Brytyjczycy na reklamach promujących najnowszą kolekcję dla dzieci River Island Kids mogą podziwiać szóstkę wyjątkowych modeli. Dzieci te mają od trzech do 10 lat i zdiagnozowano u nich różne schorzenia, np. zespół Downa, dziecięce porażenie mózgowe, czy problemy ze wzrokiem. Marka w ten sposób postanowiła uczcić 30-lecie marki.
River Island postanowiła pokazać, że choć dzieci są różne, to tak naprawdę dzieli je tylko ich własny styl. Takie podejście ma łamać bariery i pokazywać, że niepełnosprawność nie może przekreślać naszych marzeń. Kampanię przygotowała agencja Zebedee Management, która specjalizuje się w pracy z osobami niepełnosprawnymi. Agencja przyznaje także, że jest zachwycona pomysłem River Island: „Mamy nadzieję, że inne marki skorzystają z przykładu i sprawią, że ich kampanie będą bardziej reprezentatywne dla zróżnicowanego społeczeństwa.” Biuro prasowe River Island podkreśla, że marka nową kampanią chciała pokazać, jak różnorodni są jej mali klienci.
Wszystkie dzieci mimo problemów ze zdrowiem, na planie zachowywali się profesjonalnie. Zobacz efekty w naszej galerii.
To nie pierwszy raz, gdy marka wychodzi naprzeciw niepełnosprawnym dzieciom. W listopadzie ubiegłego roku ukazały się reklamy z jedenastoletnim Josephem, który ma zespół Downa. Dzieci biorące udział a kampanii były różnego wzrostu, koloru skóry, są w różnym wieku. Na co marka chciał zwrócić jednak uwagę to to, że każde z dzieci wyróżnia się przede wszystkim własnym, indywidualnym stylem. Kampania została bardzo pozytywnie odebrana przez klientów marki.
Źródło: independent.co.uk, Instagram, ReverIsland
Sześcioletnia Cora Bishop ma zespół Downa.
Czteroletni Gabriel Sohota ma zespół Downa.
Trzyletnia Mia Wenham ma porażenie mózgowe.
Czteroletnia Miley Major ma problemy ze wzrokiem.
Dziesięcioletnia Lois Groom urodziła się z rzadkim schorzeniem genetycznym spowodowanym nieprawidłowościami chromosomu 18. Choroba ta nazywana jest zespołem de Grouchy’ego, monosomią 18p lub zespołem delecji 18p.
Pięcioletni Teddy Berriman, ma porażenie mózgowe, jest niedowidzący i ma epilepsję.
Buzia małej Anna Turner Cook stała się logo-ikoną marki Gerber w 1928 roku i trzeba przyznać, że to chyba jedno z najbardziej rozpoznawanych dzieci na świecie. Znajoma mamy dziewczynki, Dorotha Hope Smith, wysłała wówczas na konkurs rysunek noworodka, który namalowała węglem. Ostatecznie l ogo z twarzą Ann zostało zarejestrowane oficjalnie jako znak handlowy Gerbera w 1931 roku. Z pewnością wielu rodziców chciałoby takiej kariery dla swojego maluszka. Przez ostatnie 90 lat wpłynęło mnóstwo zdjęć od rodziców, którzy pragną, by to ich dziecko znalazło się na słoiczkach tej marki. Od kilku lat szanse na spełnienie tego marzenia są znacznie większe. Od 2010 roku Gerber organizuje bowiem plebiscyt , w ramach którego mały zwycięzca ma szansę przez rok widnieć na słoiczkach. Marka ogłosiła właśnie, kto został nową "twarzą Gerbera ". Ujmujący uśmiech 18-miesięczny Lucas Warren z Dalton w stanie Georgia (USA) pokonał 140 tysięcy małych modelek i modeli. Przez cały rok będzie pojawiał się na produktach i w kampaniach reklamowych firmy, a jego rodzice otrzymają 50 tys. dolarów nagrody. To przełomowe wydarzenie, ponieważ mały model ma zespół Downa . - Mamy nadzieję, że to będzie miało wpływ na wszystkich i rzuci nieco światła na specjalne potrzeby części naszego społeczeństwa i pomoże tym, którzy potrzebują, by ich wyjątkowe potrzeby akceptować, a nie ograniczać - powiedział tata 18-miesięcznego Lucasa, Jason. - Oni mają potencjał, by zmieniać świat jak każdy inny. - dodaje. Post udostępniony przez @gerber Lut 7, 2018 o 5:53 PST "Ujmujący uśmiech chłopca i radosna ekspresja podbiły nasze serca. Wszyscy jesteśmy zachwyceni, że to właśnie on wygrał" – tak w komunikacie prasowym uzasadnił wybór jury Bill Partyka, prezes i dyrektor generalny Gerber. Wybór Gerbera jest szeroko...
Anna Kalczyńska w wywiadzie dla magazynu "Viva!", w rozmowie z Krystyną Pytlakowską, zdradziła czy od zawsze chciała być "matką wielodzietną". Okazuje się, że o tym zadecydował... przypadek, jak podkreśla sama dziennikarka, szczęśliwy przypadek, który ma już teraz 5 lat. Oboje z mężem wychowują trójkę dzieci - Hanię, Krysię i Jasia. Możemy całą tę rodzinkę podziwiać na okładce wspomnianego magazynu i w środku w przepięknej sesji zdjęciowej autorstwa Olgi Majrowskiej. Wstajemy! U mnie stan 2 w szkole, trzecia jeszcze śpi😴 Tata może ją dziś odwieźć nieco później do przedszkola. Wprawdzie nie wyglądamy tak, jak na sesji 🤔ale humory nam dopisują, bo to JUŻ PIĄTEK!!!!! Ubierzcie się cieplej, ale nie przesadzajcie bo słoneczko nas dziś ogrzeje #tgif #nareszcie #jutrośpiędooporu @viva_magazyn Post udostępniony przez Anna Kalczyńska (@annakalczynskam) Kwi 5, 2018 o 10:54 PDT Dzieci nigdy za wiele, bo Bóg sprzyja wielodzietnym Oboje z mężem długo starali się o dziecko, choć od zawsze wiedzieli, że chcą mieć rodzinę. Pierwszy syn pojawił się jednak dopiero po trzydziestce. Mimo zaskoczenia oraz niepewności, a właściwie wewnętrznej nawet rezygnacji z utrzymania kariery zawodowej, udało się to dziennikarce jakoś pogodzić: "Często przypominałam sobie powiedzenie, że dzieci nigdy za wiele i że Bóg sprzyja, kiedy mają przyjść na świat. Gdy się pojawiają, zawsze udaje się je wychować. Jedno tylko było dla mnie stresujące, że pierwsze dziecko, Jasia, urodziłam, mając już 33 lata." Model 2+3 to dzisiaj norma - czasy się zmieniły Dziś coraz częściej słyszymy o gwiazdach i celebrytkach, które decydują się na trzecie dziecko, np. Małgorzata Socha czy Anna Guzik , ale kiedyś było zupełnie inaczej: "W środowisku dziennikarskim nie było mody na wielodzietność, kiedy więc...
