
Z jednej strony radni Częstochowy chcieli, by dzieci w procesie rekrutacji do przedszkola dostawały więcej punktów, gdy będą zaszczepione. Z drugiej zaś – wojewoda śląski nie chciał zgodzić się na takie rozwiązanie, tłumacząc, że jest to nieuzasadnione różnicowanie dzieci.
Decyzja sądu
Konflikt rozwiązał Naczelny Sąd Administracyjny, opowiadając się po stronie częstochowskich radnych: dzieci z kompletem szczepień obowiązkowych będą mieć większą szansę na dostanie się do przedszkola niż dzieci niezaszczepione. Od tego wyroku sądu nie ma już odwołania.
Podobne przepisy funkcjonują również w innych polskich miastach, między innymi w Warszawie, Gdańsku, Poznaniu czy Katowicach.
Czy taka decyzja jest sprawiedliwa?
Czy rzeczywiście przyznawanie dzieciom zaszczepionym większej liczby punktów podczas rekrutacji jest dyskryminacją, jak twierdził wojewoda śląski?
„Dyskryminacją byłoby wskazanie, jakiego wyznania jest dziecko, jaki ma kolor skóry, czy z jakiej rodziny pochodzi. Natomiast to, czy dziecko jest zaszczepione, nie jest czymś, co dyskryminuje dziecko, tylko jest realizacją istniejącego w Polsce porządku prawnego” – wyjaśniła Jolanta Urbańska, wiceprzewodnicząca Rady Miasta Częstochowy, a także pomysłodawczyni uchwały.
Rzecznik prasowy Urzędu Miasta Częstochowy Włodzimierz Tutaj również zauważył, że ewentualną konsekwencją braku szczepień u dzieci będzie po prostu wysłanie ich do innego przedszkola przez rodziców: „Nie jest to zamknięcie drogi dla tych rodziców, którzy takiego oświadczenia nie złożą, tylko będą mieli mniej punktów, i być może będą musieli skierować swoje dzieci do innych przedszkoli”.
Źródło: tvn24.pl
Zobacz także:

Kasia Tusk opublikowała na Instagramie zdjęcie, na którym pracuje z własnego salonu w towarzystwie starszej córeczki i psa. Obecność dziecka zastanowiła fankę blogerki: czy dziewczynka nie powinna czasem chodzić do przedszkola? Przedszkole to „wylęgarnia wirusów”? Blogerka odpowiedziała, że jej córka na pewno pójdzie do przedszkola – w swoim czasie. Dziewczynka nie skończyła jeszcze trzech lat (urodziła się na początku 2019 roku), więc nie ma potrzeby, by posyłać ją do przedszkola. Obserwatorka przyznała, że podziwia Kasię Tusk, że ta daje radę pracować w obecności dzieci (w sierpniu tego roku blogerka urodziła drugą córeczkę). W dyskusję włączyły się inne mamy. Część stwierdziła, że nie ma sensu spieszyć się z posyłaniem dziecka do przedszkola – w końcu nic nie wróci tych pierwszych lat, które maluch może spędzić z mamą. Poza tym jesienią przedszkola to prawdziwe „wylęgarnie wirusów”, często traktowane przez rodziców jak „przechowalnie”. A przecież dziecko może się rozwijać w domu. Nie można jednak zapominać, że nie każdy rodzic może pozwolić sobie na to, by zostać w domu z dzieckiem, zamiast wrócić do pracy. Nie każdy też chce – i żadna z tych decyzji nie jest gorsza ani lepsza! Wyświetl ten post na Instagramie Post udostępniony przez MakeLifeEasier (@makelifeeasier_pl) Zobacz także: Katarzyna Tusk znajduje czas dla starszej córki. Zrobiła jej piękną fryzurę! Kasia Tusk zbiera komplementy po porodzie. „Kwitniesz, będąc mamą” Z katarem do przedszkola: czy można puszczać zakatarzone dziecko do przedszkola?

Epidemia kompensacyjna RSV została wywołana długą przerwą, jaką organizmy dzieci miały w kontaktach z rówieśnikami, a tym samym z wirusami i bakteriami. W zeszłym roku zachorowań na RSV było mniej niż zwykle, w tym roku jest ich znacznie więcej niż w latach poprzednich. To rodzi nowy problem. Groźna kombinacja wirusów Od zakażenia wirusem RSV do wystąpienia objawów mija zwykle kilka dni. Początkowo przypominają zwykłe przeziębienie, ale u dzieci z obniżoną odpornością nasilają się aż do duszności, która wymaga podawania tlenu w warunkach szpitalnych. Jeśli dziecko zakażone RSV pójdzie do przedszkola i tam zakazi się koronawirusem, grozi mu pediatryczny wieloukładowy zespół zapalny, który jest bardzo niebezpieczny dla jego zdrowia. Wywołuje zapalenie naczyń krwionośnych, co może prowadzić nawet do zatrzymania akcji serca . Pediatryczny wieloukładowy zespół zapalny to tzw. PIMS . Lekarze już na początku roku informowali, że zwiększone ryzyko wystąpienia PIMS jest u dzieci, które zakaziły się koronawirusem podczas infekcji dróg oddechowych. Teraz mamy właśnie do czynienia z epidemią infekcji dróg oddechowych spowodowaną wirusem RSV, co grozi wzrostem liczby przypadków pediatrycznego wieloukładowego zespołu zapalnego. A szpitale już są pełne Ostatnio pisaliśmy o tym, że oddziały pediatryczne w Małopolsce i Lubuskiem już pękają w szwach. Teraz niepokojące wieści docierają z województwa warmińsko-mazurskiego – w wielu szpitalach zostały dosłownie pojedyncze wolne łóżka dla małych pacjentów. A dziecko z dusznością musi trafić do szpitala, bo inaczej umrze . Stąd apel lekarzy do rodziców: tu już nie ma żartów. Dziecko boli gardło, pokasłuje albo wzrasta mu temperatura? Nie puszczaj go do przedszkola! Jeśli jest zakażone RSV, a złapie koronawirusa, może niebawem potrzebować hospitalizacji, a jego życie będzie w niebezpieczeństwie. Tylko...

To nie będą pierwsze cięcia w oświacie, ale władze miast i gmin nie mają wyjścia: muszą szukać oszczędności. Powód: Polski Ład… Izolda Boguta, rzecznik prasowy prezydenta Lublina, wyjaśnia, że ustawa o finansach publicznych nakłada na samorządy obowiązek pokrywania wydatków bieżących – w tym wydatków na oświatę – z bieżących dochodów, na które w dużej mierze składają się pieniądze z PIT. Sęk w tym, że zmiany z 2019 oraz te, które zakłada Polski Ład, oznaczają zdecydowanie mniej dochodów z PIT. Odchudzony budżet Lublina oznacza ograniczenie wydatków – co odczują lubelskie przedszkola i szkoły, a co za tym idzie: uczniowie, rodzice i nauczyciele. Przedszkola będą czynne krócej? Samorząd warszawski bierze pod uwagę skrócenie pracy przedszkoli. Placówki mają być czynne nie do 17.30, a do 17. Dla wielu rodziców może to oznaczać spore zamieszanie i wydatki związane z opłatami za późniejsze odbieranie dziecka z przedszkola (regulamin wielu placówek przewiduje dodatkowe opłaty dla „spóźnialskich” – za każdą rozpoczętą godzinę po zakończeniu pracy przedszkola). Mniej pieniędzy dla nauczycieli? To nie koniec pomysłów na oszczędności. Niewykluczone, że cięcia odczują młodzi nauczyciele (nie będzie za co podwyższać ich pensji). Jeśli chodzi o nauczycieli z dłuższym stażem – wiele wskazuje na to, że nie mają co liczyć na wyższe dodatki motywacyjne. Jak pisze „Rzeczpospolita”: „Być może trzeba będzie zrezygnować z programu zima lub lato w mieście, a także dofinasowania biletów do kin i teatrów dla uczniów”. Ministerstwo Edukacji i Nauki się nie zgadza Stanowisko MEiN jest jednoznaczne: nie ma powodów do żadnych cięć, ponieważ samorządy w ostatnich latach dostawały na oświatę bardzo dużo pieniędzy. Według Anny Ostrowskiej, rzeczniczki prasowej MEiN:...