Reklama

Szpital w Petersburgu. Na nim lekarz podczas badania noworodka. Lekarz wygina dziecku różne części ciała. Robi to szybko, wydaje się, że bez wyczucia. Następnie bierze noworodka na ręce i stanowczo mówi: "Cisza". Płaczący noworodek w jednej chwili milknie. Lekarz zaczyna badać jego kręgosłup. Potem kładzie go na leżaczku i kończy badanie. Film trwa zaledwie minutę, ale potrafi poruszyć każdego. Pojawiają się pytania: dlaczego ten lekarz tak postępuje z tym dzieckiem, czy nie może zrobić tego badania delikatniej.

Reklama

Warto przeczytać: Co warto wiedzieć o pierwszych badaniach noworodka?

Ten filmik wywołał ciekawą dyskusję w internecie, którą można sprowadzić do pytania wyjściowego: czy lepiej by dziecko było badane szybko, czy długo i delikatnie? Zakładając, że każde badanie jest dla dziecka stresujące.

Zobacz, jak wygląda badanie noworodka przez rosyjskiego ortopedę:

Szybko i sprawnie - tak powinno wyglądać badanie

Część z rodziców jest zwolennikami tego pierwszego rozwiązania, czyli badania szybkiego i precyzyjnego. Co ciekawe w większości, są to ojcowie, choć zdarzały się też podobne głosy niektórych matek.
Digitator napisał: "Każde badanie jest dla dziecka stresujące. Noworodki płaczą przy każdej okazji. Ten lekarz widać, że wie, jak złapać dziecko, by nie stała mu się krzywda, a jednocześnie dokładnie je bada. Dziecko całe, badanie trwa około minuty. Wolę takie rozwiązanie niż przeciąganie wizyty w nieskończoność".
"To badanie tylko tak drastycznie wygląda w stosunku do takiego malca. To, że robi coś szybko nie znaczy, że robi to źle bądź boleśnie dla dziecka. W końcu lekarz wykonywał tylko ruchy naturalne dla dziecka" – w podobnym tonie wypowiada się Szwed.
"Jak po porodzie lekarz klepie dziecko po pupie, ono też płacze. Ale jakoś nikt z tego nie robi tragedii" – wtrąca Krystian.

Dziecko to nie kukła

O wiele mniej życzliwie wypowiadały się użytkowniczki – przeciwniczki tej metody:
"Żadnego wyczucia, żadnej delikatności. To konował, a nie lekarz" – pisała Ala. "Dziecko to nie kukła. Zero delikatności" – uważa Magda. W podobnym tonie wypowiadała się Gosia napisała: "To jakaś masakra. Nigdy nie pozwoliłabym tak dotykać mojego dziecka". "Taki lekarz to sadysta" – pisze Alicja, a Anna, która podaje się za położną środowiskową, dodaje: "Jestem pielęgniarką środowiskową i wiem , że gwałtowne trząsanie dzieckiem może doprowadzić do mikrowylewów w mózgu .W ogóle nie wiem w jakim celu takie badanie noworodka przeprowadzono ?"
Jednak i wśród mam pojawiają się głosy tłumaczące lekarza. Na przykład "mam: napisała: Jestem mamą 3-letniej dziewczynki, przeszłyśmy wiele badań... Z mojego doświadczenia wynika, że czasami trzeba pewne badania wykonywać szybko i konkretnie, nawet teraz pewne rzeczy robimy "na siłę" mimo, że teoretycznie można córce coś wytłumaczyć. Fakty są takie, że ja mogę ją przygotowywać, tłumaczyć, a na miejscu i tak nie współpracuje, tylko są dzikie wrzaski i wygibasy. Wole stanowczo i szybko, a na koniec córka i tak powie ładnie "dziękuje", bo wie że to dla jej dobra".

Polecamy: Badania przesiewowe u noworodka

Znany specjalista?

Z komentarzy rosyjskich użytkowników pod filmem na YouTubie wynika, że lekarz ten jest znanym specjalistą. Bardzo cenionym w środowisku lekarskim oraz wśród rodziców.

A co wy sądzicie o takich metodach badania?

Reklama

Polecamy: Kontrowersyjna metoda ratującą tysiące niemowląt przed utonięciem - film

Reklama
Reklama
Reklama