
O tym, jak silny może być nałóg hazardowy, przekonała się ostatnio 6-letnia dziewczynka, którą ojciec zostawił w samochodzie, by samemu móc pograć na automatach. Do zdarzenia doszło w miniony piątek we wsi Grójec w województwie małopolskim.
Zostawił samochód z włączonym silnikiem
Policjanci z Oświęcimia otrzymali zgłoszenie, że w Grójcu ktoś zostawił samochód z włączonym silnikiem i najwyraźniej go opuścił, bo nigdzie nie było kierowcy. Funkcjonariusze od razu udali się na wskazane miejsce. Okazało się, że faktycznie auto stało, ale nie puste. W środku siedziała 6-letnia, przestraszona dziewczynka. Wyjaśniła policjantom, że właścicielem samochodu jest jej tata i że przyjechała w to miejsce razem z nim, bo „musiał coś załatwić”. Nie wiadomo, jak długo już na niego czekała.
Zamiast opiekować się dzieckiem, grał na automatach
Funkcjonariusze postanowili sprawdzić, gdzie jest ojciec dziewczynki. Po chwili dostrzegli, że w pobliżu zaparkowanego pojazdu stoi kontener mieszkalny. Weszli do środka, a tam okazało się, że to miejsce to samoobsługowy minisalon gier hazardowych. Przy jednej z 3 maszyn stał mężczyzna – ojciec dziewczynki. Sprawa się wyjaśniła. „Załatwianie czegoś” okazało się graniem na automatach… 30-latek został zatrzymany i poinformowany o zarzucie spowodowania zagrożenia w stosunku do córki. Za ten czyn grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.
Nie wiadomo, jak często mężczyzna bywał w tym lub podobnym salonie gier, ale jedno jest pewne – nigdy nie powinien zabierać ze sobą córki, a już na pewno nie zostawiać jej samej w samochodzie. Do tego nie wyłączonym. To cud, że dziewczynce nic złego się nie stało.
Źródło: wyborcza.pl
Zobacz też:

"Ja chcę do taaaaaaty!" – krzyk małej, na oko trzyletniej dziewczynki zelektryzował mnie. "Odejdź ode mnie, ja chcę do taty!" – mała wrzeszczała i okładała piąstkami pochylającą się nad nią kobietę. Ten widok zaniepokoił mnie. Obie stały niedaleko sklepu z zabawkami , z którego właśnie wychodziłam. Zaczęłam przyglądać się dziewczynce i kobiecie, gotowa – w każdej chwili – zareagować. Dziewczynka zaczęła się rozkręcać. "Tato, tatooooooo" – wrzeszczała. Kobieta próbowała uspokoić małą : chciała ją przytulić – bezskutecznie, usiłowała jej coś tłumaczyć, ale najwyraźniej jej słowa nie docierały do dziewczynki. W końcu odpuściła. Stała obok ryczącego dziecka , bezradna, zakłopotana, z przerażeniem w oczach. Warto przeczytać: Czy faworyzujesz jedno dziecko? Księżniczka tatusia Po chwili pojawił się młody mężczyzna. Podszedł do kobiety i płaczącej dziewczynki. "Co ty jej zrobiłaś?!" – głośno, zdecydowanie zbyt głośno, zapytał kobietę. "Nie można cię z nią zostawić nawet na chwilę. Zobacz, co zrobiłaś? Zobacz, jak ona płacze. Zadowolona jesteś?" – wrzeszczał na kobietę mężczyzna, jak się okazało później tatuś dziewczynki . Następnie zwrócił się ciepło do małej: "Co moja księżniczko? Dlaczego moja dziewczynka płacze? Co ci zrobiła mamusia? No powiedz tatusiowi". Mała przylgnęła do niego, zarzucając mu rączki na szyję, wciąż spazmatycznie płacząc. Mężczyzna tulił ją mocn o, całował po główce. Po chwili mała zaczęła mówić: "Dobrze, że jesteś tatusiu. Kocham cię, wiesz?". Tatuś był wniebowzięty. Po chwili dodała: "Bardzo, bardzo, bardzo chciałabym mieć tamtego niebieskiego misia, ale mama mówi, że nie mogę go mieć". Po tych słowach znów się rozpłakała, przytulając do szyi...

Pijana matka zostawiła dziecko w samochodzie W Koszalinie, około 3.30 w nocy, przechodzień zobaczył w zaparkowanym samochodzie dziecko bez opieki . Mężczyzna od razu wezwał policję. Gdy patrol przyjechał na miejsce, okazało się, że w samochodzie jest miesięczne niemowlę . Matka dziewczynki przyszła dopiero po przyjeździe funkcjonariuszy. Nie była w stanie wyjaśnić, dlaczego zostawiła córeczkę w samochodzie. Po badaniu okazało się, że kobieta miała prawie promil alkoholu we krwi! Może zostać oskarżona o narażenie dziecka na utratę zdrowia i życia. Dziewczynka trafiła do szpitala. Lekarze oceniają jej stan jako dobry, doszło jedynie do niewielkiego wychłodzenia organizmu . Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, nie można jednak stwierdzić, jak długo przebywała w samochodzie. Nie zostawiaj dziecka w samochodzie! Każdego roku słyszymy o dzieciach pozostawionych w samochodzie – latem, w czasie upałów i podczas zimowych mrozów. Jaki rodzic dopuszcza do czegoś takiego?! Nie rozumiemy, jak można być tak nieodpowiedzialnym! Latem, temperatura w samochodzie może osiągnąć nawet 90°C – samochód zamienia się w piekarnik . Wystarczy kilka minut, aby doszło do tragedii. Zostawienie dziecka "na minutkę", bo trzeba zrobić zakupy, zatankować, odebrać przesyłkę czy klucze nie jest żadnym wytłumaczeniem! Nie bądź obojętny, reaguj! Gdyby nie anonimowe zgłoszenie, mogłoby dojść do tragedii. Jeśli widzisz dziecko pozostawione w samochodzie – reaguj! Wybij szybę w samochodzie, zadzwoń pod numer alarmowy 112 . Zdarzenie z Koszalina pokazuje, że liczba nieodpowiedzialnych rodziców nie zmniejsza się. Twoja reakcja może uratować czyjeś życie! Czytaj także: Rzecznik Praw Dziecka przypomina - dziecko pozostawione w samochodzie może umrzeć!

Tawny Nelson jest samotną matką. Ma 4 córki w wieku 6 tygodni , 2, 5 i 9 lat. Ma też stary samochód, którego stara się nie używać, dopóki nie jest to absolutnie konieczne. Czasami jednak musi pojechać do sklepu albo załatwić jakąś sprawę. Właśnie tak było tego dnia, kiedy wszystko poszło nie tak. Swoją historię opowiedziała Frankowi Sommervilleowi - spikerowi amerykańskiej stacji KTVU, który opisał ją na swoim facebooku. W ciągu kilku godzin zareagowało na nią 30 tys. ludzi, a kolejne 11 tys. podało dalej. Jesteś samotną matką? Radź sobie sama Tawny razem z córkami dojechała do sklepu. Ledwo działający samochód nie sprawiał wtedy żadnych problemów, ale gdy wróciły z zakupów , już nie mogła go odpalić. Akumulator nie działał, a na dodatek lał rzęsisty deszcz. Mama czwórki nie miała przy sobie telefonu ani rodziny w pobliżu, po którą mogłaby zadzwonić. Była zdana na łaskę obcych osób. Okazało się, że to bardzo przykra sytuacja, bo przez ponad 2 godziny prosiła klientów sklepu o pomoc przy odpaleniu auta bez rezultatu . Podeszła do ponad 20 osób i nikt nie zareagował! Nie prosiła o pieniądze ani nawet o pożyczenie komórki. Chciała tylko, żeby ktoś pomógł jej odpalić auto. W tym czasie jej 4 córki siedziały w samochodzie. „Wszyscy mnie ignorowali. Nawet nie mówili „nie”. Zachowywali się tak, jakbym nie istniała”. To rozwścieczające, jak ludzie potrafią potraktować człowieka w potrzebie. Nawet nie odmawiają, oni po prostu udają, że nie widzą! To zwłaszcza przykre, gdy w grę wchodzą dzieci. Niespodziewana pomoc Po tym wszystkim Tawny i wszystkie jej córki poddały się i siedziały w samochodzie, płacząc. Nagle ktoś zapukał w szybę. Był to starszy, ok. 75-letni mężczyzna, który trzymał w ręku butelkę wody, ciasteczka i pieczonego kurczaka. „Proszę to zjeść i nakarmić...