Mała wioska Ngaoundaye, w Republice Środkowej Afryki to miejsce, gdzie misję pełni brat Maciej Jabłoński. Przed wyjazdem z kraju był fizjoterapeutą drużyny juniorów Śląska Wrocław. W zeszłą sobotę został pilnie wezwany do bardzo trudnego porodu. Mały cud w Ngaoundaye Maleństwo urodziło się bez oznak życia, z pępowiną owiniętą wokół szyjki. Mimo podjętej reanimacji, z każdą minutą traciło szanse na życie. Przywrócenie dziecku oddechu tylko na krótka chwilę poprawiło sytuację, stan chłopca nadal był krytyczny. Liczono się z jego śmiercią. Misjonarz udzielił noworodkowi chrztu świętego . Nadał mu imię Marveille de Dieu Mathias, czyli Cud Boży Maciej. Cud Boży - bo to cud że żyje, a imię po duchownym, który go ratował. Ciepło ludzkiego ciała czyni cuda Z każdą minutą ciałko maleństwa traciło coraz bardziej temperaturę. Chłopiec miał oznaki hipotermii. Medycy owinęli go kocem i obłożyli butelkami z ciepłą wodą – to jednak nie pomogło ocieplić ciałka. Na szczęście duchowny nie stracił zimnej krwi i zachował się jak najbardziej oddana matka.. Postanowił ratować maleństwo ciepłem własnego ciała. Położył dziecko na swojej gołej klatce piersiowej i brzuchu i w ten sposób zaczął je ogrzewać. Było to klasyczne kangurowanie , jakie stosuje się m.in. w przypadku wcześniaków. Ciało dorosłego działa wówczas niczym naturalny inkubator, wspomagając procesy życiowe maleństwa. Taki kontakt fizyczny uspokaja dziecko, daje poczucie bezpieczeństwa, łagodzi szok związany z porodem. Dzięki Facebookowi dokładnie wiemy, jak przebiegał dramat ratowania dziecka. Na swoim profilu ojciec Jabłoński zamieścił posta dokładnie go opisującego. Błyskawicznie rozszedł się dalej - przez dwa dni został udostępniony 12 tysiącom osób. Afryka potrzebuje pomoc Wydarzył się cud, maleństwo przeżyło. Komentarze pod postem pełne...
Każda przyszła mama z wielką nadzieją odlicza do końca 36. tygodnia ciąży, czyli do czasu, kiedy umownie uznaje się ciążę za donoszoną. Urodzenie dziecka wcześniej zwiększa ryzyko wystąpienia u niego różnego rodzaju wad rozwojowych, a w skrajnych przypadkach może być też przyczyną śmierci maluszka. Zdjęcia, które wam pokazujemy, przedstawiają wcześniaki, które wydają się nic sobie nie robić ze swojego zbyt szybkiego przyjścia na świat. Ich uśmiechy dają rodzicom nie tylko nadzieję na to, że wszystko będzie z nimi dobrze, lecz także ogromną siłę do walki o ich prawidłowy rozwój. Zapraszamy do naszej galerii!
Uśmiech wcześniaka - świadomy czy nie?
Nowo narodzone dziecko, również wcześniak, może mieć uśmiech na twarzy już od pierwszych dni życia. Czy jest on świadomy? Niestety nie. Pierwsze uśmiechy dziecka to raczej niekontrolowane grymasy. Noworodki uśmiechają się np. przez sen tzw. uśmiechem anielskim, mogą też robić grymas uśmiechu podczas siusiania. Z czasem jednak uśmiech staje się zupełnie świadomy. Moment ten przychodzi tym szybciej, im dziecko częściej widzi nad sobą uśmiechniętą osobę.
Najczęściej pierwszy świadomy uśmiech dziecka obserwujemy między 6 a 9 tygodniem życia w przypadku dzieci urodzonych w terminie. U wcześniaków do tej liczby dodajemy liczbę tygodni, których im brakowało, by urodzić się w wyznaczonym terminie porodu. To znaczy, że wcześniak, który przyszedł na świat w 34. tygodniu ciąży, uśmiechnie się świadomie prawdopodobnie nie wcześniej niż 12. tygodniu życia.
Jednak świadomy czy nie, uśmiech dziecka zawsze rozczula jego najbliższych. Tym bardziej wtedy, gdy poród odbył się z komplikacjami, dziecko urodziło się przedwcześnie, jest malutkie, kruche i czeka je po narodzinach wydłużony pobyt w szpitalu.
Zobaczcie w naszej galerii zdjęcia wcześniaków, które dodają otuchy swoim rodzicom, pięknie się do nich uśmiechając. Rozczulający widok!
Polecamy też: Konkurs "Zabawy, które wywołują uśmiech!" Wygraj 1 z 30 zabawek dla dziecka
Dziewczynka z poniższego zdjęcia wygląda tak, jakby nic sobie nie robiła ze swojej niezwykle niskiej masy urodzeniowej. W dniu przyjścia na świat ważyła jedynie 1,5 kg. Jednak jej radość życia odbija się nawet w oczach.
Źródło: Facebook, popularne.pl
Zobacz też:
Kennedy, dziewczynka urodzona w 31. tygodniu ciąży,w chwili narodzin ważyło niewiele ponad kilogram! Dziś jej uśmiech jest największą radością rodziców.
Syn Kristine Coma przyszedł na świat w 25. tygodniu ciąży! Choć nie ważył nawet kilograma, udało mu się przeżyć. Na tym zdjęciu ma miesiąc i to jego pierwszy uśmiech, jaki skierował w stronę mamy.
Syn Kate Hoffman urodził się w 34. tygodniu ciąży. Urodził się z wagą 2 kg, ale szybko przybierał. Po dwóch tygodniach od narodzin spędzonych w szpitalu był już w domu. Takim uśmiechem pociesza rodziców każdego dnia, że wszystko będzie dobrze:
Ten maluszek udowadnia, jak ważny jest dla wcześniaków bliski kontakt z najbliższymi. W silnych ramionach taty od razu się uśmiecha.
Ta dziewczynka urodziła się w 33. tygodniu ciąży. Lekarze twierdzili, że na skutek udaru nigdy nie uda jej się uśmiechnąć. Szczęśliwi rodzice pochwalili się w sieci jej radosnym zdjęciem, które udowadnia, jak bardzo byli w błędzie.
Wnuczka Audrey-Lindy Cheatham w chwili narodzin ważyła bardzo niewiele, nieco ponad kilogram. Mimo to uśmiech nie znikał z jej maleńkiej twarzyczki.