Reklama

Na rok po tzw. „Megxicie”, czyli wyprowadzce z Wielkiej Brytanii i odejściu od oficjalnych obowiązków królewskich, Meghan i Harry zdecydowali się udzielić bardzo prywatnego wywiadu, w którym opowiedzieli nie tylko o płci drugiego dziecka, ale także o braku wsparcia ze strony rodziny królewskiej. Księżna, która ujawniła, że spodziewa się właśnie córeczki, podzieliła się ciężkimi przejściami z brytyjskiego dworu obejmującymi depresję czy bycie obiektem rasizmu.

Reklama

Meghan Markle chciała popełnić samobójstwo

W dwugodzinnym wywiadzie księżna Sussexu otwarcie opowiedziała o swojej depresji i myślach samobójczych. W czasie pierwszej ciąży, która przebiegała pod obstrzałem mediów, zmagała się z poważnymi problemami, o których w końcu zdecydowała się powiedzieć mężowi.

„Wstydziłam się o tym mówić, zwłaszcza Harry'emu, bo wiedziałam, ile straty doznał w życiu. Ale wiedziałam, że jeśli tego nie powiem, to po prostu to zrobię. Ja po prostu nie chciałam dłużej żyć. To była wyraźna i całkowicie realna wizja, która przewijała się przez moje myśli” – wspomina Meghan w wywiadzie.

Okazuje się jednak, że Pałac Buckingham odmówił księżnej pomocy i zostawił ją samą sobie. Nawet podczas skrajnych epizodów depresyjnych musiała „zakładać maskę” i brać udział w publicznych wystąpieniach.

„Wiedziałam, że muszę szukać pomocy. Mówiłam, że 'nigdy się tak nie czułam, muszę się gdzieś zgłosić'. Powiedziano mi, że nie mogę, bo to nie byłoby dobre dla całej instytucji” – opowiada.

Rasizm w Pałacu Buckingham

Księżna bez ogródek opowiedziała także o rasistowskich komentarzach, które pojawiały się na temat jej nienarodzonego dziecka.

„Nie znali jeszcze jego płci, ale już nie chciano, aby był księżniczką czy księciem. Protokół mówi zupełnie co innego. Na dodatek poinformowano mnie, że nie otrzyma ochrony. (...) Gdy byłam w ciąży, na porządku dziennym były nie tylko dyskusje na temat braku ochrony i tytułu dla Archiego, lecz także tego, jak ciemna będzie jego skóra, gdy już przyjdzie na świat” – opowiedziała Meghan.

O swoje traumatyczne przejścia księżna obwinia także doradców rodziny królewskiej. O samej monarchini wypowiadała się bardzo pozytywnie, podkreślając, że przypominała jej babcię, była ciepła i serdeczna.
Książę Harry podkreślił z kolei, że nie żałuje decyzji o wyprowadzce i zdystansowaniu się od swojej rodziny.

„Jestem z nas naprawdę dumny. Jestem bardzo dumny z mojej żony. Każdego dnia wracałem do swojego życia w Londynie, a ona płakała, karmiąc Archiego piersią. Zrobiliśmy, co musieliśmy” – wyznaje książę.

Jaka będzie kontynuacja tej opowieści?

Źródło: Pudelek, Daily Mail, People

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama