Według danych Ministerstwa Zdrowia liczba wykonywanych w Polsce cięć cesarskich konsekwentnie rośnie od początku lat 90 ubiegłego wieku. Obecnie znajdujemy się już pod tym względem w czołówce europejskiej i znacząco przekraczamy normy zalecane przez WHO.

Reklama

Cesarskie cięcia w Polsce robi się za często!

Przy okazji prezentowania „Rządowego programu kompleksowej ochrony zdrowia prokreacyjnego w Polsce na lata 2021–2023 r.” resort zdrowia zwrócił uwagę na alarmująco wysoką liczbę porodów, które kończą się w naszym kraju operacją. Cesarskie cięcia stanowią nawet 43 proc. wszystkich porodów w Polskie, podczas gdy wg wytycznych WHO ich odsetek powinien wynosić ok. 10-15 proc. Średnia europejska to z kolei ok. 25 proc. Najwięcej cesarek wykonuje się na Cyprze (57 proc.) i w Rumunii (47 proc.), a najmniej w Islandii (14,8 proc.).

Zdaniem ekspertów w Polsce zdecydowanie za często robi się cesarskie cięcia, tym bardziej, że nie zawsze są one uzasadnione. Zdarza się nawet, że pacjentki wymuszają operacje, a lekarze boją się odmawiać – obawiają się pozwów sądowych.

„Wysoka liczba cięć cesarskich to nieszczęście, wymuszone m.in. przez same pacjentki. (...) Lekarze, którym dziś szczególnie patrzy się na ręce, są pod olbrzymią presją. Mało kto ma odwagę powiedzieć stanowcze „nie” z obawy, by potem sprawa nie miała finału w sądzie. Dopóki nie będzie normalnego traktowania lekarzy, nie zejdziemy z wysokiego procentu tych operacji.” – powiedział dr Grzegorz Świercz z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach cytowany przez „Dziennik Gazetę Prawną”.

Zobacz też:

Zobacz także
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama