprzednich sprawach przesłuchano ponad 30 świadków, a dwoje z czwórki dzieci ma po przemocy fizycznej trwałe blizny na ciele.
Przeczytaj też: