Aleksandra Domańska gra główną rolę w serialu, dlatego jej domniemana ciąża mogłaby wpłynąć na plany innych aktorów i scenarzystów. Artystka jest jednak oburzona sposobem, w jaki o sprawie pisze się w sieci – jakby ciężarna kobieta robiła innym na złość!
Aleksandra Domańska stała się bohaterką krytycznego artykułu w jednym z serwisów plotkarskich. Zdaniem dziennikarzy (i niektórych internautów) aktorka spodziewa się dziecka, przez co realizacja serialu została zawieszona i wielu jej kolegów może stracić pracę.
„Rosnący brzuch aktorki pokrzyżował im koncepcję prowadzenia wątku głównej postaci. (...) Aktorzy się martwią. Dla wielu z nich to jedyne źródło dochodu, bo teatry przecież zamknięte” – napisano.
Pomijając fakt, że informacja o ciąży to plotka, to przekaz całego tekstu jest co najmniej skandaliczny: ciąża to problem, ciężarna kobieta staje innym na drodze, krzyżuje plany i robi na złość. Nic dziwnego, że Aleksandra Domańska postanowiła skomentować burzę wokół własnej osoby:
„Podstaw pod ciążę dowolne losowe zdarzenie: wypadek, choroba, dramat w bliskiej rodzinie – w żadnej z tych sytuacji nikt nie pisałby o niej jak o problemie. Jak jednak wiadomo, kobiety zachodzą w ciążę głównie po to, żeby wk*wić koleżanki i kolegów z pracy i narobić wszystkim problemów” – napisała aktorka na Instagramie.
Zauważyła też, że przecież ani dziennikarze, ani obce osoby w internecie nie znają jej sytuacji: być może aktorka zmaga się z niepłodnością, a może jej ciąża jest wpadką, ale mimo wszystko postanowiła urodzić. A może wcale nie jest w ciąży. Tak łatwo zranić kogoś nieprzemyślanym słowem czy komentarzem! Aleksandra Domańska słusznie zauważa, że wspomniana publikacja obnaża ogromny problem naszego kraju: brak szacunku do ciężarnych i do kobiet w ogóle.
„Nie jest łatwo być kobietą, a w tym kraju szczególnie. Dlatego, póki żyję, nie przestanę walczyć z zalewającym nas ze wszystkich stron patriarchalnym bełkotem. (...) Następny artykuł będzie o tym, jaka jestem trudna i specyficzna we współpracy. Takie łatki przykleja się kobietom, które nie godzą się na bullshit”.
Wspieramy i życzymy dużo siły!
Zobacz też:
Ból żeber w ciąży może się różnie umiejscowić. Część kobiet skarży się na ból pod prawym żebrem, inne na ból pod lewym albo w dole żeber. Najczęściej dolegliwości nasilają się podczas dłuższego pozostawania w jednej pozycji, np. w czasie siedzenia przy biurku czy za kierownicą samochodu. Zwykle ból żeber pojawia się w trzecim trymestrze ciąży, gdy macica jest największa, a jej dno sięga aż do łuków żeber. Jest on rozpierający i najczęściej dokucza aż do momentu, gdy macica obniży się przed porodem. Spis treści: Ból żeber na początku ciąży Ból pod prawym żebrem w ciąży Ból pod lewym żebrem w ciąży Ćwiczenia na ból żeber w ciąży Ból żeber na początku ciąży Jeśli ból żeber pojawia się na początku ciąży, nie może być jeszcze spowodowany dużymi rozmiarami macicy. Dlatego najczęściej w takiej sytuacji podejrzewa się inną przyczynę dolegliwości. Jedną z nich może być zapalenie mięśni międzyżebrowych , które pojawia się u kilku procent ciężarnych. Niestety jedynym domowym sposobem, w jaki można sobie z nim radzić, jest leżenie na plecach – tylko ta pozycja przynosi ulgę. Oczywiście można też sięgnąć (po konsultacji z lekarzem) po bezpieczne przeciwbólowe leki w ciąży. Ból żeber na początku ciąży może też sugerować pęknięcie lub złamanie żeber, które może przydarzyć się podczas upadku albo uderzenia. Uszkodzone żebra powodują ból podczas głębszego oddychania, kaszlu i kichania. Dolegliwości z czasem samoistnie ustępują, ale początkowo są bardzo dokuczliwe. Ból pod prawym żebrem w ciąży Najczęściej to rosnąca macica wywołuje ból pod prawym żebrem w ciąży, ale może on być także skutkiem ułożenia się dziecka w macicy lub złą postawą ciała – pochylaniem górnej części tułowia do przodu. Oczywiście nie da się samodzielnie wykluczyć także innych niż ciąża...
„Typowa” matka jest tak zajęta domem i dziećmi, że nie ma czasu dla samej siebie. Kiedy już znajdzie wolną chwilę, chce maksymalnie ją wykorzystać. Autorka bloga Bakusiowo, Malwina Bakalarz w prześmiewczym filmie pokazuje, jak to się może skończyć. Tak imprezuje typowa matka „Maciej na polu bitwy. Matka ma dżamprezę” – mówi zadowolona Milenka, rozmawiając z przyjaciółką przez kamerę wideo. I wtedy się zaczyna. Alkoholu w butelce coraz mniej, a bohaterka staje się coraz śmielsza i bardziej wygadana. Opowiada przyjaciółce o swoich problemach z pracą, tańczy, śpiewa i... dzwoni tam, gdzie nie powinna. Jak skończy się ten wieczór dla Milenki? I ile tak naprawdę wypiła bohaterka? Zobaczcie sami! „Typowa” matka ma bardzo nietypowe imprezy! Parodia Bakusiowej ma już ponad 7 tys. polubień. Pod filmem, jak zawsze, pojawiło się mnóstwo komentarzy: „Super ujęte. Samo życie” – komentuje jedna z internautek „Uwielbiam te filmy. Bez nich to nie byłby taki sam YouTube” – dodaje inna fanka. „Z narzeczoną oglądamy zawsze, jak wejdzie coś nowego. Zasubskrybować to mało powiedziane, Oskara dać!” – podkreśla obserwator kanału Macie podobne doświadczenia? Zobacz też: „Weź nie pytaj - Parodia Matki” to absolutny hit! Pokochały go tysiące rodziców Nowa parodia Bakusiowej: tym razem Dżaga o kwarantanie Bakusiowo nagrała kolejną piosenkę: „Matka nie ma lekko”. Jak zwykle w punkt!
Marina nie przejmuje się opiniami innych i często publikuje w sieci odważne, roznegliżowane zdjęcia. Kiedy jednak w internecie pojawiła się wakacyjna fotografia z jej synkiem w roli głównej, fani nie wytrzymali. Posypały się złośliwe komentarze oburzonych internautów, bo mały Liam na zdjęciu nie ma bielizny. Marina pokazała nagie zdjęcie z synkiem Marina z Wojtkiem Szczęsnym i dwuletnim Liamem wypoczywają na greckiej wyspie Mykonos. Urlop z pewnością należy do udanych, co widać na licznych, bajkowych zdjęciach, jakie Marina udostępnia na Instagramie. „Wakacyjny spam” nie przeszkadza fanom, wręcz przeciwnie − obserwatorzy artystki podziwiają krajobrazy i zachwycają się uroczą parą i ich małym synkiem. Kiedy jednak Marina opublikowała kontrowersyjne zdjęcie, w sieci zawrzało. „Twarzy dziecka nie pokaże, ale pupę już tak!” − bulwersują się. O co chodzi? Marina pokazała, jak zasypia z synkiem: na zdjęciu oboje leżą na leżaku, wtuleni w siebie i... prawie nadzy. Co prawda piosenkarka ma na sobie skąpy kostium kąpielowy, ale chłopiec najwyraźniej jest bez bielizny. „Jeszcze niedawno byliśmy jednością a już taki duży chłopczyk. Na szczęście wciąż lubi się tulić do mamy i zasypiać w embrionalnej pozycji” − napisała szczęśliwa Marina. Ale chyba nie wszyscy zrozumieli jej intencje i matczyną miłość, jaką chciała się pochwalić. „Przecież to dziecko nie ma majtek!” − piszą internauci. To prawda, ale z drugiej strony zdjęcie jest dyskretne i nie epatuje nagością. I do tego jest naprawdę przepiękne, nic dziwnego, że polubiło je już ponad 50 tysięcy osób. Mimo wszystko nagość dzieci w internecie to bardzo delikatny temat, warto zachować rozsądek, udostępniając je publicznie. Zanim wrzucisz do sieci zdjęcie dziecka, sprawdź, jak robić to z głową (i czym jest groźny sharenting ). ...
