Reklama

Jak informuje „Gazeta Współczesna”, funkcjonariusze białostockiej policji zostali poinformowani o głośnej libacji alkoholowej. Policję wezwał sąsiad. Na miejscu policjanci zastali dwoje dorosłych pod wpływem alkoholu i dwie dziewczynki. Jedną z osób dorosłych była 44-letnia matka dzieci. Siostry miały widoczne ropiejące rany, były brudne, głodne, pogryzione przez pluskwy. Na miejsce wezwano pogotowie.

Reklama

4-latka i 7-latka były na skraju wyczerpania. Ich włosy były tak brudne i skołtunione, że trzeba było je obciąć. Z powodu nieleczonych ran jednej z dziewczynek groziło zakażenie sepsą.

Co się stanie z dziećmi?

Dzieci trafiły do Domu Dziecka nr 2 w Białymstoku. Były dyrektor placówki przyznał w rozmowie z „Gazetą Współczesną”, że choć przez 15 lat pracy widział wiele przypadków zaniedbań, historia dziewczynek jest wstrząsająca.

Matka dziewczynek odpowie przed sądem. 44-latka nigdy nie była karana, jednak już wcześniej odebrano jej troje dzieci. Z uwagi na ich dobro szczegóły sprawy nie są udostępniane mediom, nie wiadomo również, dlaczego dwie dziewczynki wciąż mieszkały z matką. Opieka społeczna twierdzi, że podjęła wszystkie przewidziane przez prawo działania, by pomóc rodzinie. Kobiecie grozi od 6 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Widzisz, że dziecku dzieje się krzywda? Reaguj!

By jak najlepiej chronić najmłodszych, potrzebne jest systemowe rozwiązanie, które pozwoli lepiej kontrolować to, co dzieje się w polskich domach. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy biernie czekać. Każdy z nas może pomóc dzieciom doświadczającym przemocy – poprzez zgłoszenie podejrzenia, że maluchom może dziać się krzywda.

Jeśli podejrzewasz, że dziecko może być ofiarą przemocy – słyszysz krzyki lub płacz, na ciele dziecka zauważasz siniaki lub widzisz zmianę w jego zachowaniu – poinformuj o tym policję. Choć wielu z nas wciąż wydaje się, że nie powinno się interesować życiem innych ludzi, że to „nie nasze sprawy”, w ten sposób możemy uratować komuś życie!

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama