Reklama
  • Niepełnosprawna dziewczynka od 9 lat mieszka w domu dziecka w Gdańsku.
  • Gdy skończy 12 lat, będzie musiała opuścić placówkę i grozi jej, że trafi do DPS-u, czyli domu pomocy społecznej.
  • Pracownicy domu dziecka założyli na FB akcję "Rodzice dla Wiktorii", by znaleźć dla dziecka rodzinę zastępczą.
Reklama

To wyjątkowe dziecko – mówią o Wiktorii jej opiekunowie z Domu Dziecka im. Janusza Korczaka w Gdańsku. Zawsze uśmiechnięta, cierpliwa, nawet podczas wyczerpującej rehabilitacji.
– Ze spokojem znosiła ból, którego nie wytrzymałby nawet dorosły – wspomina Monika Ciąćka, koordynatorka do spraw opiekuńczo-wychowawczych.

11-letnia Wiktoria jest niepełnosprawna, ale dzięki ćwiczeniom i własnemu samozaparciu umie się sama ubrać, umyć, przy stole zachowuje się lepiej niż większość jej rówieśników. Uczy się zmieniać sobie pampersy i obsługiwać cewnik. Bardzo lubi się uczyć – i nic dziwnego, bo mimo niepełnosprawności fizycznej jest bardzo bystra!

"Jeśli można byłoby powiedzieć, że ktoś ma "świetlistą" osobowość, to tak właśnie opisałabym Wiktorię. Jej obecność rozpala wokół niesłychanie ciepłe, pełne blasku emocje. Jest niezwykle pogodna, grzeczna, podporządkowana wszelkim regułom. Ma poczucie norm społecznych. Nigdy na nic nie narzeka, skarży się tylko wtedy, kiedy naprawdę dokucza jej jakiś dotkliwy ból” - pisze na Facebooku Joanna Piziewicz-Tołwińska, oligofrenopedagog, która od trzech lat jest dla Wiktorii tzw. rodziną zaprzyjaźnioną.

Rodzina zastępcza potrzebna od zaraz!

Osobowość, inteligencja czy poczucie humoru dziewczynki nie mieszczą się jednak w dokumentach.
W nich można przeczytać zupełnie inne rzeczy: przepuklina kręgowo-rdzeniowa, wózek inwalidzki, chodzik...

Dzieci z takimi dokumentami nie mają wielkich szans na adopcję ani rodzinę zastępczą. Wiktoria już od 9 lat czeka na to, aż ktoś ją weźmie do swojego domu. Niestety, czas spokojnego czekania już prawie się dla niej skończył.

Dom dziecka, w którym mieszka, jest przeznaczony tylko dla dzieci do 12. roku życia, więc Wiktoria może mieszkać w nim jeszcze tylko rok. Jeśli potem nie zostanie umieszczona w rodzinie zastępczej, to zostanie przeniesiona do domu pomocy społecznej (DPS-u), czyli placówki, w której są wymieszane osoby starsze, niepełnosprawne, osoby z problemem alkoholowym, chorzy psychicznie. Jak 12-latka może rozwijać się w takim środowisku?

Żeby uchronić ją od wegetacji w DPS-ie, pracownicy gdańskiego domu dziecka założyli na Facebooku akcję "Rodzice dla Wiktorii".

– Zależy nam na tym, by jak najwięcej osób poznało Wiktorię i mamy nadzieję, że dzięki tej akcji ktoś się po prostu w niej zakocha i da jej dom. To wyjątkowe dziecko i szukamy dla niej wyjątkowej rodziny – mówiła w trójmiejskim wydaniu GW dyrektorka Gdańskiego Domu Dziecka, Kinga Myrcik.

Screen: Facebook

To niecodzienny sposób szukania rodziny zastępczej – ale i sytuacja jest niecodzienna. Jeśli dziewczynka trafi do DPS-u, jest ryzyko, że wszystkie wieloletnie osiągnięcia rehabilitacji znikną w szybkim czasie!

Fanpejdż akcji polubiło już prawie 2 tys. osób. Dołączcie do niej: im więcej osób dowie się o Wiktorii, tym większa szansa, że dziewczynka znajdzie swój dom i rodzinę.

Rodziny, które chciałyby poznać Wiktorię, proszone są o kontakt z dyrekcją Domu im. J. Korczaka w Gdańsku w godz. 7–16, nr tel. (58) 552 09 11 lub (58) 552 30 40.

Screen: Facebook

Dołącz do facebookowej akcji „Rodzice dla Wiktorii”!

KOSMA

Komentarz Joanny Luberadzkiej-Grucy, szefowej Fundacji Polki Mogą Wszystko, zajmującej się m.in. wsparciem rodzin zastępczych:

Podstawowy problem polega na tym, że jeśli dziecko niepełnosprawne trafia do domu dziecka, to w jakimś sensie jego los jest przesądzony. Jeżeli nie znajdzie się dla niego rodzina zastępcza, szczególnie zastępcza specjalistyczna, albo rodzina adopcyjna, to kiedy skończy 12 lat, idzie do domu pomocy społecznej. I na ogół w tych miejscach te dzieci zostają już do śmierci. To koszmarna perspektywa. Bardzo mało jest takich DPS–ów, gdzie rzeczywiście jest prowadzona na tyle intensywna praca z dzieckiem, by potem udało się dla niego znaleźć rodzinę adopcyjną. W związku z tym powinno się robić absolutnie wszystko, żeby jak najszybciej znaleźć dla tych dzieci rodzinę.

Przy takich historiach, jak ta Wiktorii, bardzo smuci mnie liczba jedynie 250 zawodowych specjalistycznych rodzin zastępczych w Polsce. Właśnie w takiej rodzinie powinna wychowywać się ta dziewczynka. Brakuje też systemowych rozwiązań jeśli chodzi o niepełnosprawne dzieci. Nie ma wdrożonych procedur wczesnej rehabilitacji, nie ma placówek, które byłyby wsparciem dla rodzin, które opiekują się niepełnosprawnymi dziećmi. I co jeszcze ważne: specjalistyczne rodziny zastępcze nie mają wystarczającego wsparcia finansowego. Utrzymanie dziecka niepełnosprawnego w placówce opiekuńczo-terapeutycznej to koszt ok. 6-7 tys. zł. Z kolei na dziś dzień rodzina zastępcza specjalistyczna – która może zrobić dla dziecka dużo więcej – dostaje na takie dziecko 1,2 tys. zł . Ta kwota często nie wystarcza nawet na podstawową rehabilitację.

Reklama

Nie przepadam za facebookowymi akcjami, bo dzieci nie w taki sposób powinny znajdować rodziców, ale, kto wie, może właśnie dzięki udostępnieniu tej historii ktoś zmieni dla Wiktorii swoje życie?

Reklama
Reklama
Reklama