
To, co zrobił ten facet pokazuje, że nawet ci najbardziej gruboskórni i silni mężczyźni są delikatni w środku. Dowodem na to jest ta historia którą żyje internet. Wytatuowany wielki facet na motorze pomachał do dziewczynki. Jej matka w pośpiechu i panice odsunęła swoją córkę tak, jakby chciała ją przed czymś chronić… Mężczyzna poczuł się urażony tym faktem i postanowił na Facebooku podzielić się z ludźmi swoimi przemyśleniami, dlatego napisał na swoim profilu:
„Do rodziny w czerwonym SUV-ie, To prawda. Jestem dużym facetem na motorze, który waży 130 kg i ma pełno tatuaży. Przeklinam, piję piwsko… Jednak muszę Was rozczarować. Od 11 lat jestem w szczęśliwym małżeństwie. Moje dzieci nazywają mnie tatuśkiem. Mam wyższe wykształcenie, moja mama jest ze mnie dumna i wszyscy mówili jej, że ma naprawdę duże szczęście, że tak sobie wychowała syna. Siostrzenice i siostrzeńcy zawsze są zadowoleni, gdy mnie widzą. Kiedy córka złamała rękę, płakałem bardziej niż ona. Czytam sporo książek i pomagam ludziom, jestem wdzięczny naszym żołnierzom. Płaczę na filmach… Jeśli więc następnym razem uśmiechnę się do Twojej córki i powiem jej cześć, a Ty znów ją chwycisz i powiesz, że nie rozmawia się z tymi złym motocyklistami, to pamiętaj, że właśnie ten złowrogi motocyklista będzie pierwszą osobą, która pobiegnie do Twojego płonącego domu i uratuje złotą rybkę Twojej córki, aby za nią nie płakała!”

Co sądzicie o zachowaniu mamy i motocyklisty?
Jakbyście zachowały się w podobnym przypadku. Czy w was wytatuowany, obcy mężczyzna również budzi lęk i niepokój, szczególnie, gdy zaczepia wasze dziecko? Gdzie leży granica pomiędzy nauką lekcji tolerancji dla dzieci a obawą przed zaczepką nieznajomego?
Jeśli uważacie, że facet na motorze miał prawo sprzeciwić się takiemu zachowaniu "polubcie jego formę buntu".
Polecamy na Polki.pl: Jak nauczyć dziecko tolerancji

Mężczyzna, jak to ogólnie zostało przyjęte, ma mniej rozbudowane emocje . Myślę, że nie odkryję Ameryki, jeśli coś jeszcze do powyższego zdania dopowiem. Skalę, rozpiętość oraz natężenie uczuć kobiety można przyrównać do bogactwa gatunkowego znajdującego się w puszczy amazońskiej, natomiast emocje faceta , co najwyżej do dobrze utrzymanego parku miejskiego. Oczywiście, są wyjątki. I w jedną, i w drugą stronę. Jednak średnia wypada na poziomie, który wcześniej przytoczyłem. Powiedzcie zatem, czy można podejrzewać faceta o przeżycia, kiedy dociera do niego wiadomość: "Kochanie, jestem w ciąży!". Zadziwię was, ale w głowie kotłują się wtedy niejedne myśli. To tak, j akby ścierały się sprzeczne odczucia . Jakby w głowie siedziało ich dwóch. Jeśli założymy, że tak jest, to jak myślicie, jak oni sobie poradzą w ciągu tych dziewięciu miesięcy? Pewnie się domyślacie. Jako, że nie powinienem tak pisać (w końcu jestem facetem) to wyjawię wam pewien sekret. Mimo, że czasem słabo widać, jakie towarzyszą mi emocje, to ta jedyna w swoim rodzaju informacja, zelektryzowała mnie! A co najgorsze tych dwóch w środku mnie samego toczyło nieustanne rozmowy. Praktycznie, nie miałem na to żadnego wpływu. To nie jest tak, jak myślicie. Nie zwariowałem! Ich rozmowy pewnie zawsze towarzyszą w ważnych okresach życia. Załóżmy, że są to głosy podświadomości. Te dwa głosy to Primus i Secundus. Pierwszy bardziej emocjonalny, prospołeczny i empatyczny. Drugi z kolei charakteryzuje się tym, że jest praktyczny egoistyczny i cyniczny. Jak myślicie, który głos jest bardziej przekonywujący? No właśnie. W znakomitej większości to ten pierwszy stanowi o tym jakim facet jest naprawdę, ale to ten drugi najczęściej decyduje jak się facet ma zachować . I cóż się dzieje, jak oni usłyszą taką informację? Przeczytajcie! Zdarzenie nr 1: Wieść o ciąży...

"Ja chcę do taaaaaaty!" – krzyk małej, na oko trzyletniej dziewczynki zelektryzował mnie. "Odejdź ode mnie, ja chcę do taty!" – mała wrzeszczała i okładała piąstkami pochylającą się nad nią kobietę. Ten widok zaniepokoił mnie. Obie stały niedaleko sklepu z zabawkami , z którego właśnie wychodziłam. Zaczęłam przyglądać się dziewczynce i kobiecie, gotowa – w każdej chwili – zareagować. Dziewczynka zaczęła się rozkręcać. "Tato, tatooooooo" – wrzeszczała. Kobieta próbowała uspokoić małą : chciała ją przytulić – bezskutecznie, usiłowała jej coś tłumaczyć, ale najwyraźniej jej słowa nie docierały do dziewczynki. W końcu odpuściła. Stała obok ryczącego dziecka , bezradna, zakłopotana, z przerażeniem w oczach. Warto przeczytać: Czy faworyzujesz jedno dziecko? Księżniczka tatusia Po chwili pojawił się młody mężczyzna. Podszedł do kobiety i płaczącej dziewczynki. "Co ty jej zrobiłaś?!" – głośno, zdecydowanie zbyt głośno, zapytał kobietę. "Nie można cię z nią zostawić nawet na chwilę. Zobacz, co zrobiłaś? Zobacz, jak ona płacze. Zadowolona jesteś?" – wrzeszczał na kobietę mężczyzna, jak się okazało później tatuś dziewczynki . Następnie zwrócił się ciepło do małej: "Co moja księżniczko? Dlaczego moja dziewczynka płacze? Co ci zrobiła mamusia? No powiedz tatusiowi". Mała przylgnęła do niego, zarzucając mu rączki na szyję, wciąż spazmatycznie płacząc. Mężczyzna tulił ją mocn o, całował po główce. Po chwili mała zaczęła mówić: "Dobrze, że jesteś tatusiu. Kocham cię, wiesz?". Tatuś był wniebowzięty. Po chwili dodała: "Bardzo, bardzo, bardzo chciałabym mieć tamtego niebieskiego misia, ale mama mówi, że nie mogę go mieć". Po tych słowach znów się rozpłakała, przytulając do szyi...

Tawny Nelson jest samotną matką. Ma 4 córki w wieku 6 tygodni , 2, 5 i 9 lat. Ma też stary samochód, którego stara się nie używać, dopóki nie jest to absolutnie konieczne. Czasami jednak musi pojechać do sklepu albo załatwić jakąś sprawę. Właśnie tak było tego dnia, kiedy wszystko poszło nie tak. Swoją historię opowiedziała Frankowi Sommervilleowi - spikerowi amerykańskiej stacji KTVU, który opisał ją na swoim facebooku. W ciągu kilku godzin zareagowało na nią 30 tys. ludzi, a kolejne 11 tys. podało dalej. Jesteś samotną matką? Radź sobie sama Tawny razem z córkami dojechała do sklepu. Ledwo działający samochód nie sprawiał wtedy żadnych problemów, ale gdy wróciły z zakupów , już nie mogła go odpalić. Akumulator nie działał, a na dodatek lał rzęsisty deszcz. Mama czwórki nie miała przy sobie telefonu ani rodziny w pobliżu, po którą mogłaby zadzwonić. Była zdana na łaskę obcych osób. Okazało się, że to bardzo przykra sytuacja, bo przez ponad 2 godziny prosiła klientów sklepu o pomoc przy odpaleniu auta bez rezultatu . Podeszła do ponad 20 osób i nikt nie zareagował! Nie prosiła o pieniądze ani nawet o pożyczenie komórki. Chciała tylko, żeby ktoś pomógł jej odpalić auto. W tym czasie jej 4 córki siedziały w samochodzie. „Wszyscy mnie ignorowali. Nawet nie mówili „nie”. Zachowywali się tak, jakbym nie istniała”. To rozwścieczające, jak ludzie potrafią potraktować człowieka w potrzebie. Nawet nie odmawiają, oni po prostu udają, że nie widzą! To zwłaszcza przykre, gdy w grę wchodzą dzieci. Niespodziewana pomoc Po tym wszystkim Tawny i wszystkie jej córki poddały się i siedziały w samochodzie, płacząc. Nagle ktoś zapukał w szybę. Był to starszy, ok. 75-letni mężczyzna, który trzymał w ręku butelkę wody, ciasteczka i pieczonego kurczaka. „Proszę to zjeść i nakarmić...