Reklama

Mariusz Pudzianowski chętnie dzieli się swoimi przemyśleniami w sieci. Niedawno wzburzył internautów wpisem o koronawirusie, którego „można wyleczyć witaminą C”. Teraz poszedł jeszcze dalej.

Reklama

Pudzianowski o wychowaniu dzieci z ADHD

Zamieścił na Instagramie i Facebooku wpis na temat swojego dzieciństwa. Przytoczył artykuł skopiowany z „Super Expressu”, w którym czytamy, że mama strongmana stosowała wobec niego kary cielesne. I choć „nie miała litości, gdy coś przeskrobał”, Mariusz Pudzianowski nie ma do niej pretensji. Wręcz przeciwnie, uznaje jej metody wychowawcze.

„Bezstresowe cztery pasy na grzbiet i lekarstwo zadziałało i nie było choroby ADHD, jak dziś! A obecnie mamusia: »mój synuś/córcia chory/a jest na ADHD«, a moja matka »ja mu kur... dam ADHD, tylko wróci do domu«” – skomentował tekst tabloidu 44-latek.

Wpis Pudzianowskiego oburzył Internautów

Pod jego wpisem pojawiła się masa negatywnych komentarzy

„Mój ojciec mnie bił, pasem, pięścią, czasami było to 14 pasów, a czasami 25. Kazał mi wybierać sobie pas, gruby albo cienki. Nie mam ADHD. Mam sdm, czyli zespół dziecka maltretowanego. Boję się ludzi, mężczyzn boję się panicznie. Okropnie krzywdzący post” – napisała jedna z internautek.

„Chłopie, co ty piszesz za bzdury? Jak lekarstwo zadziałało? Chyba zapomniałeś, jak zostałeś skazany na odsiadkę w więzieniu. Wiesz w ogóle, co to jest ADHD?” – skomentował inny obserwator.

Zdjęcie skomentował także prezenter Rafał Collins: „Jako ofiara totalnej przemocy w domu nie wierzę w to, co słyszę. Człowiek, który nie ma dzieci, wyraża swoją opinię na temat wychowania... Co za czasy. Mariusz, to tak jak ja bym ci doradzał, jak być strongmanem. Mam dwójkę synów, panuje u nas w domu miłość, miłość i miłość, ale jest też dyscyplina i dzieci się słuchają rodziców, jak można uderzyć własne dziecko, a potem spojrzeć mu w oczy... Jeszcze chore... Prowadzimy Fundację charytatywną, wiemy doskonale, czym jest ADHD, dobra wiadomość jest taka, że naprawdę nie trzeba dzieci bić, NIE TRZEBA i NIE MOŻNA!”.

Po kilku godzin od publikacji, post na Instagramie i Facebooku został usunięty. Internauci wciąż wracają do jego wypowiedzi pod innymi wpisami. Myślicie, że jest dla niego jakiekolwiek usprawiedliwienie?

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama