
Aleksandra i Michał Żebrowscy od niecałych trzech miesięcy są szczęśliwymi rodzicami trzech synów. Żona aktora jest aktywną użytkowniczką Instagrama. Co ciekawe, w swoich postach stara się odczarowywać macierzyństwo. Nie pisze o tym, jak jest pięknie i cukierkowo, a zamiast tego pokazuje prawdziwe życie młodej mamy – pozuje w bluzce ubrudzonej mlekiem po tym, jak synowi się ulało, nie ukrywa, że zamiast zdrowych obiadków, zamawia pizzę, bo zwyczajnie nie ma czasu na gotowanie. Ostatnio podzieliła się też swoim przemyśleniem na temat ostatniej decyzji Trybunału Konstytucyjnego, z której wynika, że przeprowadzanie aborcji, gdy istnieje duże ryzyko ciężkich wad płodu, jest niezgodne z Konstytucją. Głos Oli Żebrowskiej jest tym cenniejszy, że, jak sama wyznaje, w jej rodzinie wartości katolickie traktowane są naprawdę poważnie.
Aleksandra Żebrowska uważa, że polski rząd „dał ciała”
Żona Michała Żebrowskiego zdecydowała się na długi wywód, w którym przyznała, że zna różne strony macierzyństwa. Nieobce są jej utrata ciąży, strach o zdrowie nienarodzonego dziecka, czekanie z utęsknieniem na dwie kreski na teście ciążowym. Poza tym pochodzi z dużej katolickiej rodziny, jest najstarszym dzieckiem z ośmiorga rodzeństwa, a sama jest mamą trzech synów.
Wyjawiła fanom: „Wiem, jak to jest, kiedy przed każdym USG boli Cię brzuch z nerwów, bo znów może się okazać, że nie ma tętna albo że 'to się raczej nie przyjmie'. Siedzieć w tej samej poczekalni z kobietami, które na USG dowiedzą się, czy chłopiec czy dziewczynka, podczas kiedy Twoje USG ma tylko oficjalnie zakwalifikować Cię do zabiegu usunięcia pozostałości ciąży. Nie wiem natomiast, jak to jest podczas takiego badania dowiedzieć się, że Twoje wyczekiwane dziecko nie ma szans na przeżycie ze względu na wrodzone wady płodu, że prawdopodobnie umrze jeszcze w ciąży lub tuż po porodzie”.
Powyższe doświadczenia, w połączeniu z katolickim wychowaniem, przekonały Aleksandrę Żebrowską do tego, że nie ma prawa nikomu narzucać swojego zdania. „Nie śmiałabym dyktować drugiej kobiecie, co ma w takiej sytuacji zrobić. Nie mam prawa nazywać jej ciąży płodem i kazać ją przerwać, tak samo jak nie mam prawa kazać jej płód nazywać dzieckiem, które musi urodzić i patrzeć, jak cierpi. Bo być w ciąży to nie znaczy wesoło hasać z okrągłym brzuszkiem i 'najwyżej oddać' albo pochować maleństwo tuż po porodzie. To trauma, z jaką wiele kobiet nigdy sobie nie poradzi” – napisała. Swoją wypowiedź skwitowała dość ostrym stwierdzeniem: „Po raz kolejny kościół katolicki wraz z polskim rządem dają ciała”.
Słowa Oli Żebrowskiej wywołały duże poruszenie wśród internautów. Fanki dziękowały jej za te wyważone, mądre słowa, pełne miłości i zrozumienia do drugiego człowieka, bez oceniania i narzucania swojego zdania. „Nie potrafiłam ująć tego w słowa, Pani zrobiła to idealnie” – napisała jedna z fanek. Inna dodała: „Dzięki. Także za to, co podkreśliłaś: katolickie wychowanie może nauczyć, żeby nie dyktować innym, co mają robić. Szkoda, że tak wiele osób tego nie rozumie”.
Źródło: Instagram
Zobacz także: