
Marcel ma niespełna dwa latka. Ma tyle obrażeń, ile większość z nas, dorosłych, nigdy nie będzie miała. U chłopca stwierdzono obrzęk mózgu, krwiaki na całym ciele. Prawdopodobnie został pobity do nieprzytomności. Dziś nie jest w stanie samodzielnie oddychać – wprowadzono go stan śpiączki farmakologicznej (by jego mózg odpoczął), jest podłączony do respiratora. Lekarze przypuszczają, że będzie w utrzymywany w śpiączce co najmniej 48 godzin, ale nic nie jest pewne.
– Nie jesteśmy w stanie powiedzieć, w którą stronę rozwinie się sytuacja. Stan jest ciężki, rokowania niepewne – powiedział nam dr Janusz Mielcarek, rzecznik prasowy toruńskiego szpitala, do którego trafił chłopiec.
Pobity? Spadł z łóżka?
– Śledztwo ma wszystko ustalić. Ale obrażenia, które ma Marcel, zdaniem lekarzy świadczą o tym, że chłopiec był bity. Mocno. I na pewno nie jeden raz – mówi dr Mielcarek.
Ojczym, który wezwał karetkę do nieprzytomnego dziecka, stwierdził, że chłopiec miał spaść z wersalki. Został jednak zatrzymany przez policję. We wtorek postawiono mu zarzut ciężkiego uszkodzenia ciała chłopca. Grozi za to wyrok do 10 lat pozbawienia wolności. O kolejnym postępowaniu zadecyduje prokurator.
Rodzina Marcela (matka i konkubent) byli pod opieką pomocy społecznej. Zajmował się nią zarówno pracownik socjalny, jak i asystent rodziny.
Słyszysz płacz? Reaguj!
Trzeba mieć nadzieję, że Marcel przeżyje i wyzdrowieje. Trzeba wierzyć, że osoby winne tragedii zostaną ukarane. Ufać, że opieka społeczna sprawdzi, czy wszystko w tym przypadku działo się tak, jak powinno. Nie możemy dziś ferować wyroków. Musimy zrobić wszystko, by taka tragedia się nie powtórzyła! Jak? Reagując na płacz dziecka!
Zobacz, co możesz zrobić, gdy podejrzewasz, że dziecko jest ofiarą przemocy
Nie bój się, że ktoś Cię skrzyczy, że wtrącasz się w nie swoje sprawy. Niech skrzyczy. Może być też tak, że płacz dziecka za ścianą jest płaczem spowodowanym przez kolkę czy rosnące zęby. Wszystko jedno. Lepiej się pomylić. Lepiej przesadzić. Niż nie zrobić nic. I pozwolić, by ktoś za ścianą katował dziecko do nieprzytomności!
Zagadzasz się z nami? Masz inne zdanie? Napisz w komentarzu!

Reaguj na przemoc wobec dzieci Każdego dnia tysiące dzieci w Polsce jest bitych, maltretowanych, poniżanych, wykorzystywanych seksualnie... Same nie mogą się obronić. Skala zjawiska krzywdzenia dzieci w Polsce jest niepokojąca. Według badań Fundacji Dzieci Niczyje, co 5. dziecko w Polsce doświadczyło przemocy fizycznej lub psychicznej ze strony osób dorosłych, a co 7. jakiejś formy wykorzystywania seksualnego. W związku z Międzynarodowym Dniem Przeciwdziałania Przemocy wobec Dzieci , który obchodzony jest 19. listopada, Krajowe Partnerstwo na rzecz Ochrony Dzieci przed Przemocą przypomina, jak ważne jest reagowanie na przemoc wobec dzieci. Zawsze. Świadkowie przemocy wobec dzieci Zdarzyło ci się słyszeć krzyki u sąsiadów i płacz dziecka za ścianą? Widziałaś rodzica szarpiącego dziecko w sklepie lub autobusie? Obserwowałaś agresywne zachowanie opiekuna, który wykrzykuje do syna lub córki zbyt wiele zbyt mocnych słów? A może zdarzyło ci się zobaczyć niepokojące siniaki u dziecka, które codziennie spotykasz w windzie? Słyszałaś malca, który mówi o seksie w nienaturalny dla swojego wieku sposób? Krajowe Partnerstwo na rzecz Ochrony Dzieci przed Przemocą przypomina, że dzieci same nie mogą się obronić i apeluje o podejmowanie działania w razie najmniejszych wątpliwości czy podejrzeń. - Świadomość problemu przemocy wobec dzieci , dzięki prowadzonym kampaniom i większej otwartości mediów na podejmowanie tego tematu, jest dziś w Polsce większa niż kilkanaście czy nawet kilka lat temu. Jednak wciąż pozostaje ogromnie dużo do zrobienia. Często usprawiedliwiamy brak reakcji. Pojawia się myśl: To wewnętrzna sprawa tej rodziny, nie będę się wtrącać. Tymczasem, zaniechanie reakcji może prowadzić do tragedii.– mówi dr Monika Sajkowska, prezeska Fundacji Dzieci Niczyje koordynującej Krajowe Partnerstwo...

Brytyjski sąd najpierw przychylił się do decyzji lekarzy ze szpitala Alder Hey (Liverpool) i zadecydował o odłączeniu chłopca od aparatury medycznej podtrzymującej jego życie – wbrew woli rodziców , lekarzom z włoskiej kliniki, którzy podjęli się dalszego leczenia chłopca, apelom papieża Franciszka i protestom tysięcy osób na całym świecie. Walka 2-latka o życie przyćmiła w Wielkiej Brytanii zainteresowanie narodzinami royal baby . Pojawiło się wiele komentarzy: czy tak samo traktowane byłoby dziecko księżnej Kate i księcia Williama , gdyby cierpiało na podobną chorobę co Alfie Evans ? Kontrowersyjna decyzja sądu Decyzje brytyjskiego sądu budzą zdumienie, bo najpierw wbrew woli rodziców zadecydował o odłączeniu chłopca od aparatury medycznej (bo nie rokuje), a wczoraj nie zgodził się na transport chłopca do Włoch (bo w czasie przewożenia chłopiec może umrzeć!). Decyzja również z tego powodu szokująca, że w sprawę włączył się papież Franciszek oraz rząd Włoch, którzy przyznał mu włoskie obywatelstwo , a szpital Bambino Gesu w Rzymie zaoferował mu opiekę do końca życia. Włoskie władze zadeklarowały, że zapłacą za transport Alfiego do Włoch. Na co cierpi Alfie Evans Alfie Evans urodził się 9 maja 2016 roku. Urodził się zdrowy, jednak z czasem zaczął tracić kolejne funkcje. Ma c horobę neurodegeneracyjną, której nie udało się zdiagnozować. Nie można jej wyleczyć ani powstrzymać. Proces ten jest tak zaawansowany, że lekarze nie dają szans na "odbudowanie" mózgu – przy dzisiejszym stanie wiedzy medycznej. Dlatego wystąpili do sądu o zgodę na zaprzestanie intensywnej terapii i podtrzymywania życia. Brytyjski sąd przychylił się do wniosku brytyjskich lekarzy.Podstawą decyzji było stwierdzenie, że podtrzymywanie życia nie leży w najlepszym interesie samego Alfiego. Sąd uznał więc, że w...

Choć lekarze wciąż są ostrożni, ze szpitala dziecięcego w Prokocimiu napływają coraz bardziej optymistyczne wieści: dwuletni Adaś, który od niedzieli był w głębokiej hipotermii , czuje się coraz lepiej. Został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej , samodzielnie oddycha, zaczyna się bawić. Nadal przebywa na oddziale intensywnej terapii, jednak czuje się coraz lepiej. Wstępnie był już badany m.in. przez neurologa - pierwsze badania potwierdzają, że wszystko jest w porządku. Wszystkie narządy wewnętrzne chłopca pracują prawidłowo. Prof. Janusz Skalski , który opiekuje się chłopcem, od początku mówił, że jeśli chłopca uda się uratować, będzie to medyczny cud . Jak do tej pory nikt na świecie nie wyszedł z tak głębokiej hipotermii . Temperatura ciała chłopca po przywiezieniu do szpitala wynosiła 12,7 st. C. Serce uderzało raz na kilkadziesiąt sekund Odnaleziony w niedzielę Adaś był w samej koszulce i skarpetkach. Wyszedł z domu sam w nocy, najprawdopodobniej w półśnie (prawdopodobnie chłopiec lunatykował ). Przebywać na mrozie przez kilka godzin. Został odnaleziony przez policjanta, który natychmiast rozpoczął reanimację. Następnie chłopiec został przewieziony przez pogotowie do szpitala dziecięcego w Prokocimiu. - Gdy został do nas przywieziony, jego serce kurczyło się raz na kilkadziesiąt sekund, jak u zwierząt zmiennocieplnych. To niesamowite, że przy takim obniżeniu czynności serca, dziecko przeżyło. Jeśli uda się je z tego wyprowadzić bez szwanku, to będzie absolutny cud - mówił prof. Janusz Skalski. Profesor chwalił też pogotowie: ratownicy zachowali się profesjonalnie: w stanach głębokiej hipotermii, gdy dochodzi do zatrzymania krążenia, nie można gwałtownie ogrzewać ciała. Trzeba je ciepło okryć, by nie dochodziło do dalszego wychłodzenia ciała, jeśli to możliwe przenieść w ciepłe miejsce. Gdy nie ma akcji serca: rozpocząć...