
Nieprzytomną 30-letnią Rhianne Statom-Barnett znalazła w swoim domu jej mama. Obok niej leżał płaczący 3-miesięczny synek Rhianny. Nie udało jej się uratować. Miała ostre zapalenie ucha, dlaczego zmarła? Bo wbrew zaleceniom lekarza, nie wzięła antybiotyku. Nie chciała zaszkodzić dziecku, które karmiła piersią...
Nie chciała antybiotyku, bo karmiła
Ból ucha był tak silny, że Rihanna porównywała go do bólu porodowego. Poszła do lekarza, który stwierdził ostre zapalenie ucha i przepisał młodej mamie antybiotyk, uspokajając, że można go bezpiecznie zażywać w czasie laktacji. Rihanna, która była wykładowcą uniwersyteckim w Cheshire (Wielka Brytania), bała się jednak, że zaszkodzi synkowi, który miał w tym czasie zaledwie 3 miesiące. Postanowiła więc, że nie weźmie antybiotyku.
Po zaledwie 3 dniach straciła przytomność. Została szybko przewieziona do szpitala, gdzie badania wykazały, że nastąpiła śmierć mózgu w wyniku zapalenia opon mózgowych, w które przeszła infekcja ucha. Kobieta zmarła wkrótce po przyjeździe do szpitala, lekarzom nie udało się jej uratować.
Czasami na pomoc jest za późno
Śmierć Rihanny wstrząsnęła rodziną i lekarzami. Kobieta była zdrowa, młoda, prowadziła aktywny tryb życia. Co jakiś czas docierają do nas doniesienia o zaniedbaniach ze strony personelu medycznego, ale w tym wypadku lekarzom nie można niczego zarzucić. Ten przypadek jest wstrząsający, bo ta kobieta nie osierociłaby swojego dziecka, gdyby tylko wzięła w porę lekarstwo. Zabrakło zaufania do lekarza.
Wiadomo: kiedy karmimy, boimy się łykać nawet paracetamol, żeby nie zaszkodził dziecku, ale nie po to od wielu lat informujemy, że są sytuacje, w których wzięcie leku jest koniecznością, że są lekarstwa, które można zażywać podczas laktacji, żeby potem czytać o takiej tragedii!
Dokąd to wszystko zmierza?
Świat oszalał. Nie szczepimy, nie bierzemy antybiotyków (albo bierzemy je za często, doprowadzając do antybiotykooporności bakterii), chcemy leczyć się wyłącznie witaminą C, olejem kokosowym, wybielaczem i srebrem koloidalnym. W świecie, w którym żywność nafaszerowana jest chemią, odwrót w stronę natury jest wskazany, ale niech będzie to domowy jogurt, hodowla pomidorów na parapecie czy rosół ze szczęśliwej kury, a nie odrzucenie całych wieków ciężkiej pracy uczonych, całego postępu, którego dokonaliśmy jako ludzkość.
Bez penicyliny nadal umieralibyśmy na szereg chorób, które dzięki Alexandrowi Flamingowi, są teraz łatwo uleczalne, bez szczepionki na polio, nasze dzieci nadal byłyby deformowane przez tę chorobę (zakładając, że wyszłyby z niej bez większego szwanku).
Nie dajmy się zwariować
Po to są antybiotyki, żeby je zażywać, kiedy zachodzi taka potrzeba. Po to są szczepionki, żeby wyeliminować groźne choroby. Nie dajmy się zwariować, wierzmy autorytetom, słuchajmy lekarzy, a nie anonimowych ludzi w internecie, którzy budują swój autorytet na karmieniu naszego naturalnego lęku o dzieci.
Ta kobieta mogła żyć. To dziecko mogło dorastać z mamą. Te tysiące dzieci, które zmarły przed wynalezieniem szczepionek, też mogły żyć, gdyby medycyna stała na tym samym poziomie co teraz. To wszystko zmierza w bardzo złym kierunku. Nie zaprzepaśćmy osiągnięć cywilizacji.
Zobacz też: