
Gdy kobieta w ciąży dowiaduje się o poważnych wadach płodu, jest przerażona. Wodogłowie, rozszczep kręgosłupa – to pojęcia trudne do zaakceptowania dla rodziców marzących o zdrowym dziecku.
Kiedyś czekano do porodu, by zoperować dziecko. Maleństwo musiało przejść średnio 6 operacji, by lekarze mogli mu pomóc. Dziś jednak, dzięki rzetelnej i odważnej pracy zespołu lekarzy wyspecjalizowanych w operacjach na płodzie, ogromna liczba dzieci ma szanse na to by normalnie chodzić i mówić.
„Tego co my tu robimy, nie robi nikt w Polsce”
Zespołem lekarzy kieruje prof. Anita Olejek, która nie czuje się bohaterką. Lekarze pomogli już w 83 przypadkach. – Nie ma gwarancji, że po porodzie wszystko będzie dobrze. – twierdzi prof. Olejek. – Mogą się pojawić komplikacje, takie jak zapalenie mózgu czy opon mózgowych. Operacja nie oznacza najczęściej pełnej, ale jedynie częściową eliminację kalectwa. Dziecko wymaga rehabilitacji, ale ma szansę na lepsze życie. – dodaje.
– Gdy dziecko nie jest operowane przed urodzeniem, będzie najprawdopodobniej miało znaczne upośledzenie sprawności ruchowej, a być może także intelektualnej, od urodzenia. Wystąpi: upośledzenie umysłowe, wodogłowie, upośledzenie motoryczne, inwalidztwo. Plus powikłania, np. zapalenie mózgu, które może skończyć się nawet śmiercią.– wylicza lekarka.

Kiedy rodzice dowiadują się o problemach zdrowotnych dziecka?
Zazwyczaj pierwsze badania USG nie są w stanie wychwycić takich wad jak wodogłowie. Ale już na badaniach wykonywanych w połowie ciąży, tj. ok. 20 tygodnia, wszystko powinno być widoczne. – Bardzo, bardzo trudno jest powiedzieć kobiecie, która oczekuje dziecka, że ciąża nie rozwija się prawidłowo. – opowiada dr Olejek. – To są bardzo trudne, dramatyczne rozmowy. Tym trudniejsze, że nikt nas - lekarzy - do nich na studiach nie przygotowuje. A tylko część lekarzy, tak jak tylko część ludzi, posiada instynktowną empatię na takim poziomie, żeby taką rozmowę umieć przeprowadzić. Reszta się tego musi po prostu nauczyć.
Heroizm? Jak wygląda operacja?
– Operacje powinien wykonywać „wyoperowany”, czyli doświadczony chirurg. Jak ktoś nie jest „wyoperowany”, to mogą wystąpić powikłania. A tu nie ma miejsca na pomyłki. – tłumaczy prof. Anita Olejek. – Operacja dziecka w łonie matki grozi poważnymi powikłaniami. Trzeba sobie umieć poradzić w trakcie zabiegu. Niby to dla chirurga-ginekologa tylko dwa cięcia - przecięcie powłoki brzusznej i przecięcie macicy - tylko to wszystko musi być zrobione bardzo, bardzo, bardzo profesjonalnie. Najbardziej ostrożnym trzeba być przy macicy.- To bogato unaczyniony i ukrwiony organ. Trzeba bardzo starannie wykonać nacięcia, używając specjalnych szwów, żeby nie było krwawienia. Krwawienie może spowodować powikłania, które wykluczą wykonanie zabiegu. Nie da się tego wszystkiego porównać np. z transplantacją serca, ale ryzyko jest podobne. – potwierdza lekarka.
Dzięki ciężkiej pracy i determinacji grupy ludzi, polskie dzieci mają ogromną szansę na walkę z takimi wadami jak: wodogłowie, czy rozszczep kręgosłupa. Gratulujemy lekarzom z Bytomia i życzymy kolejnych udanych operacji!
Przeczytaj także: Czy Facebook może pomóc uratować zdrowie dziecka?