
Po raz kolejny dzięki nagraniu z telefonu komórkowego udaje się przerwać łańcuch przemocy szkolnej. Niezwykle niepokojące jest to, że agresorem w tej sytuacji jest pedagog.
Jedenastoletni chłopiec nie był aniołem – sprawiał problemy wychowawcze. Niedopuszczalnym jest takie zachowanie, szczególnie u nauczyciela z przygotowaniem pedagogicznym! Nauczycielka tłumaczyła się, że wyczuła zapach alkoholu od chłopca. Niemniej taka forma interwencji pozostaje w sprzeczności z jakąkolwiek normą.
W maju 2015 r. było głośno o sprawie nauczycielki w Szczodrem, która usłyszała zarzut znęcania się nad dziećmi. Zaklejała dzieciom usta taśmą, w zimowe dni otwierała szeroko okna, zimnem karząc klasę za jej zachowanie. Ta sprawa również ujrzała światło dzienne dzięki nagraniu przez dziecko filmu telefonem.
Z przerażeniem obserwuję upadek etosu zawodu nauczycielskiego, a szczególnie przemoc wobec dzieci. Negatywna selekcja do zawodu, w ujęciu generalnym, powoduje, że w szkołach znajdują się osoby, które pod żadnym pozorem nie powinny mieć kontaktów z dziećmi. Może to już czas na wprowadzenie badań psychologicznych pozwalających na pracę w tak ważnym zawodzie jak nauczyciel lub pedagog.

Do sieci trafiło nagranie z publicznego szpitala w miejscowości Taif w Arabii Saudyjskiej . Widać na nim, jak jedna z pielęgniarek ściska główkę niemowlęcia. W tle słychać śmiech. Na szczęście takie zachowanie nie uszło im płazem, zostały natychmiast zwolnione z pracy. Miało robić śmieszne miny Nie wiem, co te kobiety miały w głowie, że postanowiły zabawić się takim kosztem i męczyć dopiero co urodzonego dzidziusia. Pielęgniarka chciała, aby dziecko "robiło śmieszne miny" . Na nagraniu widać jednak, jak kobieta mocno ściska twarz noworodka . Jedna z jej koleżanek nagrała całe zajście. W tle słychać śmiech innych kobiet. Rodzice maluszka byli w szoku , gdy się o tym dowiedzieli. Ojciec noworodka złożył wniosek do dyrekcji szpitala o ukaranie kobiet. Reakcja władz była szybka - trzy pielęgniarki 3 stycznia zostały zawieszone w wykonywaniu obowiązków. Dzień później minister zdrowia zdecydował o zwolnieniu kobiet z pracy. Dla takich kobiet nie ma tu miejsca Ale nie tylko! Te pielęgniarki już nigdy więcej nie będą pracowały w szpitalu. Ministerstwo zdrowia odebrano im także prawo do wykonywania zawodu. Nie ma słów, aby opisać to skandaliczne nagranie. Te pielęgniarki, oprócz braku wrażliwości i profesjonalizmu , były także bezgranicznie niemądre i nagrały swoje "żarty". Dzięki temu były twarde dowody, aby móc je pozbawić możliwości pracy w zawodzie. Zawód pielęgniarki wymaga jednak szczególnych predyspozycji. Nie każdy może nią być, a już na pewno osoba, która jest pozbawiona absolutnie podstawowych odruchów ludzkich. A wy co uważacie o takim zachowaniu? Podzielcie się swoim zdaniem w komentarzach. Źródło: onet Zobacz też: Maleńki człowiek, duży ból - o bólu noworodka i wcześniaka Co robić (a czego nie), by noworodek był bezpieczny Tańczące pielęgniarki na oddziale...

Dzięki nagraniu z telefonu komórkowego można w miarę dokładnie odtworzyć przebieg wydarzeń. Doszło do nich 6 lutego na pokładzie samolotu amerykańskiej linii Delta Airlines lecącego z nowojorskiego lotniska im. Johna F. Kennedy'ego do Syracuse w stanie Nowy Jork. Dziecko było spokojne, ale i tak przeszkadzało Młoda mama 19-letnia Marissa Rundell wsiadła do samolotu z 8-miesięcznym Masonem. Chwilę później miejsce obok nich zajęła kobieta. Od razu dała upust swojemu niezadowoleniu z towarzystwa, miała stwierdzić, że to nie jest miejsce dla kobiety z dzieckiem . Podeszła i zatrzasnęła schowek na torby. Powiedziała: to jest niedorzeczne"- relacjonuje mama dziecka. Na uwagę, że powinna uważać na to, co mówi, kobieta miała wulgarnie odpowiedzieć Marissie, aby się nie odzywała. Jej zachowanie było niezrozumiałe, gdyż dziecko było spokojne i nie płakało. Stewardesa nie pozwoliła na poniewieranie mamy Napiętą sytuację próbowała opanować stewardesa. Zaproponowała niezadowolonej pasażerce, że może skorzystać z następnego lotu i wybrać bardziej dogodne dla siebie miejsce. To jeszcze bardziej ją rozsierdziło. Przepychanka trwała ponad 10 minut. Kobietę ostatecznie usunięto z samolotu. Mama umieściła filmik na Facebooku wraz z komentarzem: "Ta dama myślała, że będzie niegrzeczna dla mnie i Masona, teraz nie ma jak wrócić do domu. Dziękuję uroczej stewardessie Delta za to, że nie pozwoliła, aby ta kobieta nas nękała". Za stewardesą murem stanęło kierownictwo linii Delta Airlines. Jej rzecznik powiedział: "Prosimy klientów, by podczas lotu zachowywali się uprzejmie i szanowali siebie nawzajem. Zachowanie klienta wobec klienta podczas lotu z Nowego Jorku do Syracuse było niezgodne z tymi standardami". Postawa stewardesy spotkała się z uznaniem w komentarzach w sieci. "Brawo, zachowałeś spokój, w sytuacji...

O tym, że w żłobku dzieje się coś niedobrego rodzice zorientowali się po zachowaniu dzieci . Na szczęście, bo być może nikt inny nie zainteresowałby się placówką. Dzieci bały się Rodzice maluchów, które uczęszczały do jednego z prywatnych żłobków w Szczecinie, zorientowali się, że coś jest nie tak, gdy ich dzieci zaczęły się dziwnie zachowywać. "Jak powiedzieli swojej córce w żartach, że pójdzie do kąta, to wpadła w szał . Od tego momentu wątpliwości były coraz większe" - powiedziała reporterce Polsat News jedna z matek, która posyłała swoje dziecko do prywatnego żłobka Izabeli P. Rodzice postanowili nagrać opiekunkę i przypięli dyktafon do ubranka dziecka. Zamarli, kiedy odsłuchali nagranie. "Siadaj k...", "Czego mnie k... szczypiesz? Zamknij się k..." - słychać na nagraniu, do którego dotarli reporterzy Radia Szczecin. "Nie biłam dzieci" Opiekunka i szefowa placówki Izabela P. przyznała się w rozmowie z Radiem Szczecin, że to jej głos słychać na nagraniu. Zastrzegła, że nie biła dzieci. "Odgłos na nagraniu to nie jest odgłos bicia. Ja nie biję dzieci " - powiedziała kobieta. "Tylko ja byłam z dziećmi, więc jeżeli są niecenzuralne słowa, to przyznaję, że ja musiałam to powiedzieć, bo nikogo innego nie było" - powiedziała. Przeprosiła. "Nie umiem nic więcej powiedzieć. Przykro mi, że tak się stało" - dodała. Rodzice twierdzą, że w grudniu ubiegłego roku jedna z matek złożyła skargę na Izabelę P. Poszła na policję po tym, gdy zauważyła, że jej syn ma poobijaną twarz. Prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie. "Postępowanie jest prowadzone w sprawie narażenia na niebezpieczeństwo uszczerbku na zdrowiu podopiecznych na terenie żłobka" - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Joanna Biranowska-Sochalska....