
To miała być zwyczajna zabawa na przydomowym podwórku w Jeleniej Górze. Troje dzieci, w tym 3,5-letnia dziewczynka, bawiło się w pobliżu trzepaka. W pewnym momencie 7-latek, towarzyszący w zabawie, rozhuśtał trzepak tak bardzo, że przewrócił się prosto na dziewczynkę. Doznała obrażeń głowy i w stanie ciężkim trafiła do jednego z jeleniogórskich szpitali. Niestety, uraz był na tyle rozległy, że nie dało się nic zrobić. Dziecko zmarło, mimo szybkiej pomocy medycznej.
Czy istnieje coś takiego jak kontrola placów zabaw?
Niewiele osób wie, że każdy plac zabaw powinien mieć założony dziennik, w którym zaplanowane są kontrole i konserwacja urządzeń. Przegląd powinien być wykonywany raz w tygodniu najczęściej, a raz w roku najrzadziej. Dopóki urządzenia nie są zamontowane na placu zabaw podlegają weryfikacji Inspekcji Handlowej według obowiązujących norm jakościowych, natomiast w momencie, kiedy zostaną oddane do użytku kontrolę przejmuje inspektor nadzoru budowlanego. W zapisach prawa budowlanego nawet piasek w piaskownicy powinien być wymieniany dwa razy w roku. Czy kontrole są wykonywane? Nikt tego nie wie.
Zobacz także: Wakacyjne niebezpieczeństwa na placu zabaw: na co zwracać uwagę?
Kto jest odpowiedzialny w takiej sytuacji: rodzic, miasto czy właściciel terenu?
W tej chwili policja ustala do kogo należy teren, na którym bawiły się dzieci oraz kto tak naprawdę jest odpowiedzialny za to, co się stało. Dziewczynka znajdowała się pod opieką starszej siostry – nastolatki. Wiadomo, że trzepak był w złym stanie i nie nadawał się do użytkowania. Regulaminy na placach zabaw z reguły określają, że za bezpieczeństwo dziecka w czasie zabawy odpowiada opiekun. Wiadomo jednak, że za stan techniczny obiektów odpowiada z kolei właściciel placu lub terenu, na którym dane urządzenie się znajduje, co potwierdza art. 61 Prawa budowalnego (Dz.U. z 2010 r. nr 243, poz. 1623 z późn. zm. – dalej pr. bud.). Jeśli dany obiekt nie spełnia wymogów bezpieczeństwa, inspektor nadzoru budowlanego może nakazać jego naprawę lub wymianę.
Stan techniczny można sprawdzać również samodzielnie, a ewentualne usterki lub obawy możemy zgłaszać właścicielowi oraz powiatowemu inspektorowi. Zawsze warto jednak podejść do trzepaka, zjeżdżalni, huśtawki, aby mieć pewność, czy za chwile nie wydarzy się tragedia jak ta w Jeleniej Górze.
Źródło: gazetaprawna.pl, wiadomości.gazeta.pl

Czy zastanawiałaś się kiedyś nad stan placu zabaw, na którym twoje dziecko się beztrosko bawi? Ja nie, do czasu, gdy zaczęłyśmy chodzić na plac zabaw, na którym codziennie rano pan sprawdzał stan wszystkich zabawek . Nie wiem, czy to był zarządca, czy osoba prywatna, ale pojawiał się każdego dnia o tej samej porze, sprawdzając sprężyny, śruby i łańcuchy. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że idę maluszkiem na plac zabaw i w pełni ufam, że nic złego mojemu dziecku nie grozi. W okolicy mamy 5 placów zabaw i na żadnym innym na przeciągu 4 lat nie trafiłam na osobę, która sprawdzałaby huśtawki, zjeżdżalnie czy drabinki. Tymczasem może z nimi być różnie. Przekonali się o tym rodzice 4-latki z Rzeszowa. Ktoś odkręcił śrubę Kilka dni temu na jednym z rzeszowskich placów zabaw bocianie gniazdo, na którym bujało się małe dziecko, nagle się urwało i runęło na ziemię. 4-latce na szczęście nic poważnego się nie stało. Skończyło się tylko na kilku siniakach i obtarciach. Ojciec dziewczynki postanowił ostrzec innych rodziców, szczególnie że jest to jedno z najpopularniejszych miejsc przeznaczonych dla dzieci w Rzeszowie. Sprawa została zgłoszona do zarządcy placu zabaw. Zarządu Zieleni Miejskiej, który jako instytucja odpowiedzialna za to miejsce poinformował, że wykonawca, czyli MPGK Rzeszów, zobowiązany jest do sprawdzania stanu technicznego urządzeń dwa razy w tygodniu. Ciężko sobie wyobrazić, w jakim celu ktoś to zrobił, ale przegląd huśtawki po nieszczęśliwym wypadku wykazał, że ktoś celowo odkręcił śrubę mocującą siedzisko. Zobacz także: Wakacyjne niebezpieczeństwa na placu zabaw: na co zwracać uwagę? Bezpieczne place zabaw Plac zabaw to miejsce wszechstronnego rozwoju każdego dziecka. Jednak ciekawa i kreatywna zabawa powinna być bezpieczna, a sprzęty zabawowe na placu zabaw nie powinny stwarzać zagrożenia dla użytkowników. Idąc z...

Dla dzieci z Wielkopolski, Dolnego Śląska i województwa kujawsko-pomorskiego to miały być zwyczajne kolonie nad morzem. Stan techniczny ośrodka kolonijnego, w którym przebywali, nie pozwolił im cieszyć się resztą wyjazdu. Drewniany balkon zarwał się nagle W ubiegły czwartek na drewniany balkon wyszło sześcioro dzieci w wieku 11-12 lat. Konstrukcja nie wytrzymała i runęła na ziemię. Wypadek był o tyle groźny , że część balkonu, znajdującego się na pierwszym piętrze spadła na ziemię, a część wisiała jeszcze w powietrzu. Pięcioro dzieci z mniejszymi obrażeniami trafiło do szpitali w Kamieniu Pomorskim i Świnoujściu. Najciężej ranne dziecko musiało zostać przetransportowane śmigłowcem ratowniczym LPR do Szczecina. Z pewnością rodzice nie tak wyobrażali sobie zakończenie kolonii. Zobacz także: Odszkodowanie za wypadek dziecka Zły stan techniczny budynku Nie wiadomo dlaczego balkon w ośrodku, w którym na co dzień przebywają dzieci miał tak zły stan. Właścicielka potwierdziła w rozmowie z mediami, że budynek przechodzi kontrole regularnie, ale mimo tego coś nie zostało dokładnie sprawdzone, skoro doszło do tak poważnego wypadku . Na miejscu pojawiła się straż pożarna, policja oraz ratownicy medyczni, którzy udzielali pomocy dzieciom, badali przyczyny zdarzenia i usuwali jego skutki. Źródło: fakt.pl, rmf24.pl

Do dramatycznych wydarzeń doszło w miniony poniedziałek w Słupsku. Niewinna zabawa dwójki dzieci w chowanego zakończyła się olbrzymią tragedią. Dziecka niestety nie udało się odratować. Raz, dwa, trzy kryjesz ty Nie ma chyba dziecka, które nie lubiłoby zabawy w chowanego. Tzw. zabawa w aku-ku jest pierwszą z poważniejszych zabaw, w jaką zaczynają się bawić niemowlęta . Starsze dzieci uwielbiają się kryć w mieszkaniu, parku czy ogrodzie. Niestety zabawa, która daje dzieciom tyle radości może być jednocześnie śmiertelnie niebezpieczna. Do tragicznego w skutkach wypadku doszło ostatnio w Słupsku. 3-letni chłopczyk i 5-letnia dziewczynka bawili się właśnie w chowanego. Gdy zaniepokojona siostra nie mogła znaleźć brata, zawołała rodziców . Ojciec dzieci odkrył, że malec zatrzasnął się w pralce. Natychmiast zostało wezwane pogotowie. Ratownicy przez 1,5 godz. walczyli o życie chłopca. Następnie dziecko w ciężkim stanie zostało przewiezione do szpitala w Słupsku, gdzie w nocy zmarło. Okoliczności tego tragicznego wypadku zbada prokuratura. Śledczy na razie nie potrafią wytłumaczyć, jak mogło dość do takiej sytuacji, a także nie wiadomo, jak długo dziecko było w pralce. Rodzice byli trzeźwi. Z uwagi na ich stan psychiczny jeszcze nie zostali przesłuchani. Maluch bezpieczny w domu Każdy z nas chce, jak najlepiej dla swoich dzieci i dba, by ich najbliższe otoczenie było bezpieczne. Z czasem jednak usypia nasza czujność. Dzieci są coraz większe, bardziej samodzielne i mądrzejsze, ale jednocześnie potrafią być coraz bardziej kreatywne. Niestety nie mają tyle wyobraźni, by zdać sobie sprawę z tego, jak bardzo niektóre pomysły mogą być dla nich niebezpieczne . Na co warto zwrócić uwagę: śmieci – w większości domów dzieci mają bezpośredni dostęp do kubła, w którym mogą się znajdować "ciekawe" rzeczy. Pamiętaj o tym! okna i...