Ta historia brzmi jak scenariusz filmu sensacyjnego. Zaczęło się jak podczas standardowej interwencji: łódzcy policjanci zatrzymali auto, które poruszało się z niedozwoloną prędkością. Zamiast pirata drogowego, w samochodzie znaleźli jednak zrozpaczoną matkę, która poprosiła ich o pomoc.
O krok od tragedii
Kobieta jechała do szpitala ze swoją dwumiesięczną córką. Dziecko zadławiło się mlekiem i przestało oddychać. Funkcjonariusze wyjęli siną dziewczynkę z samochodu i udzielili jej pierwszej pomocy.
„Wyczułem u dziecka bezdech, po przeprowadzonych czynnościach reanimacyjnych dziecko zaczęło oddychać” – mówił dla Polsat News st. sierż. Stanisław Głogowiec z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. Po udzieleniu pierwszej pomocy funkcjonariusze zawieźli matkę i dziewczynkę do pobliskiego szpitala.
Akcja zakończyła się sukcesem
„Sądzę, że gdyby wszystko trwało parę sekund dłużej, to nie wiem, czy byłabym z córką teraz w szpitalu, czy na cmentarzu” – czytamy na stronie Komendy Miejskiej Policji w Łodzi wypowiedź wzruszonej matki.
Jak podkreślał w rozmowie z Polsat News rzecznik Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi Adam Czerwiński, niewolę zostało przyjęte do kliniki gastroenterologii z podejrzeniem zachłystowego zapalenia płuc. Nadal znajduje się pod opieką lekarzy, ale jest w dobrym stanie. „To był jeden z najpiękniejszych dni w naszym życiu. Cieszę się, że mogliśmy uratować czyjeś życie” – mówił dla Polsat News st. sierż. Stanisław Głogowiec.
Zobacz to: