Straciła ciążę w 33. tygodniu – ponad dobę czekała na cesarkę. „Dwie godziny wcześniej i dziecko by żyło”
Do tej tragedii doszło 13 stycznia. Czy gdyby lekarze wcześniej podjęli decyzję o przeprowadzeniu cesarskiego cięcia, dziecko by żyło? Sprawą zajęła się prokuratura.
Jak informuje „Wyborcza”, ciężarna w 33. tygodniu ciąży udała się do szpitala w Trzebnicy po tym, jak przestała odczuwać ruchy dziecka. Z relacji jej siostry wynika, że przez ponad dobę czekała na decyzję lekarzy. Dopiero po przewiezieniu jej do szpitala we Wrocławiu przeprowadzono cesarskie cięcie – jednak było już za późno. Pacjentka i jej bliscy oskarżają lekarzy trzebnickiej placówki o błąd medyczny.
Doszło do błędu medycznego?
„Siostra zgłosiła się do szpitala i powtarzała, że nie czuje ruchów, że coś jest nie tak, a to jej trzecie dziecko, więc ma już większą wiedzę. W szpitalu od 9 rano do 1 w nocy leżała na korytarzu, mimo powtarzania swoich obaw ignorowano ją, oczywiście badania były wykonane, ale ona nie dostawała informacji. W nocy w końcu mogła być już na sali, z rana znowu badania i decyzja, że musi być przetransportowana na Kamieńskiego, karetka pojawiła się dopiero po godzinie 13.00” – relacjonuje siostra pacjentki w poście zamieszczonym w publicznej grupie na Facebooku.
Z dalszej części wpisu wynika, że ciężarna od razu po przetransportowaniu do innego szpitala została skierowana na cesarskie cięcie. Po operacji lekarze mieli przez 40 minut reanimować dziecko, a jeden z nich miał powiedzieć, że gdyby decyzję o cesarce podjęto dwie godziny wcześniej, chłopczyk by żył. Pacjentka zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia błędu w sztuce, a także poprosiła o wykonanie sekcji zwłok. Na wypisie ze szpitala widnieje informacja, że dziecko udusiło się pępowiną.
Dyrekcja szpitala nie odnosi się do zarzutów
Jak dowiedziała się „Wyborcza”, prokuratura w Trzebnicy wszczęła śledztwo w sprawie. Na razie nie otrzymała protokołu z sekcji zwłok. Dyrekcja trzebnickiej placówki nie chce komentować sprawy. Dyrektor Jarosław Maroszek zapewnił jednak, że ciężarna nie leżała na korytarzu, a szpital dysponuje miejscami na bloku porodowym.
Dodał również, że szpital w Trzebnicy jest placówką pierwszego poziomu – gdy lekarze podjęli decyzję o konieczności przewiezienia pacjentki do szpitala specjalistycznego, została ona do niego przetransportowana i to w nim podjęto decyzję o cesarce.
Źródło: wroclaw.wyborcza.pl
Zobacz także:
- Osierociła 5 dzieci – zmarła po cesarskim cięciu
- „Czekaliśmy na dziecko, nie ma dziecka”. Prosiła o cesarkę, lekarz uspokajał, doszło do tragedii
- „Przez błąd lekarzy nie mogę mieć dzieci. Zamiast leczyć, zniszczyli mi życie”