Miles, który urodził się w 2015 roku, na świat przyszedł prawie bez włosków, jednak po kilku miesiącach na jego główce zaczęły pojawiać się piękne, blond loczki. Rodzina i przyjaciele bardzo chwalili fryzurę Milesa, jednocześnie ostrzegali mamę chłopca, że loczki mogą zniknąć po pierwszym cięciu. Gdy inne mamy eksperymentowały z fryzurami swoich pociech – Bobbie nie ścinała loków synka.

Reklama

Śmierć taty Milesa

Włosy Milesa stawały się coraz dłuższe. Niektórzy byli tym zachwyceni i komentowali urocze loczki, jednak gdy włosy zaczęły opadać na ramiona – czasami ktoś mylił Milesa za dziewczynką. W tym czasie rodzinę dotknęła tragedia – ojciec chłopczyka w 2019 roku, mając 40 lat, przeszedł udar, po którym pojawiło się u niego dużo komplikacji zdrowotnych. W konsekwencji tata chłopca zmarł.

Włosy dziecka stały się w tym czasie jego znakiem rozpoznawczym, a mama nie naciskała na ich ścinanie – nie chciała wprowadzać kolejnych zmian do życia swojego dziecka. Gdy po jakimś czasie pojawił się temat skrócenia włosów, Miles po cichu wyjawił swojej mamie powód, dlaczego nie chce tego robić. Powiedział, że „boi się, że tata nie rozpozna go z nieba”.

Obcięcie włosów

Po pewnym czasie i zapewnieniach mamy Milesa o tym, że jego tata zawsze go rozpozna i nigdy nie pomyli z innymi dziećmi – chłopiec udał się do frzyjera. Tego samego, który ścinał włosy jego taty... Co więcej, jeden z przyjaciół zmarłego taty chłopca również postanowił obciąć swoje długie włosy (solidarnie z Milesem). Było to bardzo ważne wydarzenie w życiu dziecka oraz jego mamy, która dzieląc się swoją historią, chciała przypomnieć, że tak naprawdę nie wiemy, przez co przechodzą inni ludzie i jakie są motywy ich działania.

Źródło: today.com

Zobacz także

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama