Gwiazdy pokazują naukę zdalną swoich dzieci. U was też tak to wygląda?

W związku z nowymi obostrzeniami szkoły zostały zamknięte i wszyscy uczniowie przeszli na tryb edukacji zdalnej. Według obowiązujących rozporządzeń taka forma nauki potrwa do końca listopada . Minister edukacji przedstawił jednak też bardziej pesymistyczny wariant. Kiedy powrót do szkół? Przemysław Czarnek wypowiedział się na temat powrotu uczniów do szkół: „Modlę się o szybki powrót uczniów do szkół, ale nie mogę założyć tylko optymistycznego scenariusza”. Dodał również, że ma nadzieję na powrót nauki stacjonarnej pod koniec listopada, jednak zakłada też bardziej pesymistyczny scenariusz, mówiący, że szkoły będą zamknięte do końca stycznia lub dłużej . Konsultacje i świetlica W trakcie obowiązywania nauki zdalnej dyrektorzy będą mieli możliwość zorganizowania konsultacji w szkołach dla ósmoklasistów i maturzystów . Niektóre dzieci mogą również korzystać ze świetlicy szkolnej . Chodzi o uczniów, których rodzice są bezpośrednio zaangażowani w walkę z pandemią koronawirusa . Źródło: wiadomosci.gazeta.pl Zobacz także :  Narodowa kwarantanna już za kilka dni? Wszystko na to wskazuje! Dyrektorzy przedszkoli: „Zostawcie dzieci w domach!”. Co dalej z przedszkolakami? Podczas pandemii wzrasta przemoc wobec dzieci. Jak można pomóc?

Dla wielu rodziców aktywnych zawodowo ogromnym problemem jest zamknięcie żłobka, przedszkola lub szkoły. Starsze dzieci uczestniczą w lekcjach zdalnych, lecz tymi młodszymi muszą w tym czasie zaopiekować się rodzice. Katowicki sanepid wymyślił jednak inne – oryginalne i absurdalne rozwiązanie... Koronawirus w żłobku Jeszcze w piątek w jednym ze śląskich żłobków sytuacja związana z pandemią koronawirusa wydawała się pod kontrolą. Wszystko jednak zmieniło się w sobotę rano. „Rano otrzymaliśmy telefon z sekretariatu żłobka, że w grupie Jasia wykryto COVID-19 u nauczyciela, mamy obserwować dziecko i czekać na dalsze instrukcje” - powiedziała mama jednego z dzieci. Ani w żłobku, ani na kwarantannie Dalsze instrukcje pojawiły się już w poniedziałek. Żłobek w Siemianowicach poinformował, że dzieci, które 20 października przebywały w grupie Jeżyków lub Misiów muszą być poddane kwarantannie. Jak się okazało, były jednak pewne wyjątki: „O dziwo nas to omija – Jaś we wtorki nie chodzi do żłobka. Bez znaczenia jest fakt, iż był w tej grupie w poniedziałek, środę, czwartek i piątek, miał kontakt z tymi dziećmi i innymi paniami” - napisała mama 2-letniego Jasia. Jak się okazało, dwuletni Jaś, mimo że oficjalnie nie miał kwarantanny, nie mógł pójść do żłobka, ponieważ jego grupa nie działała. Absurdów ciąg dalszy W poniedziałek Żłobek Miejski w Siemianowicach Śląskich umieścił na swojej stronie informacje od Państwowego Inspektoratu Sanitarnego w Katowicach. Sanepid wydał pozytywną opinię w sprawie zdalnej formy opieki w grupach 3 i 4 w tym żłobku. Taka nauka zdalna dla maluchów obowiązuje od 26 do 30 października. Uzasadnienie Katowicki sanepid jako uzasadnienie swojej opinii podał, że dyrektor Żłobka Miejskiego w Siemianowicach Śląskich poinformował o pozytywnym wyniku testu na SARS-CoV-2 jednego z pracowników. Na tej...

Pozytywne testy na koronawirusa u dwojga dzieci i rodziców to najwidoczniej za mało, by poinformować o chorobie szkołę i wysłać na kwarantannę osoby, które miały kontakt z chorymi. „Córka z pewnością zaraziła znajomych z klasy” − uważa pani Ewa, także chora na Covid-19. Tymczasem nikt z sanpeidu nie skontaktował się z jej rodziną, a testy na koronawirusa musieli zrobić prywatnie. Do tego szkoła odmówiła choremu dziecku nauki zdalnej. Dzieci z koronawirusem w szkole, klasa bez kwarantanny 12-letnia córka pani Ewy od kilku dni źle się czuła, ale dopiero gdy straciła węch, rodzice nabrali podejrzeń, że to Covid-19. Niestety kłopoty zaczęły się już wtedy, gdy rodzina chciała zrobić testy na koronawirusa. „Dostaliśmy skierowanie od pediatry i lekarza rodzinnego podczas teleporady . Szybko okazało się, że najbliższy termin, na jaki mogliśmy zapisać córkę na test, to koniec października! Tyle czekania, przecież to bez sensu”. Aby nie tracić czasu, rodzice i córka przebadali się prywatnie, uzyskali pozytywny wynik.  „Od razu poinformowaliśmy szkołę młodszej córki i liceum, do którego chodzi starsza.” I wtedy rodzina przeżyła kolejny szok: sanepid nie zgodził się na kwarantannę dzieci z klasy córki, bo... dziewczynka już od tygodnia nie chodziła do szkoły. Zdaniem sanepidu to wystarczyło, by uznać, że na pewno nikt się od niej nie zaraził. Rodzice dzieci otrzymali jedynie maila od dyrekcji, by obserwować dzieci i uważać na objawy koronawirusa. „A przecież objawy zakażenia u dzieci mogą w ogóle nie wystąpić!” − zauważa pani Ewa. Jak by tego było mało, szkoła średnia starszej córki pani Ewy w ogóle odmówiła poinformowania uczniów i rodziców o chorobie Covid-19 w rodzinie dziewczynki. Powód? Ochrona danych osobowych! „Córka powiadomiła znajomych prywatnie. W głowie mi się nie mieści, że nikt inny o to nie zadbał. Odkąd otrzymaliśmy...