Zastanawiam się, czy moje podejście jest staroświeckie, czy mimo wszystko jest ktoś, kto myśli podobnie jak ja. Czy jestem nienormalna? Uparta? Dziwna? Nie potrafię „wyluzować”? Według Julki – tak. Bo po co chodzić do szkoły, skoro oceny są już wystawione? Po co wstawać rano, skoro można się wyspać? Po co siedzieć w dusznej klasie, skoro można bawić się z koleżanką na świeżym powietrzu? Na to wszystko mam niestety tylko jedną odpowiedź: bo w życiu liczą się zasady.
Kto decyduje, kiedy są wakacje?
Mówi się, że cechą ludzi inteligentnych jest ułatwianie sobie życia. Że gdyby nie nasze dążenia do tego, by życie było prostsze – nie byłoby żadnego postępu. OK. Ale przecież wymagając od własnego dziecka, by chodziło do szkoły w roku szkolnym – nie chcę jej utrudniać życia. Chcę, żeby rozumiała, że to nie ona wyznacza datę rozpoczęcia wakacji. Ani sąsiadka. Że obowiązują pewne normy, takie same dla wszystkich… I że jeśli ktoś ma te normy gdzieś, nie znaczy, że przestają one obowiązywać.
Przecież to taki fajny czas…
Ze swoich lat szkolnych pamiętam, że większość z nas chodziła do szkoły do ostatniego dnia. Te przedwakacyjne lekcje to był czas, kiedy nawet najsurowsi nauczyciele pokazywali swoją „ludzką twarz”. Było więcej swobody, z kolegami i koleżankami wpisywaliśmy się sobie do pamiętników, wręczaliśmy zdjęcia z dedykacjami…
Wakacje czuliśmy chyba dopiero gdy wracaliśmy z zakończenia roku szkolnego, ze świadectwami. Albo dopiero, jak przebraliśmy się z białych koszul w ulubione T-shirty…
Im szybciej, tym lepiej?
Irytuje mnie, kiedy dzieciaki nie potrafią czekać na przyjemności. Uważają, że dorośli powinni spełniać ich marzenia w tej samej chwili, w której w ich głowie pojawi się zachcianka. Pstryk i już. Nawet nie mają pojęcia, że gdyby poczekali, ich radość w chwili spełnienia marzenia byłaby prawdziwsza. A dorośli spełniający zachcianki dzieci tu i teraz, bez względu na okoliczności – nie mają pojęcia, że zabierają dzieciom coś bardzo cennego. Cierpliwość, wytrwałość i… wartość przyjemności.
Po co te skróty, przyspieszanie? Prezent na urodziny – na miesiąc przed. Wakacje – choćby tydzień przed zakończeniem roku szkolnego. Czy w dorosłym życiu nie chodzi się do pracy na tydzień przed urlopem, bo jest ładna pogoda i już żyje się planami na wakacje? Fajnie by było, ale przecież tak się nie da.
Lidka
Piszemy też o: