„Przyjechaliśmy z dziećmi na ferie, na które nas nie stać” [LIST DO REDAKCJI]
Od lat staramy się spędzać w polskich górach przynajmniej jeden tydzień ferii. Ostatnie dwa lata siedzieliśmy jednak w domu (pandemia). W tym roku postanowiliśmy sobie to odbić. O, i odbiliśmy… Już rezerwując nocleg, widzieliśmy, że ceny sporo skoczyły, ale to, co zastaliśmy na miejscu, totalnie nas zszokowało…
Rozumiem, że wszystko drożeje. Zdaję też sobie sprawę, że każdy chce zarobić. I że osoby, które utrzymują się z branży turystycznej, na pewno przez pandemię mają straty. Ale mimo wszystko mam wrażenie, że w tym roku większość z nich postanowiła zaatakować portfele turystów. W myśl zasady: „I tak przyjadą, i tak muszą coś jeść, i tak będą chcieli zjechać na nartach i kupić pamiątki”.
Tydzień w Zakopanem = dwie wypłaty???
Jesteśmy czteroosobową rodziną (dzieci w wieku 7 i 9 lat). Nie korzystamy z hoteli, od lat celujemy raczej w gospodarstwa agroturystyczne. Również w tym roku zarezerwowaliśmy nocleg w czteroosobowym pokoju z łazienką. Za 7 nocy zapłaciliśmy prawie 3 tys. zł. Bez wyżywienia.
Rachunek za obiad za każdym razem przekracza 200 zł. Śniadania robimy sobie sami, z produktów, które kupimy w sklepie. Ale kolacje z reguły jadamy już „na mieście” – i znów pęka 200 złotych… Za same noclegi i jedzenie zapłacimy więc około 7 tys. złotych… Dodam, że na obiady i kolacje przeważnie jemy zupy i pierogi (porcja pierogów to nieco ponad 30 złotych, podczas gdy jakieś lepsze mięsko – od 40-50 zł w górę).
Dodajcie jeszcze koszt kolejki na Gubałówkę – jeden rodzinny wjazd i zjazd to koszt ok. 100 złotych. Podobnie odwiedziny w Parku Iluzji. Wizyta w papugarium – tyle samo. Do tego 200 zł za naukę jazdy na nartach (2 godziny na dziecko – ok. 100 zł). Obiecaliśmy dzieciakom dzień w Aqua Parku – 150 zł. 200 złotych zapłaciliśmy też w Snowlandii.
A pamiątki dla dzieciaków? A drobne upominki dla dziadków? Gofry, oscypki, kawa, grzane wino… Obawiam się, że – licząc koszty podróży – z trudem zamkniemy się w 10 tys. zł. To nasze dwie miesięczne wypłaty!
Zakopane na kredyt
Nie wiem, jak wyglądał rok lub dwa lata temu cennik atrakcji i wyżywienia w Zakopanem. Ale wiem, że jeździliśmy tam i nigdy nie musieliśmy korzystać z karty kredytowej. Nigdy też nie byliśmy specjalnie zaskoczeni ceną pierogów, oscypków czy szarlotki. W tym roku jesteśmy zaskoczeni i to bardzo. Przyznaję, że trochę to psuje urlopowe wrażenia…
Tymczasem znajomi wrzucają na fejsa zdjęcia z Włoch, Szwajcarii, a nawet ciepłych krajów… Wielu z nich kiedyś też nie wyobrażało sobie zimy bez polskich gór. Kto wie, może w przyszłe ferie my też odpuścimy sobie Tatry. Sentyment sentymentem, ale za taką cenę może jednak warto zobaczyć coś nowego?
A w Zakopanem wtedy będą musieli jeszcze bardziej podwyższać ceny – żeby wyjść na swoje, bo będzie tam przyjeżdżać coraz mniej osób. Trochę to smutne, że tak naprawdę to nie było nas stać na ten wyjazd…
Ewa
Zobacz także: