
We wtorek, 19 września, odbyło się pierwsze posiedzenie sądu ws. ograniczenia praw rodzicielskich rodzicom dziewczynki urodzonej w szpitalu w Białogardzie. W środę zapadła decyzja w sprawie – sąd cofnął decyzję o ograniczeniu praw rodzicielskich.
Uciekli z noworodkiem ze szpitala
Dziewczynka urodziła się w 36. tygodniu ciąży. Według ordynatora oddziału, rodzice nie zgodzili się na podjęcie podstawowych czynności medycznych, w tym zaszczepienia córki w pierwszej dobie życia, wykonania zabiegu Credego czy podania jej witaminy K. Lekarze zwrócili się do sądu.
Sąd ograniczył rodzicom prawa rodzicielskie w zakresie decydowania o czynnościach medycznych. Ograniczenie praw było równoznaczne z przyznaniem rodzinie opieki kuratora. Mecenas Arkadiusz Tetela, obrońca rodziców dziewczynki, wnioskował przywrócenie pełni praw do dziecka i uchylenie decyzji o przyznaniu kuratora. Tetela zapewnił, że rodzice dziecka przestaną się ukrywać, jeśli sąd pozytywnie rozpatrzy wniosek.
Mecenas dodał, że sprawa jest precedensowa – sąd ograniczył prawa rodziców, chociaż mama dziewczynki, ze względu na zły stan zdrowia po porodzie, nie mogła wziąć udziału w rozprawie. "Sąd tak szybko procedował i tak szybko podjął ekspresowo decyzję odnośnie ograniczenia władzy. Z uwagi na powyższe, prosiłem m.in. aby sąd również ekspresowo podjął decyzję dotyczącą wniosku o uchylenie tego ograniczenia władzy" – powiedział Tetela w rozmowie z dziennikarzami.
Rodzice odzyskali prawa
Rodzice zapewnili, że będą uczestniczyć w kolejnych rozprawach i składać zeznania, jeśli sąd przywróci im wszystkie prawa. Boją się, że jeśli przestaną się ukrywać, a dozór kuratora wciąż będzie obowiązywać, zostanie podjęta decyzja o podjęciu czynności medycznych wobec ich córeczki – czynności, na które oni wciąż nie wyrażają zgody, bo według nich, jak wyjaśnia mecenas Tetela, "zagrażają zdrowiu ich dziecka".
Sąd rodzinny w Białogardzie podjął decyzję o uchyleniu wcześniejszego ograniczenia praw. Jak dowiedziała się reporterka TVN24 Natalia Skawińska, sąd cofnął decyzję o nadzorze kuratora i ograniczeniu praw, ale nie oznacza to końca sprawy. "Sprawa z powództwa lekarzy będzie się dalej toczyła, ale już w normalnym trybie" – czytamy na tvn24.pl.
Co myślicie o takiej decyzji sądu?
Zobacz także: Krajowa neonatolog komentuje sprawę noworodka z Białogardu! Lekarze popełnili błąd?
Źródło: tvn24.pl, radioszczecin.pl

Głośno ostatnio było o decyzji włoskiego sądu , który zawyrokował, że dzieci, które nie są zaszczepione 12 obowiązkowymi szczepionkami, nie będą mogły chodzić do żłobków i przedszkoli, gdyż stanowią zagrożenie dla innych dzieci (np. tych, które nie mogły zostać zaszczepione ze względu na przeciwwskazania medyczne). W Polsce z kolei w ostatnim czasie wpłynęły pozwy do sądu przeciw rodzicom kilkorga dzieci, których rodzice odmówili szczepień. Co na to Rzecznik Praw Dziecka ? Ostateczną decyzję o szczepieniu podejmują rodzice, ale... Marek Michalak , Rzecznik Praw Dziecka, wydał oświadczenie na temat konsekwencji dla rodziców nieszczepienia dzieci: "Temat szczepień ochronnych budzi wiele kontrowersji i wątpliwości rodziców. Każdą sytuację należy rozważyć indywidualnie, po konsultacji z lekarzem specjalistą, mając na względzie zdrowie i dobro dziecka. Ostateczną zgodę na szczepienie małoletniego dziecka pozostającego pod władzą rodzicielską, mają prawo, po rozmowie z lekarzem, wyrazić rodzice . Zawsze taka decyzja powinna być podjęta z dużą rozwagą i po dokładnym przeanalizowaniu wszelkich argumentów dotyczących szeroko pojętego dobra dziecka" - napisał Marek Michalak. ... szczepienia są obowiązkowe Jednocześnie Rzecznik Praw Dziecka przypomniał, że w Polsce szczepienia są obowiązkowe . Przypomniał też, że obowiązkiem lekarza jest powiadomienie rodziców o konieczności szczepienia dziecka. Jeśli rodzice odmawiają szczepień , zakład opieki zdrowotnej ma obowiązek zawiadomić o tym Państwową Inspekcję Sanitarną. Marek Michalak przypomniał też, że Powiatowa Stacja Epidemiologiczno-Sanitarna może zawiadomić sąd opiekuńczy o uchylaniu się przez rodziców od poddania dzieci obowiązkowym szczepieniom. Jeżeli sąd opiekuńczy uzna, że dobro dziecka jest zagrożone, może: zobowiązać rodziców do pracy...

Jak podaje prawny pełnomocnik rodziców urodzonej w piątek dziewczynki, Arkadiusz Tetela: "Rodzice złożyli zawiadomienie do prokuratury dotyczące podejrzenia popełnienia przestępstwa przez lekarzy sprawujących opiekę, polegającego na narażeniu dziecka na niebezpieczeństwo poprzez podanie preparatu Vitacon" . Chodzi o preparat do wstrzykiwań, zawierający witaminę K, podawaną polskim noworodkom w pierwszej dobie po porodzie w celu zapobiegania krwawieniom wewnętrznym. W opinii rodziców z Białogardu preparat Vitacon może być niebezpieczny dla zdrowia noworodków, dlatego w piątek 14 września nie zgodzili się na to, by lekarze podali go ich przedwcześnie urodzonej córce, a potem – kiedy sąd zawiesił tymczasowo im prawa rodzicielskie w zakresie decydowania w kwestiach zdrowotnych – zdecydowali się uciec z dzieckiem ze szpitala. Sprawa noworodka z Białogardu znalazła finał w sądzie Wczoraj Sąd Rodzinny uchylił tymczasowe zawieszenie praw rodzicielskich, nadal jednak na wniosek szpitala prowadzi postępowanie w tej sprawie (kolejna rozprawa została wyznaczona na 13 października). Poza tym postępowaniem toczą się jeszcze dwie sprawy: Jedna jest prowadzona przez prokuraturę okręgową w Koszalinie, badająca, czy rodzice, decydując się na zabranie dziecka ze szpitala, narazili je na niebezpieczeństwo. Drugą sprawą jest kontrola prowadzona przez Ministerstwo Zdrowia, dotycząca postępowania medycznego w szpitalu w Białogardzie. Jak poinformował adwokat Tetela, po wczorajszej decyzji Sądu Rodzinnego rodzice, którzy do tej pory ukrywali się wraz z dzieckiem przed policją, zdecydowali się na powrót do swojego domu w Połczynie-Zdroju. – Przed podróżą do domu będą robione jeszcze dodatkowe badania dziecka, aby wykluczyć wszelkie zagrożenia. Musimy mieć pewność, że podróż dziecku nie...

Od kilka dni całą Polskę elektryzuje sprawa wcześniaka z Białogardu , którego rodzicom sąd rodzinny ograniczył czasowo prawa rodzicielskie z powodu odmowy wykonywania czynności medycznych. Czasem takie ograniczenia praw jest konieczne - mówi prof. Jan Mazela , szef Kliniki Zakażeń Noworodka Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Czy z powodu odmowy zaszczepienia noworodka lekarze zwracają się do sądu rodzinnego o ograniczanie praw rodziców? Nie, choć są rodzice, którzy odmawiają szczepień w trakcie pobytu dziecka na oddziale noworodkowym. Staramy się ich przekonać do szczepień. Jeśli jednak mówią stanowczo "nie", to wpisujemy odmowę rodziców do dokumentacji medycznej dziecka. Informujemy, że jest obowiązek szczepień, że zgłosi się do nich w tej sprawie sanepid. Zobacz także: Dr Grzesiowski - kiedy można nie zaszczepić noworodka Coraz częściej zdarza się natomiast, że rodzice mają szereg pytań dotyczących szczepień. Staramy się tłumaczyć, dlaczego i po co szczepi się niemowlęta . Informujemy też, że jest pewna dowolność wyboru schematu szczepień . Można dziecko zaszczepić preparatami skojarzonymi albo pojedynczymi: wtedy szczepienia można bardziej rozłożyć w czasie, choć wtedy dziecko będzie częściej kłute. Rodziców z wątpliwościami wobec szczepień będzie przybywać. Mają argument: nie ma chorób, więc po co szczepić? Właśnie: po co szczepić, skoro ryzyko zachorowania np. na wirusowe zapalenie wątroby typu B nie jest duże? Ryzyko zachorowania na wzw typu B u dziecka nie jest duże, jeśli nie przebywa w szpitalu i nie ma wykonywanych żadnych procedur medycznych i póki wiele innych osób jest zaszczepionych. Niestety, jeśli przestaniemy szczepić, to choroby wrócą - tak stało się np. z odrą, gdzie zaprzestanie szczepień spowodowało, że odra powróciła . Zdarza się, że rodzice na oddziale noworodkowym odmawiają procedur...