Matka półrocznego chłopca opublikowała na Instagramie dramatyczny post. Pokazuje na nim swoje malutkie dziecko i zwraca się do ministra zdrowia: „Panie Ministrze, to jest chore dziecko. Dziecko, któremu odmówiono wizyty w państwowej przychodni i skierowano je na teleporadę. Może to Pana i inne osoby rządzące zdziwi, ale 6-miesięczne dziecko nie mówi. Nie jest więc w stanie powiedzieć pediatrze przez telefon, że boli je gardło lub ma zapalenie ucha! Ja również tego nie wiem, dlatego chciałam umówić je do pediatry.’’ Niestety to nie jest odosobniony przypadek.

Reklama

Do przychodni wstęp wzbroniony

Podobne doświadczenia ma dwudziestolatka z Małopolski. Odesłano ją z przychodni z dwutygodniowym noworodkiem, zalecając odbycie teleporady. Młoda matka płakała z bezsilności. Innej kobiety nie wpuszczono do przychodni, mimo że pod nią stała. Dopiero po zadzwonieniu na jeden z numerów wywieszonych na kartce na drzwiach okazało się, że wewnątrz jest personel, który połączył ją z lekarzem pracującym w środku. Tym razem chodziło tylko o receptę, ale wrażenie, że lekarze ukrywają się przed pacjentami, ma nie tylko ta kobieta.

Lekarzy chronimy, a co z dziećmi?

„Boimy się o zdrowie lekarzy, dlatego konsultują choroby niemowląt przez telefon, ale nie boimy się o zdrowie starszych dzieci i wysyłamy je do szkół?! Wszyscy wiemy, że i bez koronawirusa szkoły czy przedszkola są miejscami rozsiewania zarazków. Pytam więc, co zrobimy, gdy dzieci wrócą z przeziębieniami ze szkół, a lekarze nie będą przyjmować naszych dzieci?!’’ – pyta wspomniana wcześniej matka chorego półrocznego dziecka. No właśnie, co zrobimy?

Mamy dość!

Teleporady nie dają rodzicom poczucia bezpieczeństwa, kiedy ich dzieci chorują. Problemy mają też osoby starsze i niedosłyszące, które przez telefon nie zawsze są w stanie porozumieć się z lekarzem. Poproszenie o receptę przez telefon jeszcze jakoś można zaakceptować, ale pacjentom z niepokojącymi objawami i małym dzieciom teleporada może nie wystarczyć. Takiego zdania jest też burmistrz Kęt, Krzysztof Klęczar, do którego zgłaszają się pacjenci odesłani z przychodni na konsultację telefoniczną. Pomoc w razie choroby to nie przywilej, a prawo pacjenta. Dlatego burmistrz Kęt dał tydzień Gminnemu Zakładowi Opieki Zdrowotnej na rozwiązanie problemu.

Czy coś się zmieni?

Z końcem sierpnia ma wejść w życie rozporządzenie ministra zdrowia, regulujące standardy organizacyjne i zawierające wytyczne, jak powinny być udzielane teleporady przez lekarzy POZ. Dowiemy się wtedy, jak pacjenci mają być rejestrowani, jakie formy porad zdalnych będą zalecane i kiedy powinny odbywać się normalne wizyty pacjentów u lekarzy. Oby te wytyczne uregulowały obecną sytuację, która dla wielu pacjentów jest po prostu nie do zaakceptowania.

Zobacz także

Źródło: bielskobiala.wyborcza.pl, Instagram

Sprawdź też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama