Jak informuje TVN24, Paweł Królewiak spod Łodzi wiózł do szpitala swoją żonę w 5 miesiącu ciąży. Po drodze zobaczył tira, który robił na drodze przedziwne rzeczy: wjeżdżał na rondo pod prąd, przejeżdżał skrzyżowania na czerwonym świetle, zajeżdżał samochodom drogę, jechał zygzakiem itd.

Reklama

Przeczytaj także: Pasy bezpieczeństwa w ciąży

Podjął pościg, choć sam odwoził ciężarną żonę do szpitala - teraz dzięki nagraniom wiemy, jak akcja wyglądała "od kuchni".
Posted by TVN24.pl on 24 czerwca 2015

br />

Nikt nie reagował na wyczyny pijanego kierowcy. Przyszły tato nie miał więc wyjścia: ruszył w pościg za tirem. Gdy nie zdołał go zatrzymać, zawiadomił policję i nadal ścigając kolosa informował dyżurnego o tym, co się dzieje.

Zobacz także

Pościg trwał kilkanaście minut, a pijanego kierowcę zatrzymała w końcu policja. Miał we krwi 1,7 promila alkoholu.

A co na to żona? Nie protestowała.

– Tir jest jak czołg, a prowadzony przez pijanego może siać olbrzymie spustoszenie. Żona zrozumiała, że nie możemy tak po prostu skręcić do szpitala i odpuścić sprawę - mówił w TVN24 Paweł Królewiak.

Jak zareagowałabyś w podobnej sytuacji? Pozwoliłabyś partnerowi na taki pościg?

Reklama

Zobacz także: Sztuczka ze znikaniem - świetny film o bezpieczeństwie pieszych na drodze

Reklama
Reklama
Reklama