
Od lipca 2015 roku znieczulenie podczas porodu powinno być bezpłatne już we wszystkich szpitalach. Radości towarzyszyły również obawy dotyczące liczby zatrudnionych anestezjologów. Jest ich za mało, w związku z czym pojawił się lęk, że będzie ono prawem kobiety wyłącznie na papierze.
Pierwszym pomysłem rozwiązania braków kadrowych zaproponowanym przez Ministerstwo Zdrowia było zezwolenie położnym z min. 5-letnim stażem pracy na znieczulanie rodzących. Pomysł ten spotkał się z krytyka lekarzy.
Obecnie resort zdrowia zapowiada zmiany w przepisach, dzięki którym, więcej kobiet będzie miało dostęp do znieczulenie podczas porodu.
Zmiany dotyczące dostępu do znieczulenia przy porodzie
Zamiast zwiększenia liczby anestezjologów w szpitalach czy zezwalania położnym na wykonywanie znieczulenia, od nowego roku anestezjolodzy zyskają prawo do znieczulania podczas porodu więcej niż jednej rodzącej w tym samym czasie. Po wykonaniu znieczulenia będą mogli powierzyć opiekę nad pacjentką położnej. Na dzień dzisiejszy anestezjolog ma obowiązek stałej opieki nad jedną znieczuloną pacjentką. Rozporządzenie ma obowiązywać już od nowego roku!
Myślisz, że zmiany te zagwarantują rodzącym bezpłatne znieczulenie?
Czy nie zmniejszy ono jakości opieki nad rodzącą? Piszcie w komentarzach.
Źródło: radioszczecin.pl

Znieczulenie zewnątrzoponowe staje się coraz trudniej dostępne w polskich szpitalach. Dlaczego? Braki kadrowe Coś, co powinno być dostępne dla każdej kobiety w kraju, staje się niestety towarem deficytowym. Wszystko za sprawą coraz mniejszej liczby anestezjologów . Braki kadrowe w wielu szpitalach stają na tyle uciążliwe, że wiele kobiet zmuszonych jest rodzić bez znieczulenia, albo szukać prywatnej opieki medycznej, co dla wielu ciężarnych jest po prostu zbyt drogie. W Chrzanowie i Olkuszu znieczulenie dostaje się tylko w wybrane dni i godziny , kiedy akurat anestezjolog jest na dyżurze. Coraz więcej kobiet wybiera nawet bardziej odległe szpitale, gdzie jest większa dostępność do znieczulenia. -Mamy XXI wiek, a nie średniowiecze. Pacjentki powinny mieć wybór - zaznacza Maciej Bodzek, położnik z chrzanowskiego szpitala.- Zdaję sobie sprawę, że aby wprowadzić zmiany na lepsze, potrzebne są pieniądze.- dodaje. Żeby sytuacja uległa zmianie, potrzebne są nowe etaty dla anestezjologów, co jest utrudnione i przez brak pieniędzy w placówkach, jak i fakt, że wielu wyszkolonych lekarzy wyjechało z kraju. Są dni, gdy na dyżurze jest tylko 2 anestezjologów i muszą oni obsłużyć cały szpital, więc nie zawsze mogą na czas pojawić się na ginekologii. Na czym polega znieczulenie zewnątrzoponowe? Inne rozwiązania zamiast znieczulenia Utrudniony dostęp do znieczulenia zewnątrzoponowego powoduje szereg dalszych patologicznych sytuacji. Kobiety ze strachu przed bólem w czasie porodu załatwiają sobie cesarki , które muszą być przeprowadzane w znieczuleniu. Ale to przecież nie rozwiązuje sprawy! Lekarze proponują pacjentkom inne rozwiązania by złagodzić ból w czasie porodu. W wielu szpitalach dostępne są : - wanna – do kąpieli relaksacyjnej - leki rozluźniające (spazmolityczne) - które zmniejszają napięcie mięśni, ale mają też...

Jak ustaliła Gazeta Wyborcza fundusz ma płacić za znieczulenie zewnątrzoponowe 400 lub 450 zł. Będą to dodatkowe pieniądze doliczane do podstawowej stawki za poród, która wynosi teraz 1,7 tys. zł, niezależnie od tego, czy kobieta rodzi sama, czy ma cesarskie cięcie . Szpitalom poród naturalny ze znieczuleniem będzie się więc bardziej opłacał. Ale co najważniejsze dla pacjentki znieczulenie byłoby bezpłatne podczas porodu . Dotychczas w wielu szpitalach za znieczulenie pobierana jest dodatkowa opłata – pomimo krytyki NIK. Czy zmniejszy to ilość cesarek w Polsce? Zdaniem ekspertów być może przyczyni się do zmniejszenia w przyszłości liczby cesarskich cięć . Polska pod tym bije światowe rekordy. Często wymuszają je kobiety. Średnia w kraju to ok. 40 proc., ale są szpitale, w których odsetek cesarek przekracza nawet 70-80 proc. Dla porównania - w takich krajach, jak Francja, Wielka Brytania czy Niemcy średnio tylko co czwarta kobieta rodzi przez cesarskie cięcie, za to większość korzysta ze znieczulenia. Czytaj cały tekst: Gazeta Wyborcza. Źródło: Gazeta Wyborcza. Czytaj też: Zasługujesz na lepszy poród - walcz o zmiany na porodówkach. Czy wierzycie, że takie dobrodziejstwo w postaci nie wymuszonego, wypłakanego, opłaconego znieczulenia w polskich szpitalach wreszcie nastanie? A jak wy rodziłyście; ze znieczuleniem, czy bez?

Pod koniec 2016 roku ówczesny minister zdrowia Konstanty Radziwiłł bez zapowiedzi i konsultacji zadecydował o likwidacji tzw. standardów opieki okołoporodowej. Zgodnie z nowelizacją standardy traciły rangę obowiązującego prawa, a miały jedynie stanowić sugestię, do której ordynator danego szpitala mógł, ale nie musiał się zastosować. Ostatecznie w reakcji na ostrą krytykę, która spadła na Radziwiłła Ministerstwo Zdrowia powołało zespół ekspertów , który pół roku temu rozpoczął prace nad nowymi standardami okołoporodowymi. Planowanych zmian jest sporo. Ciąża pod specjalnym nadzorem? Do standardów okołoporodowych ma zostać wpisane nowe przesiewowe badanie dla mam. Test Becka to 21 pytań wielokrotnego wyboru - m.in. o odczuwanie przyjemności i smutku, samoocenę, poczucie winy, zainteresowanie światem zewnętrznym, myśli samobójcze. Prawdopodobnie panie, które urodzą w 2019 roku, będą taki test wykonywały trzykrotnie - w pierwszym trymestrze ciąży, miesiąc przed planowanym porodem oraz miesiąc po porodzie. Test taki będzie zlecał lekarz prowadzący ciążę i w zależności od wyniku będzie zobowiązany skierować pacjentkę do psychiatry. Choć kobieta nie będzie miała obowiązku stawić się u specjalisty, da jej to wiedzę o jej stanie. To duży przełom w podejściu do depresji poporodowej w Polsce. Nowością także ma być przesunięcie terminu tzw. badania połówkowego USG - z 21-26 tygodnia na 18-22 tydzień. Zalecenia co do reszty badań prowadzonych w czasie ciąży praktycznie się nie zmienią. Najwięcej kontrowersji budzi zapis dotyczący łagodzenia bólu w trakcie porodu . Większość ekspertów jest zgodna, że znieczulenie powinno być dostępne dla każdej rodzącej . Problemem może być w tym wypadku brak dostatecznej liczby lekarzy anestezjologów. Ministerstwo chce również, by każda ciężarna trafiała obowiązkowo do szpitala już w 40. tygodniu ciąży (to...