
Maciej Zakościelny został ojcem w lipcu 2016 roku. Tuż po narodzinach na pytania dziennikarzy żartował: „Nieskromnie powiem: wydaje mi się, że będę fantastycznym ojcem i myślę o tej roli z wielką przyjemnością”. Jak z perspektywy niewiele ponad roku ojcostwa aktor postrzega tę rolę? Czy nadal budzi w nim ona taki entuzjazm? Przeczytajcie!
Zgłoś się i testuj: zdobądź 1 z 1000 opakowań mleka następnego NAN OPTIPRO® Plus 2.
„ Zastanawiam, jak wychować mojego syna przy możliwościach, które mam”
W najnowszym numerze magazynu Viva! Maciej Zakościelny zgodził się opowiedzieć nieco więcej o tym, jakim jest ojcem i jaki ma pomysł na wychowanie swojego syna. Aktor przyznaje też, że ta właśnie życiowa rola jest dla niego niesamowicie ważna. Sam dużo zawdzięcza temu, z jakiego domu pochodzi i jak wychowywali go rodzice. Wspomina: „Miałem poczucie, że w moim rodzinnym domu nigdy niczego nie brakowało, zawsze jednak na tak zwane dobra luksusowe musieliśmy sami zarobić, nie było takiej opcji, że rodzice nam kupią. Uważam, że to był dobry wzorzec wychowawczy. Teraz sam się zastanawiam, jak wychować mojego syna przy możliwościach, które mam”. Dobre wychowanie nie zależy przecież od stanu posiadania, a czasami właśnie zaspokajanie każdej zachcianki dziecka tylko dlatego, że nas na to stać, może być ogromną pułapką wychowawczą. Aktor zdaje sobie doskonale z tego sprawę.
Czasem z dzieckiem trzeba się upajać
Życie aktora bywa trudne. Kiedy kręci się nowy film, w domu właściwie się tylko sypia. A gdy ma się małe dziecko, strata każdego dnia z nim jest ogromna. Dlatego też gdy przychodzi luźniejszy czas,trzeba wykorzystać go maksymalnie. Maciej twierdzi, że tymi chwilami wspólnymi z dzieckiem należy się wręcz upajać. „nie interesuje mnie, co kto o mnie pomyśli. Czy wyglądam na umęczonego, na sfatygowanego, pchając wózek z synem po Warszawie, to nie ma żadnego znaczenia. Liczy się tylko to, czy mój syn jest zaopiekowany, szczęśliwy. Nigdy w życiu nie przypuszczałem, że ojcostwo będzie aż tak mocnym doznaniem” - wyznaje.
Jak Maciej Zakościelny traktuje ojcostwo?
Aktor chce wpoić dziecku ważne dla niego wzorce i być dobrym przykładem, ale nie chce go ograniczać, czy wciskać na siłę w jakieś ramy wbrew woli syna. Zwierza się: „chcę mu pozwolić być sobą. Chcę zobaczyć, gdzie go ciągnie, co mu jest naturalnie przypisane, bo on teraz jeszcze nie kombinuje, idzie za instynktem”. Wiąże się to chociażby z tym, że pozwala synowi na brzdękanie na jego ukochanej gitarze. Choć robi to z bólem serca, ale tłumaczy sobie, że przecież chłopiec nie zniszczy jej tak bardzo. „Jak go ciągnie do gitary, niech ma” - przyznaje z uśmiechem.
Zobacz też: "Czasem kładę się koło syna i po prostu na niego patrzę". Maciej Stuhr o ojcostwie
Źródło: Viva.pl

Byłbyś w stanie sobie wyobrazić, że nie masz dzieci? – Nie! Ale to dla mnie nic nowego. Przypomniałem sobie ostatnio, że gdy w czasach licealnych biskup pytał mnie, czy chcę pójść do seminarium, odpowiedziałem, że wolę, tak jak moi rodzice, mieć dzieci. Nie wiedziałem wtedy tylko, kiedy to miałoby się stać. No ale los uśmiechnął się do mnie podwójnie: zostałem ojcem w młodym wieku i po raz kolejny całkiem niedawno, bo parę lat temu. Widzisz różnicę pomiędzy tymi ojcostwami? – Tak i to wielką. Młodemu człowiekowi wydaje się, że każdy dzień trzeba wypełniać po brzegi, zasuwać, wymyślać, bo jeśli tego nie zrobi, to na pewno coś straci. Moja starsza córka, Anastazja, przeżyła ze mną dzieciństwo dość ekstremalnie. Tym bardziej, że było to na przełomie lat 80 i 90, czyli w czasie, który był tylko zarabianiem na przeżycie. Broń Boże na życie. Jakie życie? Tym bardziej, że byłeś wtedy samotnym ojcem? – Nastka była ciągle ze mną, a ja przeżywałem taki szok, że nie jadłem i prawie nie spałem, bo jedno mrugnięcie córeczki stawiało mnie od razu na równe nogi. I wszystko musiało chodzić jak w zegarku. W szwajcarskim zegarku. Córka była ze mną w teatrze, na próbach, w bufecie, garderobie, ciągle gdzieś pod pachą. Chodziliśmy na spacery, czytałem jej książki, usiłowałem gotować. Pamiętam prane w kółko, gotowane, suszone i prasowane pieluchy tetrowe. I jedyną paczkę jednorazowych, które mój brat Radek przywiózł z Wiednia dla dziecka o wadze 10 kg. A Anastazja dopiero co się urodziła. No, ale kto by to wtedy rozważał. Założyłem. Weszła cała, aż po szyję (śmiech). Skoro mówisz o młodszym od ciebie o 7 lat Radku – czy jego pojawienie się na świecie było dla ciebie próbką ojcostwa? – No jasne. Od 7. roku życia nie rozstawałem się z wózkiem, w którym leżał, a potem siedział mój braciszek. Bywał ze...

Ach, ci wspaniali Lewandowscy! Niedawno Ania rozpisywała się nad tym, że od zawsze chciała być mamą i że jej marzenie w końcu się spełniło, a teraz Robert do tego wiadomość, że Klara to jego prawdziwa miłość . Rodzicielska sielanka trwa. A my wcale nie zazdrościmy, tylko kibicujemy, bo rodzina ważna rzecz. Zgłoś się i testuj: zdobądź 1 z 1000 opakowań mleka następnego NAN OPTIPRO® Plus 2. Robert Lewandowski zakochany w córce Wielu mężczyzn otwarcie przyznaje, że ich marzeniem jest posiadanie syna, a z córką nie bardzo wiedzą, jak się obchodzić, jak się bawić. Ale nie Robert. Piłkarz kiedy ma chwilę dla córki, cały promienieje. Wrzucił niedawno do sieci przesłodkie zdjęcia, na których widać, jak bawi się z kilkumiesięczną Klarą. Oboje leżą na brzuchach na podłodze, a piłkarz jest cały szczęśliwy. Napisy na zdjęciach mówiące o miłości wydają się zbędne, widać gołym okiem, że Robert stracił głowę dla tej małej. Zobaczcie sami: Czy to nie jest przeurocze? Na takie obrazki kochającego taty i radosnego dziecka aż chce się patrzeć! Mała Klara ma prawdziwe szczęście, że wychowuje się w rodzinie, w której bliskie relacje są tak ważne. Robert Lewandowski „ze swoją miłością” na spacerze Tuż po tym, jak piłkarz pochwalił się wspólną zabawą z córeczką, pokazał też zdjęcie ze spaceru. Tym razem zamiast w wózku, mała Klara spacerowała wtulona w tatę w nosidełku . Chyba wszystkie dzieci to kochają! Fani oczywiście nie kryli zachwytu, a jeden z nich napisał bardzo miły komentarz, że Robert jest tak samo dobrym tatą, jak piłkarzem . Faktycznie, zdjęcia to potwierdzają. Wasze dzieci też mają takich oddanych tatusiów? With my Love 👨👧😍# RAL #LewandowscyTeam Post udostępniony przez Robert Lewandowski (@_rl9) 2 Lis, 2017 o 4:03 PDT Zobacz...

Aktor Maciej Zakościelny i modelka Paulina Wyka są parą od 2014 roku. Przez długi czas starali się trzymać swoją relację w tajemnicy, jednak kiedy modelka zaszła w pierwszą ciążę, wyjawili prawdę o sobie. Obecnie są rodzicami dwóch synów, prawie 3,5-letniego Borysa i 1,5-rocznego chłopca, którego imienia nie zdradzili. Jak wychowują malców? Na pewno słowo „kreatywność” jest im o wiele bliższe niż „dyscyplina”. Świadczą o tym ostatnie zdjęcia, jakimi Paulina pochwaliła się w sieci. Maciej Zakościelny i Paulina Wyka pozwalają dzieciom na wiele Modelka pokazała ostatnio na swoim Instastory dość nietypowe zdjęcia synów. Widać na nich, jak chłopcy z zapałem zamalowują różnymi kolorami… ściany! Partnerka Macieja Zakościelnego nie zdaje się tym jednak przejmować i zamiast w pośpiechu zacząć ścierać mazgaje, postanowiła sfotografować dziecięcą twórczość i pochwalić się dziełem synów w internecie. Albo para przezornie pokryła ściany zmywalną farbą , albo ma bardzo dużo wyrozumiałości do swoich smyków. Maciej Zakościelny przyznał kiedyś na swoim profilu na Instagramie: „Ojcostwo bywa wyjątkowo piękne. Zazwyczaj jednak to czas bardzo intensywny i niełatwy. Szczególnie teraz gdy ta rola wymaga na nowo zdefiniowania. Pozdrawiam wszystkich ojców. Życzę Wam dużo spokoju, cierpliwości, akceptacji i miłości - naprawdę warto”. Patrząc na to, jak para reaguje na pomazane ściany, zdaje się, że właśnie te cechy są dla nich absolutnie kluczowe w rodzicielstwie. Wyświetl ten post na Instagramie. Ojcostwo bywa wyjątkowo piękne. Zazwyczaj jednak to czas bardzo intensywny i niełatwy. Szczególnie teraz gdy ta rola wymaga na nowo zdefiniowania....