
Przez kilka miesięcy małą Khloe męczył katar. Z jej noska bez przerwy wydobywała się zielonkawa wydzielina o nieprzyjemnym zapachu – mówi mama dziewczynki. W ciągu tych kilku miesięcy Khloe była u różnych specjalistów laryngologii, zajmujących się leczeniem nosa, gardła i uszu, a nawet u dentysty!
To nie infekcja, tylko... agrafka
Po miesiącach walki z infekcją i antybiotykoterapii, sama Khloe znalazła przyczynę kataru. Podczas wydmuchiwania nosa, wypadła z niego agrafka. „Prawie zemdlałam! Nie mogłam w to uwierzyć, ta agrafka była taka duża!” mówi mama dziewczynki. Pięciolatka wyznała, że kilka miesięcy wcześniej znalazła pudełko z agrafkami. Chciała się nimi pobawić i sprawdzić, jak głęboko zdoła włożyć do nosa jedną z nich. Lekarze nie zauważyli agrafki, bo była głęboko umiejscowiona i pokryta wydzieliną.
Na miejscu mamy Khloe byłybyśmy równie przerażone!
Mama dziewczynki przyznała, że musiała poważnie porozmawiać z Khloe. Żadnego wkładania przedmiotów do nosa, nigdy więcej! Znacie podobne historie? Może wasze dzieci w ramach zabawy też wkładały do nosa albo ucha różne dziwne przedmioty?
Czytaj także: Dziewczynka zginęła, bo połknęła baterię

Chyba w każdej szkole rdzenia powtarzają, że tak szybkie porody, jak w hollywoodzkich produkcjach w zasadzie się nie zdarzają. Mimo to każda ciężarna ma w głowie taki obraz i boi się czy zdąży dojechać na czas do szpitala . Tymczasem od pierwszych objawów porodu do narodzin maluszka mija kilka albo i kilkanaście godzin. Okazuje się jednak, że i w życiu zdarzają się także "filmowe" scenariusze. Wszystko działo się błyskawicznie Do niesamowitego porodu doszło w zeszłym tygodniu w Białej Podlaskiej. Gdy Pani Anna Marcinkowska poczuła w środku nocy skurcze, postanowiła sprawdzić, co się dzieje. Wraz z mężem zdecydowali, że pójdą do szpitala na piechotę, bo było blisko. Ciężarna, jednak nie zdążyła nawet wejść do budynku . Na chodniku przed szpitalem kobiecie odeszły wody. - Wszystko działo się błyskawicznie. Wstyd się przyznać, ale nigdy nawet nie czytałem, jak zachować się w takiej sytuacji. Działałem instynktownie – relacjonuje pan Arek, tata dziecka. Dumny tata zdradził, że dopiero po 24 godzinach zdał sobie sprawę z tego, co się wydarzyło. Mężczyzna przyznał także, że bardzo pomogli przypadkowi przechodnie. Ktoś wezwał pomoc, była także kobieta, która zasłoniła rodzącą. Personel SOR szybko udał się na miejsce zdarzenia i pomógł podczas trwającego już porodu. – Bardzo bałem się, że dziecko po prostu wypadnie na chodnik. Emocje podczas akcji porodowej były ogromne , lecz nie sposób je opisać. – mówi ojciec dziewczynki. Mężczyzna przekazał swoje dziecko pielęgniarce, a kobietą zajęli się ratownicy. Malutka przyszła na świat 8 dni przed terminem. Jest zdrowa i zadowolona. W poniedziałek wraz z mamą wyszła już ze szpitala. A czy wy znacie historie tak szybkich i niezwykłych porodów? Opowiedzcie nam o tym! Źródło: dziennikwschodni.pl Zobacz też: Ile trwa poród i czy figura ma...

Karlie Toland z Irlandii Północnej urodziła się aż z pięcioma rzadkimi chorobami. Jedną z nich była przepuklina mózgowa , która spowodowała, że część mózgu znalazła się na zewnątrz czaszki. Lekarze poinformowali rodziców, że ich córeczka nie przeżyje więcej niż 20 minut. Byli w błędzie! Beznadziejny przypadek? Lekarze oceniając stan dziecka, nie mieli wątpliwości, że nie przeżyje. Poinformowali rodziców od razu po porodzie, że Karlie odejdzie najpewniej w przeciągu najbliższych 20 minut . Dzielna dziewczynka jednak przeżyła pierwsze godziny, a następnie została wpisana do domu. Lekarze nad byli przekonani, że umrze w przeciągu kilku dni. Po miesiącu rodzie udali się do specjalistycznej klinki w Belfaście. Podczas pięciogodzinnej operacji chirurdzy usunęli zewnętrzną część mózgu i zamknęli ranę, przywracając naturalny kształt głowy dziecka. Dzielna wojowniczka ma już 17 miesięcy, raczkuje i samodzielnie je. Dziewczynka także już staje i najpewniej niedługo zacznie stawiać pierwsze kroczki. - Patrze na naszą córeczkę i jestem taka dumna, ona zawsze jest taka uśmiechnięta i szczęśliwa, to nasz mały cud - mówi matka dziewczynki. Karlie cierpi na przepuklinę mózgową, mózgowe porażenie dziecięce, holoprozencefalię, brakujący 22 chromosom i małogłowie . - Nie wiemy, jaka będzie przyszłość Karlie, ale jesteśmy pewni, że dalej będzie rzucać wyzwanie wszelkim przeciwnościom - dodaje. Źródło: Daily Mail Zobacz także: O mamach, które wiedzą, co to cud Nazywają ją „maleńkim cudem”... Historia narodzin tej dziewczynki doprowadza do łez Prawdziwe historie: jak tu nie wierzyć w cuda?!

Katar sienny to jeden z najczęstszych objawów uczuleń. Potocznie nazywany jest alergicznym nieżytem nosa. Katar sienny jest objawem alergii wziewnej : uczulenia na pyłki roślin, roztocza, sierść zwierząt lub kurz. Charakteryzuje się wodnistą wydzieliną z nosa, opuchlizną, zaczerwienieniem i swędzeniem oczu oraz napadowym kichaniem. Niestety, w naszym kraju katar sienny dokucza co piątej osobie. Przyczyny kataru siennego Najczęstszą przyczyną pyłkowicy, czyli kataru siennego , są rośliny wiatropylne , np. niepozorne z wyglądu trawy i chwasty oraz drzewa liściaste. Błędnie myślimy, że tę chorobę wywołują rośliny o dużych, kolorowych kwiatach (te mają lepkie i ciężkie pyłki, które nie unoszą się w powietrzu i bardzo rzadko bywają przyczyną alergii). Objawy kataru siennego Uczulenie na pyłki czasem bywa mylone z przeziębieniem , gdyż jego początkowe objawy są podobne – kichanie, nieznaczne swędzenie oczu. Dopiero nasilenie objawów : dokuczliwe swędzenie oczu, łzawienie oczu, ataki kichania, wodnisty katar, bóle głowy, zatkany nos, a w cięższych przypadkach nawet duszność skłania do pójścia do lekarza. Leczenie kataru siennego Najlepiej rozpocząć je dwa-trzy tygodnie przed spodziewanym wystąpieniem objawów. Aby im zapobiec, podaje się do nosa albo do oczu kromoglikanian sodowy, rzadziej sterydy. Gdy wystąpią już dolegliwości, stosuje się leki obkurczające błonę śluzową nosa oraz leki przeciwhistaminowe . Dość skutecznym sposobem leczenia pyłkowicy bywa odczulanie. Poprzedza je wykonanie testów skórnych , które ułatwiają zidentyfikowanie alergenu. Pomagają postawić trafną diagnozę w 90% przypadków. Odczulanie polega na przyzwyczajaniu organizmu do wywołującego chorobę alergenu – w odpowiednich dawkach wstrzykuje się go pod skórę. Trwa ono długo i najlepiej rozpocząć je na kilka miesięcy przed wystąpieniem...