
– Jestem zdecydowaną przeciwniczką zabawek militarnych. Uważam, że żadne dziecko nie potrzebuje mieć karabinu czy pistoletu – mówi Dorota Zawadzka, psycholożka dziecięca, znana m.in. z programu „Superniania”. – Czym innym są żołnierzyki, które służą raczej zabawie strategicznej, natomiast samo „urządzenie” jak karabin czy pistolet nie jest odpowiedni dla dziecka . Ekspertka przywołuje przykład Francji, gdzie po zamachach terrorystycznych w Paryżu, ze wszystkich sklepów z zabawkami wycofano zabawkowe karabiny i pistolety. W ostrych słowach potępia rodziców, którzy tego typu „zabawki” kupują swoim dzieciom: – W tym roku widziałam na plaży chłopca i dziewczynkę, którzy biegali z plastikowymi karabinami i udawali, że strzelają do opalających się tam ludzi. To było dwa dni po zamachach w Tunezji... Dla mnie to absolutna bezmyślność rodzica – mówi. Tanie, niebezpieczne i popsute zabawki – do kosza! Oprócz zabawek militarnych, Dorota Zawadzka odradza też rodzicom zabawki bez atestów i wykonane z materiałów niewiadomego pochodzenia, oraz zabawki niebezpieczne, które łatwo mogą się połamać i np. skaleczyć dziecko. – Lepiej się złożyć rodzinnie i kupić dziecku jedną, droższą zabawkę, niż tańszą, która następnego dnia się rozleci i będzie dramat, albo jeszcze gorzej: dziecko sobie zrobi nią krzywdę – podsumowuje ekspertka.