Lekarze pomagają antyszczepionkowcom w oszustwie?

Które miasto najlepiej troszczy się o rodzinę, które ma najlepszą politykę prorodzinną? Sprawdźcie, gdzie jest najwięcej miejsc w przedszkolach, gdzie najłatwiej dostać miejsce w żłobku, a gdzie najłatwiej utrzymać rodzinę. Liczba żłobków Według danych Głównego Urzędu Statystycznego miastem, w którym jest najwięcej miejsc w żłobkach , jest Rzeszów: pokonał inne miasta wynikiem 14,4 miejsc na 100 dzieci. Dzięki dopłatom, miejsc w żłobkach tworzy się coraz więcej, niestety, wciąż o wiele za mało, niż potrzeba. Przeczytaj też: Dziecko w żłobku Najwięcej przedszkoli Największą liczbą przedszkoli mogą poszczycić się Lublin, Poznań, Rzeszów, Warszawa i Katowice, ale nie zawsze przekłada się to na dostępność miejsca w przedszkolu. Jeśli nie stać nas na prywatną placówkę, należy zainteresować się polityką prorodzinną konkretnego miasta i warunkami przyznawania punktów przy zapisach do przedszkola. Przy zapisywaniu dziecka do państwowej placówki znaczenie może mieć np. czy rodzice płacą podatki w danym mieście. Sprawdź, jak wybrać najlepsze przedszkole   Liczba przedszkoli nie zawsze przekłada się na odsetek przedszkolaków, czyli liczbę dzieci w wieku przedszkolnym, które uczęszczają do placówki. Największy jest on w Zielonej Górze, Poznaniu i Warszawie. Gdzie najłatwiej utrzymać rodzinę? Tam, gdzie zarabia się najwięcej, teoretycznie najłatwiej utrzymać rodzinę. Należy jednak wziąć pod uwagę koszty życia w danym mieście. Przeciętne miesięczne dochody na 1 osobę w gospodarstwie domowym najwyższe są w województwie mazowieckim . Wynoszą one o 1/3 więcej niż przeciętne wynagrodzenie gdzie indziej w Polsce. Dla województwa mazowieckiego statystyki zawyża oczywiście Warszawa, gdzie można zarobić o ponad połowę więcej, niż wynosi przeciętne wynagrodzenie, ale i koszty życia są wyższe , niż w innych miastach...

Jak wynika z informacji udzielonej przez Jarosława Pinkasa z Głównego Inspektoratu Sanitarnego w pierwszym półroczu 2019 r. od szczepień obowiązkowych uchyliły się 43163 osoby. To 6 na 1000 osób w wieku 0-19 lat . Inspektor przedstawił te dane podczas I Kongresu Pielęgniarek i Położnych POZ, który był poświęcony właśnie szczepieniom ochronnym. Zaszczepialność Polaków musi być większa Jak przyznał Jarosław Pinkas, „zaszczepialność Polaków trzeba zwiększyć za wszelką cenę, ale w sposób skrajnie odpowiedzialny”. Dodał też, że gdy „jesteśmy zaszczepieni, to jesteśmy bezpieczni”, a szczepienia to najtańszy sposób na uniknięcie śmierci. Podobnie kwestię szczepień ocenia WHO, twierdząc, że ich unikanie to jedno z dziesięciu największych współczesnych zagrożeń dla zdrowia. Zobacz też: Surowe kary dla antyszczepionkowców. Zapłacą 10 tys. złotych za nieszczepienie dziecka Skąd czerpać rzetelne informacje na temat szczepień? Obecnie danych na temat szczepień jest tysiące. Internet zalewany jest różnego rodzaju nowinkami, nie zawsze sprawdzonymi i popartymi badaniami naukowymi. Po fachową wiedzę na temat szczepień powinniśmy zatem zawsze w pierwszej kolejności sięgać u środowiska medycznego, pytać lekarzy, pielęgniarek i położnych. Niestety, co zauważa inspektor Pinkas, obecnie mamy sytuację „odejścia od autorytetu i wiedzy”, co nie jest dobre. Kolejne miasta walczą z brakiem szczepień u dzieci Jak przekonać Polaków, by przestali uchylać się od obowiązku szczepienia dzieci? Skoro argumenty autorytetów medycznych nie są dla nich przekonujące, władze niektórych miast podejmują inne kroki, które być może przekonają przeciwników szczepień do zmiany decyzji. Jakie? Otóż podejmują uchwały, na mocy których miejsca w publicznych żłobkach prowadzonych przez dane miasta, zarezerwowane są wyłącznie dla dzieci, które posiadają pakiet...

Mimo ponad 40 lat szczepień dzieci w Polsce, odra nie dała za wygraną i dzięki ruchom antyszczepionkowym znowu jest   poważnym problemem . Chorują dzieci, dorośli, a liczby podane przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego budzą realny niepokój. Zobacz najnowsze dane! Ponad 1000 zachorowań Tylko w pierwszej połowie 2019 roku odnotowano w Polsce 1 tys. 44 przypadki odry . Ale może być ich więcej, bo zgłaszają się kolejni chorzy - alarmuje Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego - Państwowy Zakład Higieny. Do Głównego Inspektoratu Sanitarnego dotarło 1,3 tys. zgłoszeń. Gorzej było jedynie w 1990 roku, kiedy zachorowało ponad 56 tys. osób , a zmarło 12. Ale to były czasy, gdy nie wprowadzono jeszcze drugiej dawki obowiązkowych szczepień przeciwko odrze, która wyhamowała zachorowania. Wśród chorych jest wielu dorosłych cudzoziemców, ale choruje także coraz więcej dzieci, których rodzice nie chcą zaszczepić. Odra nadciąga ze Wschodu Ministerstwo Zdrowia tłumaczy, że mamy do czynienia z tzw. odrą przywleczoną . – To choroba od osób, najczęściej spoza granicy Polski, które nie były szczepione i przywiozły ze sobą szczepy wirusa – tłumaczył w maju szef resortu Łukasz Szumowski. Problemem są osoby przybywające z Ukrainy  w poszukiwaniu pracy. U naszego wschodniego sąsiada skala zachorowań jest olbrzymia - w ubiegłym roku chorowało ponad 54 tys. osób. W następstwie komplikacji chorobowych zmarło kilkanaście osób, w tym dzieci. Średnio co tydzień notuje się mniej więcej 2 tys. nowych przypadków. Pomimo tego, że szczepionki przeciw odrze są w tym kraju bezpłatne, niewiele osób szczepi się. Jeszcze 10 lat temu na odrę szczepiło się 95 proc. małych Ukraińców, w 2016 roku zrealizowano zaledwie 31 proc. planowanych szczepień sześciolatków. Odra, czyli jedna z najbardziej zakaźnych chorób Od jednego chorego zaraża się od kilku do kilkunastu osób. Gdy...