Dziecko Julii Rosnowskiej płakało na klatce. Sąsiadka upokorzyła aktorkę
Julia Rosnowska musiała ostatnio stawić czoło sąsiadce, która nazwała ją niemądrą… Wszystko zaczęło się od tego, że sąsiadka głośno klaskała w dłonie, ale wcale nie były to brawa dla aktorki. Kobieta uznała, że w ten sposób uda jej się uciszyć płaczące dziecko Julii Rosnowskiej.
Julia Rosnowska, znana m.in. z takich seriali jak „Julia”, „Plebania” czy „Drogi wolności”, podzieliła się z fanami przykrą historią. Ciężarna aktorka długo szykowała się na spacer ze swoim dwuletnim dzieckiem. Maluch płakał, mimo że jego mama starała się opanować sytuację tak, jak umiała najlepiej – przytulaniem i spokojną rozmową. Wtedy do akcji wkroczyła sąsiadka…
Sąsiadka upokorzyła Julię Rosnowską przy jej dziecku
Zbulwersowana aktorka opisała na Instagramie, jak sąsiadka głośnym klaskaniem próbowała uciszyć dziecko. „I mówi doń, że ma nie płakać. Ja spokojnie mówię, że proszę, żeby nie klaskała. Nie potrzebujemy pomocy. Dajemy sobie radę i to, co robi, nie pomaga” – relacjonowała Julia Rosnowska.
Sąsiadce wyraźnie nie spodobało się, że aktorka tak zareagowała na jej „pomoc”, i nazwała ją „niemądrą”. W dodatku, kiedy dziecko się uspokoiło, była przekonana, że to wyłącznie dzięki jej klaskaniu…
Julia Rosnowska postanowiła być asertywna do bólu
Po powrocie ze spaceru aktorka wysłała do sąsiadki wiadomość. „Bardzo grzecznie wyjaśniłam sytuację i uprzejmie poprosiłam, żeby powstrzymała się od oceniania mojej inteligencji, najlepiej w ogóle, a zwłaszcza przy dziecku”. Julia Rosnowska przyznaje, że cała sytuacja kosztowała ją naprawdę dużo energii, ale jest z siebie dumna. Przykro jej tylko, że zamiast skupić całą uwagę na płaczącym dziecku, musiała wdawać się w rozmowę na klatce schodowej.
W ten sposób jasno dała do zrozumienia, że nie życzy sobie wtrącania się w jej metody wychowawcze, bo wie, co robi. I dotyczy to nie tylko metod uspokajania płaczącego dwulatka. Jakiś czas temu Julia Rosnowska obwieściła światu, że nie zamierza określać tożsamości płciowej swej pociechy:
„Nigdzie na moich social mediach nigdy nie podałam płci. Staram się o dziecku pisać neutralnie i byłoby miło, gdyby autorzy tych newsów uszanowali moją decyzję. Moje postanowienie o nieużywaniu publicznie płci wynika po prostu z poszanowania prywatności mojego dziecka. Z tego samego powodu nie używam na Instagramie imienia i nie pokazuję twarzy”.
W ostatnim wpisie trzyma się tego postanowienia. Widać to chociażby po sformułowaniu „doń” zamiast „do niej” lub „do niego”…
Zobacz także:
- Nauczycielka skarciła mamę za niezdrową zawartość śniadaniówki
- „Córka faszerowała syna cukrem i dziwiła się, że mały jest niejadkiem. Ferie u babci nauczyły go, jak się je schabowe”
- "Mamusie nie zawsze mają czas dla swoich dzieci". A co panią to obchodzi?