
My, mamy, boimy się mnóstwa rzeczy: pierwszej kąpieli, drgawek gorączkowych, tego, że daleko nam do ideału... Zastanawiamy się, czy nasze dzieci nie mają przypadkiem grypy, ADHD, czy czy w przyszłości będą się dobrze uczyć. Czasem mamy powody do niepokoju, a czasem obawiamy się na wszelki wypadek.
Co jeszcze spędza nam sen z powiek? Jak sobie z tym radzimy? Kiedy warto iść do psychologa?
Polecamy także: Burza, cienie, odpływ w wannie. Czego jeszcze boją się dzieci?
Długa lista straszydeł
Gdy mój syn był mały, wpadałam w panikę przy byle kichnięciu. Nie ja jedna.
- Gdy Maciek miał dwa tygodnie zrobił wielką, zieloną kupę. Pobiegłam pieluchą do przychodni. Pani doktor pokiwała głową, powiedziała „Oj, niedobrze” a ja byłam przekonana, że dziecko ma uczulenie na moje mleko. Odetchnęłam, gdy dotarło do mnie, że kupa zawdzięcza swój kolor temu co zjadałam na obiad (ogórek popity kefirem) – śmieje się Kinga.
Takie lęki (zupełnie normalne!) na szczęście mijają szybko, za to…natychmiast pojawiają się nowe. Choćbyśmy stawali na rzęsach nie unikniemy rzeczy, które budzą przerażenie. Każde dziecko prędzej czy później spada z huśtawki albo dostaje 40 stopniowej gorączki. Każde w końcu rusza w wielki świat bez nas u boku.
- Najbardziej się bałam, gdy Kacper poszedł do przedszkola, bo pierwszy raz w życiu nie mogłam sprawdzić, co się z nim dzieje – opowiada Magda.
Nasze mamy też się bały
Lęk o dzieci nie jest wymysłem naszych czasów. Nasze mamy, babcie i prababcie także się bały, choć często musiały dzielić uwagę pomiędzy kilkoro pociech, więc nie było czasu na zajmowanie drobiazgami.
- Urodziłam się jako 1,5 kilogramowy wcześniak i zawsze byłam mniejsza od rówieśników. Moja mama panicznie się bała, że nie urosnę. Mierzyła mnie 2 razy dziennie. Co gorsza każdego wieczoru wydawało jej się, że jestem niższa niż rano (pewnie się garbiłam)! Urosłam. Mam 164 centymetry wzrostu, średnia krajowa – opowiada Kinga. Jej mama bała się także o wnuki. – Mój syn, Kuba, nie mówił do 3 roku życia. Mama dała na mszę. Teraz śmieje się, że za dużo, bo małemu nie zamyka się buzia.
Lęk lękowi nierówny
Niektóre mamy boją się tylko trochę i głównie wtedy, kiedy rzeczywiście pojawia się jakiś problem. Niepokój mobilizuje je do działania, dodaje energii, zwiększa czujność. Dzięki adrenalinie mają siłę by czuwać nad chorym malcem albo szukać dla niego pomocy. Gorzej jest wtedy, gdy lęk paraliżuje, odbiera siłę, sprawia, że w głowie pojawia się pustka.
Jak sobie poradzić, gdy lęk staje się zbyt silny?
1. Staraj się zapanować nad sobą
Nie ma uniwersalnego sposobu na wzięcie się w karby, dlatego warto szukać własnego.
- Gdy mała dostaje wysokiej gorączki a ja czuję, że lada chwila dostanę zawału mówię sobie: „Halo, proszę pani! Teraz najważniejsza jest Marysia. Przestań się trząść, bo jej w ten sposób nie pomożesz”. To mnie na ogół otrzeźwia – mówi Karolina.
Niektórym pomaga zaczerpnięcie głębokiego oddechu. Innym kontakt z kimś, wyżalenie się, jakaś fizyczna praca. Jeszcze innym opracowanie dokładnego planu działania.
Warto złapać odrobinę dystansu, bo w strachu łatwo popełnia się błędy i wyolbrzymia problem.
2. Zaufaj sobie
Często nie doceniamy własnych sił, ale gdy przychodzi co do czego, potrafimy działać.
- To tak, jakbym miała autopilota, który robi za mnie to, co trzeba - opowiada Iwona. – Mój synek Kuba miał wysoką gorączkę. Wsadziłam mu termometr pod pachę. Wynik: 43 stopnie. Jakimś cudem nie dostałam zawału. Jedną ręką wklepałam do telefonu numer izby przyjęć w szpitalu pediatrycznym, drugą strzepnęłam termometr i włożyłam popod pachę sobie. Okazało się, że wg niego i ja mam 43 stopnie. Po prostu był zepsuty.
Na „autopilocie” działa także Magda.
- Gdy się coś dzieje z dziećmi jestem spięta i gotowa do działania. Robię co trzeba, na wszelki wypadek dzwonię do lekarza, szukam sensownego wyjścia z sytuacji – opowiada.
3. Przyjrzyj się swojemu lękowi
Nie da się pozbyć lęku udając, że on nie istnieje.
- Nie przestaniemy się bać mówiąc sobie: od teraz przestaję myśleć o tym, co mnie dręczy (tak to już jest, że wystarczy poprosić kogoś, by nie myślał o białym niedźwiedziu by jego myśli zaczęły wokół niego krążyć). Gdy jakiś lęk nie daje nam spokoju lepiej przyjrzeć mu się przez lupę i odpowiedzieć sobie na pytanie, czego dokładnie dotyczy. Może kryją się pod nim jakieś dawne rany? Gdy staje się konkretniejszy (nie boję się „tak w ogóle”, boję się tego czy tamtego) łatwiej się z nim zmierzyć, zrobić coś, co sprawi, że zniknie albo się zmniejszy: iść do specjalisty, zaszczepić dziecko, ochronić je w inny sposób – radzi Beata Płażewska, psycholog.
Ola, mama 3-letniej Kasi przekonała się o tym na własnej skórze.
- Moja córka często chorowała, a ja miotałam się po domu w panice. Podczas którejś z rzędu nieprzespanej nocy doszłam do wniosku, że tak naprawdę przerażają mnie nie tyle same niegroźne przecież choroby, co fakt, że mogę liczyć tylko na siebie.
Kasia wybrnęła z tego tak: umówiła się z przyjaciółką, że może do niej zadzwonić nawet w środku nocy i powiesiła na lodówce numer izby przyjęć szpitala pediatrycznego. Nie skorzystała z żadnej z tych możliwości, ale czuła się znacznie lepiej. Wiedziała, że nie jest sama.
4. Nie bój się na zapas
Ba, ale jak to zrobić?
– Znalazłam na to sposób: koncentruję się na tym, co mogę zrobić w danym momencie i staram się nie wybiegać myślami w przyszłość – mówi Iwona. Gdy jej syn był niemowlęciem, miał poważne kłopoty z napięciem mięśniowym. – Znalazłam dla niego świetnego rehabilitanta, starałam się jak najlepiej wykonywać ćwiczenia, pilnowałam terminów wizyt kontrolnych, stosowałam do wskazówek neurologa itd., słowem robiłam wszystko, co zależało ode mnie. Gdy to nie wystarczało i dopadał mnie strach, płakałam w rękaw przyjaciółce. A potem znów zabierałam się do roboty – wspomina.
5. Nie zarażaj dziecka swoim lękiem
Dziecko, któremu się ciągle mówi uważaj, nie ruszaj, nie skacz może wyrosnąć a zalęknionego, pozbawionego inicjatywy człowieka. Trzeba na dziecko uważać, ale lepiej dyskretnie. Kilka jasnych zasad, których nie wolno złamać a poza ty, zacisnąć zęby. Prędzej czy później na pewno się wywróci i rozbije sobie kolano. Ale za to pobiega.
6. Szukaj oparcia
Nie bij się z myślami w samotności. Rozmawiaj z przyjaciółmi, rodziną.
Jeśli masz z dzieckiem jakiś problem, szukaj, np., za pośrednictwem Internetu rodziców, którzy przeżywają to samo, co ty. Wymiana doświadczeń przynosi ulgę, a przy okazji można się dowiedzieć wielu ważnych rzeczy.
7. Naucz się optymizmu.
Gdy dziecko jest zdrowe, macie co jeść, gdzie mieszkać, staraj się nie szukać dziury w całym. Ciesz się tym, co jest tu i teraz. Spróbuj spojrzeć na swoje problemy z dystansu, tak jakbyś przykładała lornetkę na odwrót. Czy rzeczywiście jest tak źle? Może ten problem nie jest tak straszny? Czy za 5, 10 lat też będziesz się tym martwić?
8. Działaj
Jeśli coś cię niepokoi, działaj, np. szukaj pomocy. Najbardziej boimy się wtedy, gdy czujemy, że nie mamy wpływu na to, co się dzieje. Działając zyskujemy poczucie kontroli (choćby częściowej) nad sytuacją.
9. Dbaj o siebie
Nie wysypiając się, jedząc byle co, miotając się nikomu w niczym nie pomożesz i nawet proste sprawy będą ci się wydawały przeszkodami nie do pokonania.
10. Zaakceptuj lęk
Prawda jest taka, że człowiek, który ma dzieci zawsze się o nie boi. Czasem mniej, czasem bardziej, ale niepokój staje się jego nieodłącznym towarzyszem.
Kiedy warto pójść do psychologa?
Z mnóstwem lęków można poradzić sobie samemu, przy pomocy przyjaciół, rodziny. Czasem jednak warto wybrać się do specjalisty. Zastanów się nad wizytą u psychologa jeśli:
- Lęk cię paraliżuje, sprawia, że nie jesteś w stanie normalnie żyć, spać, jeść, działać.
- Ciągle dręczą cię natrętne myśli.
- Nie potrafisz się cieszyć tym, że masz dziecko, tylko ciągle się o nie boisz.
- Czujesz, że sytuacja cię przerasta.
Czasem (choć nie zawsze) wystarczy jedna wizyta, by uporządkować myśli!
Przeczytaj: Co gryzie tatę? O tym, czego boją się przyszli ojcowie

Rozmowa z psychologiem, Martą Kamińską z Poradni Zdrowia Psychicznego dla Dorosłych we Wrocławiu. Czy depresja poporodowa to to samo, co baby blues? Nie. Baby blues to przemijające, zaczynające się tuż po porodzie i trwające do sześciu tygodni obniżenie nastroju w dużym stopniu związane z rewolucją hormonalną, jaka zachodzi w organizmie kobiety. Ma z nim do czynienia nawet 8 na 10 młodych mam. Depresja poporodowa to poważniejsza sprawa. Ma bardziej złożone przyczyny, dotyczy o wiele mniejszej liczby kobiet i może trwać dłużej - miesiące, a nawet lata. Zacznijmy od baby bluesa. Jak się objawia? Przez pierwsze dni po porodzie młode mamy mogą nie czuć więzi z dzieckiem , nie interesować się nim. Mogą też denerwować się z byle powodu, mieć wahania nastroju, czuć się uwiązane i zagubione w nowej roli. Mimo zmęczenia nie są w stanie odpocząć, przespać się. To mija - czasem szybciej, czasem wolniej. Bardzo pomaga wsparcie bliskich: to, żeby mogły szczerze powiedzieć im, co czują, mieć chwilę dla siebie, liczyć na to, że ktoś posprząta, zrobi zakupy, zabierze dziecko na spacer. Najważniejsze, by były w stanie tę pomoc przyjąć, a to nie zawsze jest takie oczywiste. Wciąż pokutuje u nas mit Matki Polki, która musi dać sobie radę ze wszystkim: nakarmić i utulić do snu dziecko, posprzątać, wyprasować i jeszcze ugotować obiad dla męża... Tak czy inaczej, zwyczajny baby blues mija bez konieczności leczenia. Zobacz też: Sprawdź, jak sobie radzić w ciągu pierwszych dni po porodzie A co z depresją? Objawy depresji są podobne, ale silniejsze. Depresja poporodowa to coś więcej niż przygnębienie. Kobieta czuje się okropnie, myśli "Jestem złą matką", "Do niczego się nie nadaję". Dominuje smutek, rozdrażnienie. Taka mama jest ciągle zmęczona, czuje,...

p.p1 {margin: 0.0px 0.0px 0.0px 0.0px; font: 11.0px Helvetica; -webkit-text-stroke: #000000} p.p2 {margin: 0.0px 0.0px 0.0px 0.0px; font: 11.0px Helvetica; -webkit-text-stroke: #000000; min-height: 13.0px} span.s1 {font-kerning: none} Dziecko nie budzi się w nocy Spokojnie przespane noce w domu to podstawa, mówi Kamila z Gdyni, mama 7-letniej Natalii . Moja córka dość długo przychodziła do naszego łóżka w nocy . Próbowaliśmy różnych sposobów, ale skutecznie oduczyliśmy ją tego dopiero, kiedy kończyła przedszkole, czyli gdy miała prawie 6 lat. Oczywiście, że już wcześniej chciała nocować u koleżanek z przedszkola, ale baliśmy się ją puścić właśnie ze względu na jej nocne wędrówki. Dlatego zamiast kinderbalu na 6. urodziny urządziliśmy nocowanie, na które zaprosiliśmy 3 najlepsze koleżanki Natalki. Wcześniej umówiliśmy się z nią, że przez całą noc zostanie z dziewczynkami w swoim pokoju. Była tak przejęta, że się udało! Dziecko nie moczy się w nocy Nasz syn Mikołaj w 4. roku życia zaczął moczyć się w nocy - opowiada Anna z Białegostoku . Był to dla nas ogromny problem, ale wykluczyliśmy medyczne przyczyny moczenia. Po kilku wizytach u psychologa doszliśmy do wniosku, że syn prawdopodobnie tak przeżywa pojawienie się młodszego rodzeństwa. Kiedy zaczęliśmy nad tym „pracować”, więcej czasu spędzać tylko z nim, problem powoli zanikał. Jednak nie byłam pewna, czy w nowym miejscu nie wróci. To byłby dla Mikołaj wielki stres! Nie mówiąc o tym, że ja miałabym nieprzespaną noc, bo martwiłabym się tym, czy wszystko jest w porządku. Mikołaj pierwszy raz został na noc u swojego o rok starszego kuzyna dopiero, gdy skończył 5 lat. Wtedy byłam pewna, że nic mu się nie przydarzy. Mama jest otwarta i gotowa do rozstania z dzieckiem na noc Mój syn jest bardzo towarzyski i ciekawy świata - wymarzony materiał na gościa,...

Cudownie być z noworodkiem w domu, ale co z zarwanymi nocami, płaczem i lękiem o zdrowie maleństwa? Z pomocą zaprzyjaźnionych mam oraz położnej , Anny Kieżyńskiej , podpowiadamy jak sobie z tym wszystkim radzić. 1. Nie bój się dziecka Młode mamy najczęściej boją się „przełamania” dziecka i dotykania ciemiączka . Niepotrzebnie. – Nie zrobisz noworodkowi krzywdy delikatnie biorąc go na ręce (pamiętaj o podtrzymywaniu główki), ubierając (zmieniając pieluszkę nie podnoś mu pupy trzymając go za nóżki) czy myjąc główkę (ciemiączko pokryte jest bardzo mocną i elastyczną skórą) – uspokaja położna. 2. Zaufaj sobie Mnóstwa rzeczy nauczyłaś się w szkole rodzenia, z książek i w szpitalu. Nawet jeśli nie robisz ich (jeszcze!) doskonale, na pewno sobie poradzisz. – Nie wpadaj w panikę, jeśli czujesz w głowie pustkę. To normalne. Usiądź z maluszkiem w ramionach, pooddychaj spokojnie, na pewno sobie przypomnisz – radzi Alicja, mama Szymka. Ma rację. Poza tym, nawet jeśli nie zdołasz sobie niczego przypomnieć, zawsze możesz zajrzeć do podręcznika, notatek albo na babyonline.pl. 3. Nie staraj się być mamą doskonałą Takich mam po prostu nie ma. Przeczytaj: Idealne matki nie istnieją! 4. Ułatw sobie życie Zanim zabierzesz się za kąpanie czy przewijanie dziecka, zgromadź wszystko , co ci będzie potrzebne. Dzięki temu nie będziesz szukać rozpaczliwie pieluszek, mydełka, kremu do pupy itd. Zanim zanim zaczniesz karmić, przygotuj sobie coś do picia (będziesz czuła pragnienie). Wycisz telefon. Nie będziesz się denerwować, że obudzi dziecko albo że dzwoni, gdy jesteś zajęta. 5. Daj sobie trochę czasu Już niedługo przestaną cię boleć piersi (karmienie stanie się przyjemnością, a ty nie będziesz musiała wyparzać smoczków i...