Reklama

Wiele matek przyzwyczaiło się już do warunków, jakie panują w polskich szpitalach. Spora część uważa, że spanie na podłodze to i tak luksus, ponieważ zdarzały się sytuacje, że personel medyczny w ogóle nie pozwalał rodzicom zostawać na noc.

Reklama

Wolą spać na podłodze niż zostawić dzieci bez opieki

Jedna z matek pisze, że spanie na podłodze w polskich szpitalach to standard. „Spałam tak przy łóżku syna, mimo że byłam 4 tygodnie po ciężkim porodzie. Nie dostałam łóżka ani leżaka. Po powrocie do domu sama trafiłam do szpitala z zapaleniem nerek”. – podsumowuje. Z kolei inna mama pisze, że kiedy była z synkiem w szpitalu, za każdym razem spała na ziemi na karimacie obok łóżka albo całą noc czuwała na krześle, oparta o umywalkę.

„Czuwając przy dwumiesięcznej córeczce, która leżała na oddziale zakaźnym, spałam na śpiworze przez 9 dni. W dodatku musiałam uważać, aby posłanie nie rzuciło się w oczy, bo to przecież niedozwolone”. – pisze kolejna mama. Jedna z użytkowniczek odwołała się nawet do Europejskiej Karty Praw Dziecka. Z jej treści wynika, że szpital nie ma prawa pobierać opłat od rodziców i ma obowiązek zapewnić nocleg opiekunom, którzy pozostają na noc przy dziecku. Rzeczywistość okazuje się jednak zupełnie inna.

Za "luksus" trzeba płacić...

Kobiety narzekają, że warunki panujące w polskich szpitalach są skandaliczne. Niekiedy rodzicom nie wolno nawet usiąść na łóżko, a co dopiero spać obok dziecka. Jedna z matek opisała tragiczne warunki panujące w rypińskim szpitalu, w którym przebywała wraz z nowo narodzonym synkiem. W sali nie było nawet łóżka. Jej synek spał na zarwanej pryczy, która nadawała się tylko na śmietnik. Dziecko było przez to skazane na spanie w niezdrowej pozycji. Kobieta zaś miała do dyspozycji jedynie plastikowe krzesełko.

Czy rodzic ma warunki na to, by zostać z dzieckiem w szpitalu? Bywa, że łóżka szpitalne są udostępniane, ale rzecz jasna za odpowiednią opłatą. „Matce nie wolno skorzystać z łóżka, chyba że za opłatą w kwocie 70 zł. Jeśli jest dużo pacjentów, personel medyczny zabiera wynajmowane łóżko, ale pieniędzy już nie zwraca. Polityka szpitala i całego ministerstwa to kpina”. – pisze internautka z Leszna. Okazuje się, że nawet za krzesło trzeba zapłacić. „Jak byłam z synkiem w szpitalu, musiałam zapłacić za krzesło 10 zł i spałam na nim przez całą noc. Za telewizję też trzeba płacić. Nawet więźniowie mają lepsze warunki!” – skarży się jedna z matek.

„Skandal”, „tragedia”, „nic nowego” – takimi słowami najczęściej opisują mamy pobyt z dzieckiem w szpitalu. Do tego jeszcze zakaz wnoszenia koców, leżaków i co najgorsze – strach przed personelem medycznym. Czy tak powinna wyglądać służba zdrowia? Czekamy na wasze komentarze!

Źródło: Facebook / @Mamotoja

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama