Wyjątkowo przejmująca historia: tylko rodzic jest w stanie zrobić dla dziecka coś takiego
Will Moritz to prawdziwy bohater. Gdy podczas spaceru brzegiem oceanu fale porwały jego córkę, od razu wskoczył do wody, by ją uratować.
William Moritz przyleciał z rodziną na Florydę, by wziąć udział w uroczystości pogrzebowej swojego ojca, który zmarł dwa tygodnie wcześniej. Tuż przed ceremonią, Will spacerował z córką po plaży. Tego dnia ocean był wyjątkowo wzburzony i fala porwała 6-letnią Maddy. William wskoczył do wody, by ratować córeczkę.
"Czasem wystarczy 5, 10 sekund"
"Fala wciągnęła Maddy w głąb oceanu, a on zanurkował, żeby ją wydostać" – napisała przyjaciółka Williama, Nicole. "Wskoczył do wody, żeby ją uratować i tym samym stracił życie" dodaje. Po wyjęciu z wody, Maddy i Williama przewieziono do szpitala. Niestety, William zmarł ratując dziewczynkę. Według Billa Horna z ekipy ratowniczej, przy zetknięciu z takimi falami, ryzyko zadławienia i utonięcia jest bardzo duże, czasem wystarczy kilka sekund. Wskoczenie za córką do wody wymagało od Willa dużej odwagi.
Rodzina Williama przyznaje, że Maddy była jego oczkiem w głowie, mógł zrobić dla niej wszystko. "Zawsze, kiedy o niej mówił, świeciły mu się oczy. Była całym jego światem" – mówi mama Maddy.
Prawdziwy bohater
Poza ogromnym smutkiem, ta historia pokazuje też nieograniczoną miłość rodzica do dziecka. William był prawdziwym bohaterem. Nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, jak musi czuć się jego rodzina, tym bardziej, że celem wyjazdu była ceremonia pogrzebowa taty Willa. Maddy z pewnością jest dumna, że miała tak wspaniałego tatę.
Czytaj także: Życie matki i dziecka było zagrożone. Lekarze musieli podjąć heroiczną decyzję