Praca zdalna w towarzystwie dzieci
„Siłą rzeczy uczestniczy on w niektórych rozmowach telefonicznych, np. liżąc mi brodę. Kiedyś takie odgłosy dziecka w tle strasznie mnie stresowały. Teraz kiedy nawet podczas ważnej rozmowy Felek pruka buzią do słuchawki, odpowiadam rozmówcy szybkim »przepraszam, to mój wspólnik«. Ostatnio żart się chyba nie udał, bo po chwili niezręcznej ciszy musiałam dodać, że chodzi o dziecko” – wyjaśniła mama trzech pociech.
Dodała, że ludzie są teraz bardzo wyrozumiali, doskonale wiedząc, „jak to jest pracować z domu”.
„Zdarzają się takie dni...”
Młoda mama z wielkim dystansem (i przymrużeniem oka) zaznaczyła także, że czasami są po prostu ważniejsze rzeczy od pracy: „Zdarza mi się przełożyć wszystko na jutro, bo po nieprzespanej nocy zwyczajnie nic mi nie wychodzi, a dzieciaki mają gorszy dzień i wieczorem potrzebują porozmawiać o zagrożeniach, jakie stwarza dla nas tsunami. W rzece”.
Opowiedziała także o śmiesznych sytuacjach, które towarzyszą jej podczas pracy: „Zdarzyło mi się niedawno przelać kupę kasy za miesięczną fakturę UPS na konto, które niestety nie należy do UPS...? A odkręcanie tego było, delikatnie mówiąc, czasochłonne. Zdarza mi się w trakcie robienia ważnych obliczeń łapać za telefon, żeby nagrać, jak Felek sam stoi albo komicznie szybko raczkuje, bo wypatrzył jakieś okruchy pod stołem”.
Chyba wszystkie pracujące mamy mogą podpisać się pod tymi słowami!
Zobacz także: