Ten spokój i czułość! Tata kąpie noworodka – zobacz film

Pierwszym zmysłem, który rozwija się u maleństwa, jest dotyk. W pierwszych tygodniach życia to właśnie przez dotyk (i płacz) maluch komunikuje się z otoczeniem i zdobywa wiedzę o świecie. Dlatego tak bardzo potrzebuje fizycznego kontaktu z rodzicem. Kiedy mama i tata biorą kruszynkę na ręce, na początku zazwyczaj delikatnie muskają policzek malca, trzymają za rączkę, gładzą po pleckach. W miarę jak się nawzajem lepiej "poznają", więź emocjonalna się zacieśnia, a ruchy stają się pewniejsze. A jak ma się to do masowania? Właśnie te czułości to najprostsza forma masażu, która z czasem powinna ewoluować. Zatem: jak masować, dlaczego, kiedy i czy naprawdę to takie proste? Postaramy się rozwiać część Twoich wątpliwości.   Dotyk tworzy więź   To niesamowite, ale już w 6. tygodniu ciąży można zauważyć pierwsze reakcje embrionu na dotyk w okolicy górnej wargi! 6-miesięczny płód jest już w stanie cały odczuwać, więc czuje - "dotyk" wód płodowych, przez które jest otulony Nic więc dziwnego, że po urodzeniu noworodek tak bardzo pragnie dotyku - daje mu on poczucie bezpieczeństwa znane z brzucha mamy. To bezpieczeństwo przekłada się na zaufanie do rodziców i wzmocnienie więzi emocjonalnej.   Dotyk wpływa na wychowanie   Rozwój emocjonalny, kształtowanie osobowości, relacje z innymi ludźmi - na nie także dotyk ma niebagatelny wpływ. To właśnie z powodu tak dużego znaczenia dotyku dla ogólnego rozwoju, pediatrzy podkreślają olbrzymie korzyści płynące z masowania niemowląt.   Mały masaż leczy   Może słowo leczy jest trochę na wyrost, ale potrafi on przynieść ulgę w wielu dolegliwościach, m.in. wspiera trawienie i pomaga walczyć z niemowlęcą kolką, daje ulgę podczas kataru czy ząbkowania, wpływa pozytywnie na stan skóry i wspiera nie w pełni dojrzały układ odpornościowy....

Narodziny to dla dziecka najważniejszy sprawdzian życia i jego pierwszy sukces! Wszystko, czego doświadczył w ciągu minionych dziewięciu miesięcy w brzuchu mamy może wreszcie wykorzystać w praktyce. Ruchy główką, fikołki, zginanie i prostowanie nóżek – teraz okażą się bardzo przydatne. Co więcej, w trakcie  przechodzenia przez kanał rodny dzidziuś doświadczy bardzo wielu ekstremalnych wrażeń, które, jak twierdzą fachowcy, są mu bardzo potrzebne. I choć to będzie ciężka i wyczerpująca przeprawa, to z pewnością nie jest ona dla malca przykra.    Noworodek czuje pozytywny stres To mózg maleństwa daje sygnał do rozpoczęcia akcji porodowej. Zawiadamia, że osiągnął szczyt swego neurorozwoju i chce się wreszcie sprawdzić w działaniu. Jeśli potraktować pobyt w brzuchu jako trening, to sam poród przypomina igrzyska olimpijskie, w których dziecko może sprawdzić swoje możliwości. Zrobi wtedy wiele rzeczy po raz pierwszy, a przez resztę życia będzie je już tylko ćwiczył i udoskonalał, np. reakcję na stres. Nie ukrywajmy, moment narodzin wywołuje u dziecka napięcie emocjonalne, ale nie tak szkodliwe, jak u dorosłych. Sam stres jest przecież bardzo mobilizujący i w takiej właśnie wersji występuje u noworodków. Pomaga im przetrwać trudne chwile i wyjść z tego bez szwanku. A przede wszystkim dodaje sił.   Noworodek czuje skurcze Rodzący się maluch czuje skurcze macicy . Te, które rozpoczynają poród, są znacznie silniejsze od tzw. przepowiadających, które pojawiały się wcześniej. Ale to dzięki tym przepowiadającym dziecko odbiera ruchy macicy jako coś znajomego. Niektóre maluchy nawet słodko śpią we wczesnych fazach porodu. Dzięki monitorowaniu płodów wiadomo, że niedługo potem, w trakcie silnych skurczy, zmniejsza się ilość krwi przepływającej przez łożysko i pępowinę. Smyk jest na takie "przerwy w dostawie"...

Delikatny strumień wody zalewa maleńkie buzie, spływa po oczkach, dostaje się do uszu. A ja patrzę jak urzeczona, wręcz nie mogę oderwać wzroku. Zdziwienie ustępuje miejsca zachwytowi. Bo już od pierwszych chwil nie mam wątpliwości, że kąpane w ten sposób bliźnięta to uwielbiają. Tak bardzo, że zrelaksowane, spokojne i bezpieczne... po prostu śpią. Obejmując się przy tym i tuląc do siebie tak, jakby nadal były w łonie mamy. Nie tylko mnie zahipnotyzował ten film. Gdy pojawił się w sieci, w ciągu pierwszych dwóch tygodni miał 8 mln odsłon. A o jego autorce pisały magazyny i portale parentingowe na całym świecie. Sonia Rochel , francuska położna, ma 53 lata, kilkoro wnucząt i ponad 30 lat zajmuje się noworodkami oraz małymi niemowlętami. A od dwóch lat propaguje (nawet w tak odległych krajach jak Chiny) Thalasso Bain Bebe – absolutnie rewolucyjną metodę kąpieli, o której mówi, że jest jej prezentem powitalnym dla dzieci. Tuż po przyjściu na świat, gdy wspomnienia z życia płodowego są jeszcze bardzo żywe, ten rytuał ma im przypominać, jak jeszcze niedawno czuły się w łonie mamy: ciepło i bezpiecznie. I ma się stać ich kolejnym pięknym wspomnieniem.  Gdy oglądam ten film, nie mam wątpliwości, że właśnie słowo "rytuał" oddaje najlepiej sens tego, co robi Sonia Rochel. Ona sama zresztą postuluje zmianę idei kąpieli. Kąpiel ma być nie tyle zabiegiem higienicznym, ale ceremoniałem, który relaksuje i koi ciało oraz zmysły maleńkiego człowieka, przynosząc mu odprężenie po całym dniu. Ma być rytuałem, w którym chodzi przede wszystkim o poświęcenie dziecku czasu, o naszą delikatność, czułość, cierpliwość i pewność przekazywaną z każdym gestem.  A oto rady Soni Rochel : 1. Nigdy nie kąp dziecka, gdy jest głodne . Głodne nie będzie w stanie się zrelaksować. 2. Wodę wlewaj nadal, gdy noworodek jest już w...