Połóg
04 kwietnia 2013
Choć zostałaś właśnie mamą, jesteś bardzo smutna, zła, nie masz na nic siły, ciągle płaczesz... To może być baby blues albo nawet depresja! Nie minie sama. Zamiast zatem czekać na poprawę nastroju, zacznij działać. A jeśli po kilku dniach stosowania naszych rad nie poczujesz się choć ciut lepiej, nie wstydź się, tylko idź do lekarza. On ci na pewno pomoże.
Oczywiście w tej chwili jego potrzeby są pilniejsze, ale to nie oznacza, że możesz zaniedbywać siebie.
Bo się nie da! Spróbuj uczyć się odróżniania zajęć ważnych od tych, z których można (a może trzeba) na jakiś czas zrezygnować, np. z prasowania. Pamiętaj, że nie musisz być jednocześnie idealną matką, żoną i gospodynią. Kiedyś miałaś więcej czasu, bardziej dbałaś o mieszkanie i lubiłaś wypady do kina. Teraz masz inne sprawy na głowie.
Nie spalaj się przy gotowaniu trzydaniowego obiadu, bo nie starczy ci siły i cierpliwości do dziecka grymaszącego przy jedzeniu.
Otępienie, apatia, zrezygnowanie – to wszystko przytrafia się każdej osobie nastawionej na spełnianie potrzeb dziecka. Postaraj się nie marnować czasu – nawet jeśli wydaje ci się, że nie masz już siły, poczytaj, obejrzyj film, posłuchaj ulubionej muzyki.
Mów, że coś jest nie tak, że coś cię złości. Nie musisz być wiecznie uśmiechniętym aniołem. Pamiętaj jednak, że nie zawsze możesz okazywać zniecierpliwienie – małe dziecko tego nie zrozumie, a jedynie się wystraszy. Jeśli czujesz ogromne pokłady złości, wyładuj je, gimnastykując się.
W myśl powiedzenia „mój dom moją twierdzą" to ty ustalasz tu zasady. Jeśli krytykują cię, że nie jest pozmywane, niech ci pomogą (tak, tak, to wcale nie wstyd prosić o pomoc) albo zaakceptują fakt, że nie dajesz rady.
I postaraj się jakoś je wzmocnić. Jeśli np. szczególnie źle znosisz brak snu – odsypiaj, kiedy i ile się da. Gdy nie cierpisz gotować, rób to raz na kilka dni, ale hurtowo. Niby drobiazgi, ale zmniejszają stres.
I rób to! Każda osoba ma inne sposoby radzenia sobie ze stresem i napięciem. Można spotykać się ze znajomymi, ugotować sobie coś pysznego, wypłakiwać się albo przy pomocy listy „za i przeciw" próbować opanować sytuację. Nie jest ważne, co się robi, ale na ile jest to skuteczne!
Polecamy
Porady