Jak reagować, gdy dziecko jest zafascynowane tematem kupy, siusiaków i innych nietypowych lub nawet tzw. brzydkich wyrazów? I czy w ogóle reagować? Anita Janeczek-Romanowska, psycholog dziecięcy, autorka bloga o rodzicielstwie bliskości, świadomych wyborach i psychologii dziecka - bycblizej.pl, opisała pewien sprawdzony na własnej córce sposób.
Kupa, siusiaki i inne jeszcze gorsze słowa - co z tym ma począć biedny rodzic?
Psycholożka jest przeciwna kazaniom i morałom oraz zabranianiu dziecku mówienia o kupie i innych tego typu sprawach. Zamiast tego poleca zabawę w blublablul. Na czym ona polega? Przeczytajcie jej facebookowy wpis, a wszystko stanie się jasne.
Znacie to pewnie? Kupa, siku, dupa, tyłek, albo jeszcze "gorzej" - ulubione słowa dzieci 4+.
A wiecie, co mogą wtedy zrobić dorośli? Albo co często robią? Kazania i morały. "Że tak nie mówimy, bo to nieładnie" albo, nawet językiem osobistym, że nie chcemy, żeby dziecko tak mówiło.
A wiecie, co można zrobić jeszcze? Na pewno wiecie, jeśli czytaliście "Rodzicielstwo przez zabawę" Cohena. I ja też to zrobiłam.
- Kupa, kupa, mów sobie kupa, ile tylko chcesz, ale jak powiesz blublabul, to chyba oszaleję - powiedziałam udając przerażoną.
- Blublabul, blublabul - zaczęła moja córka - blublabul, blublabul!
- O nieeee, zaraz oszaleję!
- Blublabul, blublabul - powtarzała i śmiała się w głos
- Oszaleję zaraz! - krzyczałam udając napad szału
- Blublabul, blublabul - krzyczała i uciekała z piskiem radości.
Trwało to jeszcze trochę i dało nam obu mnóstwo frajdy :)
Pamiętajcie, psycholog poleca - blublablul (i wszystkie dziwaczne twory językowe) zamiast kupy, tyłka, dupska i wszystkiego tego, co mają w swoim repertuarze czterolatki i starsze dzieci, a co szczególnie lubią mówić w najmniej odpowiednich momentach ;)
P.S. Pamiętajcie też, że kluczem jest dostrojenie takiej zabawy do dziecka i sytuacji. Nie jest tak, że to są złe słowa albo zakazane. Nie jest tak, że taka zabawa jest po to, żeby tych słów w ogóle nie było. One są naturalne i nie ma co czynić z nich tabu. Sami poznacie, kiedy dziecko się nim bawi i nas do tej zabawy zaprasza, a kiedy może ona stać się obśmianiem albo tworzyć ukryte zakazy."
Kupa to bardzo ważna sprawa i etap w rozwoju dziecka
Pod postem na fan page'u bycblizej.pl rozgorzała ciekawa dyskusja, w której wzięli udział świadomi rodzice, a także psychologowie dziecięcy, którzy czytają bloga. Wśród nich psycholog dziecięcy Agnieszka Stein napisała: "Kupa to bardzo ważna sprawa, pomaga oswoić własne ciało. Dużo dorosłych było za tę fazę krytykowanych i karconych i teraz mają trudności. Czasem widzę, że rodzicom nawet słowo kupa przez gardło nie przechodzi. Faceci brzydzą się kupy. Kobiety ze strachu, że zrobią kupę w czasie porodu decydują się na cesarskie cięcie... Myślę że zabawa jest fajna jak tej kupy jest czasem za dużo ale to nie jest sposób, żeby jej nie było wcale."Zobacz też: Urodziło Ci się dziecko? Posadź drzewo i wyślij nam zdjęcie!
Anita Janeczek-Romanowska, autorka bloga, podkreśla, że tu nie chodzi o to, żeby zabronić dziecku mówienia o kupie i tym podobnych sprawach, tylko kiedy już tego jest za dużo (a czasami można już mieć dość, prawda?) wejść z nim w inną zabawę słowami, a nie zabraniać i strofować.
Jestem załamana jako matka 2-latki...
Przechodzicie z waszym dzieckiem etap fascynacji „kupą” i podobnymi tematami czy macie to już za sobą? Co sądzicie o zabawie w blublablul? Zadziała?