Child alert: Uprowadzono 3-letniego Fabiana!

Pracownicy i wolontariusze Fundacji wezmą udział w piknikach organizowanych w Warszawie i okolicach. Będą rozdawać dzieciom opaski na rękę , na których można wpisać dane kontaktowe opiekuna. Tworzywo z którego są wykonane opaski uniemożliwiają dziecku samodzielne zdjęcie jej z rączki   Fundacja przypomina także, że   przy zaginięciu małego dziecka szczególnie ważny jest czas: pierwsze godziny po zaginięciu. Malucha trzeba szukać NATYCHMIAST przy pomocy wszelkich dostępnych metod (policja, pomoc innych ludzi media), bo czyha na niego wiele zagrożeń.    Od 2009 roku Fundacja ITAKA o prowadzi numer 116 000 - Telefon w sprawie zaginionego dziecka  i nastolatka. Całodobowy bezpłatny numer skierowany jest do rodziców i opiekunów, którym zaginęło dziecko, a także do nastolatków przebywających na ucieczkach i osób mających informacje na temat zaginionych dzieci.   Dzień Dziecka Zaginionego  ma także zwrócić uwagę na przyczyny zaginięć małych dzieci. Najczęściej takich sytuacji można  uniknąć, przestrzegając kilku prostych zasad. Dlatego:    Nie pozostawiaj  do lat 10 w domu bez opieki osoby dorosłej. Nie pozostawiaj dziecka do lat 7 samego na podwórku. Ucz dziecko, jak powinno zachowywać się   wobec zaczepiającej je osoby dorosłej. Jak najwcześniej naucz dziecko jak się nazywa i gdzie mieszka.  Pilnuj malucha.  To my, rodzice jesteśmy odpowiedzialni za bezpieczeństwo naszych dzieci i to my powinniśmy ich pilnować.   Koniecznie przeczytaj, jak nie zgubić dziecka i co robić, gdy malec zniknie ci z oczu.   

Agnieszka Kaczorowska korzysta z ostatnich ciepłych dni. W miniony weekend wraz z mężem postanowili zabrać córeczkę do Janowa Podlaskiego. Podczas spaceru zrobili przeuroczą rodzinną fotografię z okazji ukończenia przez Emilkę 3. miesiąca życia . „Za nami najpiękniejsze 3 miesiące życia.🥰 3 miesiące z Emilką” - napisała Agnieszka Kaczorowska na Instagramie.         Wyświetl ten post na Instagramie.                       Post udostępniony przez Agnieszka Kaczorowska-Pela (@agakaczor) Paź 26, 2019 o 8:00 PDT Czas płynie nieubłaganie, a Emilka rośnie jak na drożdżach. Aktorka nie pokazuje jednak twarzy swojego dziecka, po tym, jak pojawiły się hejterskie komentarze pod jej adresem, ale nadal dzieli się z fanami swoim szczęściem. Mamy są bardzo zainteresowane wyborami Kaczorowskiej, dlatego i my zwróciłyśmy uwagę na dwa bardzo modne elementy wyprawki dziewczynki. Jeden z nich to bambusowy kocyk w bardzo modnym miodowym kolorze. Bambus to naturalna, delikatna i przewiewna tkanina o właściwościach antybakteryjnych i antyalergicznych. W ciepłe dni przyjemnie chłodzi, a w zimniejsze otula i grzeje. Przy tym jest cudownie miękki. Świetnie się sprawdzi jako całoroczny kocyk. Zobacz także:   Praktyczne, piękne i tanie kocyki dla dzieci na każdą porę roku [nasz przegląd] Drugi gadżet przypadł nie tylko nam do gustu. Chodzi o drewnianą zawieszkę do smoczka z imieniem maluszka. Lepiej było ją widać na zdjęciu wrzuconym do Instagramowej relacji. Na podobną zdecydowała się choćby Natalia Siwiec, czy Marina. Jeśli twoje dziecko też nie rozstaje się ze swoimi smoczkiem, polecamy zakup podobnej zawieszki. Jest to bardzo praktyczne rozwiązanie. Dzięki temu problem zaginionego smoczka zniknie raz na zawsze, a do tego prezentuje się fantastycznie!...

Ałć! Jasna chole... wka. W ostatniej chwili ugryzłam się w język, bo wiązankę bardziej dosadnych przekleństw miałam już na jego końcu. Ból, jaki przeszył mój bark po uderzeniu w parapet, pozwolił tylko na grymas ledwo imitujący uśmiech. Co robiłam na klęczkach pod oknem? Nie modlitwa mnie tam zaprowadziła, ale chęć wydostania spod kaloryfera ulubionego misia mojego pięciomiesięcznego synka. Szybkie przytulenie dziecka zażegnało groźbę wysokiego C (małe usteczka już układały się w podkówkę), ale ja jak w banku miałam siniak na ramieniu wielkości głowy zaginionego pluszaka.   A niech to... kolejny siniak. Muszę przyznać, że w tym miejscu to mój pierwszy. Najgorzej wyglądają nogi (od kostek po kolana). Odkąd urodził się synek, systematycznie zaliczam uderzenia o stół, fotel, łóżeczko, bujaczek czy krzesełko do karmienia. Mieszkanie jakby się skurczyło, a poruszanie się między meblami przypomina tor przeszkód. Tyle tylko że na końcu nie czeka puchar zwycięstwa, ale domagający się karmienia maluch. Nie muszę dodawać, że robi to zwykle bardzo sugestywnie, co nie ułatwia szybkiego poruszania się, szczególnie w nocy. Tak więc nogi mam upstrzone różnej wielkości siniakami. Kiedy jeden zaczyna blednąć, niżej lub obok pojawia się następna fioletowa plama. I tu dziękuję naturze za zimę i możliwość noszenia spodni lub kryjących rajstop. Do niedawna nieźle poobijane miałam też biodra i uda. To od wnoszenia wózka na trzecie piętro. W końcu uznałam, że kręgosłup droższy jest mi od wózka i czterokołowiec zostaje na parterze. Póki co, odpukać, amatorzy cudzej własności omijają moją klatkę. W liczbie siniaków przebiła mnie jednak moja przyjaciółka. Tej zimy pierwszy raz z młodszym synkiem wybrała się na sanki. Bała się go puścić samego z górki na pazurki, wiec wbiła się (dosłownie) w ciasne oparcie i dziecko posadziła przed sobą. Mały...