Sulejów: poród na miejskim targowisku w środku nocy
Kiedy około północy pojawiły się pierwsze skurcze, przyszli rodzice natychmiast ruszyli do szpitala. Choć ulice Sulejowa o tej porze świeciły pustkami, trzaskający mróz sprawił, że było bardzo ślisko. O dodaniu gazu nie było mowy… Tymczasem akcja porodowa nabierała tempa.
Pan Łukasz zadzwonił po karetkę, ale zespół ratowników właśnie uczestniczył w akcji ratunkowej daleko od Sulejowa. Mężczyzna zatrzymał samochód na placu targowym.
Poród na tylnym siedzeniu
Maleństwo nie zamierzało czekać. Cała akcja porodowa trwała niespełna godzinę. Mała Zosia przyszła na świat na tylnym siedzeniu samochodu zaparkowanego na placu miejskiego targowiska. Poród odebrał jej tata… i dopiero potem rodzina ruszyła w dalszą drogę do szpitala w Piotrkowie.
Dumny i dzielny tata
W piotrkowskim szpitalu okazało się, że z maleńką Zosią i jej mamą wszystko jest w jak najlepszym porządku. Po trzech dniach zostały wypisane do domu.
Pan Łukasz o swoim wielkim czynie postanowił powiadomić lokalne media. Jednak – jak podkreśla – nie dla sławy, a dlatego, by inni mężczyźni, którzy znajdą się w takiej sytuacji, wiedzieli, że „to jest do zrobienia”. Nawet jeśli poród odbywa się w ciemną mroźną noc, na tylnym siedzeniu samochodu…
Pan Łukasz już wie, co jest wtedy najważniejsze i apeluje do panów, którzy staną przed podobnym zadaniem: „Nie pękajcie”.
źródło: sulejow24.pl
Zobacz także:
- Urodziła na trawniku przed domem. Wszystko nagrał monitoring
- Ekstremalnie szybki poród: kobieta urodziła w 27 sekund!
- "Byle tylko nie urodzić w karetce" Historia ekspresowego porodu