Bajka laureatki konkursu Mamy piszą: "Zakupy Misia"
Przeczytaj opowiadanie naszej czytelniczki, która wzięła udział w konkursie "Mamy piszą" i wygrała publikację w Mamotoja.pl
- Alina Woźniak
Kiedy mama Misiowa posłała małego Misia do sklepu, nie spodziewała się, że
będzie to trwało tak długo. Miś był rezolutnym Misiem, ciekawym świata, ale
bardzo często zapominał, co obiecał zrobić, bo zazwyczaj robił całkiem coś
odwrotnego.
- Misiu, kup pięć jajek, potrzebuję je do obiadu - powiedziała mama.
- Dobrze mamusiu.
Miś wziął torebkę na zakupy i poszedł. Po drodze oglądał liście na drzewie, tak
ładnie się zazieleniły! Potem przyglądał się mrówce, która niosła małe źdźbło
trawy do mrowiska. Kiedy był już blisko sklepu, zauważył na drzewie ptaszka,
który pięknie śpiewał i kręcił główką w lewo i prawo. Wyglądało to bardzo
zabawnie, więc Miś stał i patrzył, i patrzył, a czas upływał. W końcu wszedł do
sklepu, zrobił zakupy i wrócił w podskokach do domu.
- Nareszcie! Daj szybko jajka.
Mama Misiowa stała w drzwiach, czekając na małego Misia. Wzięła od niego
torbę, a tam...bułeczki.
- Oj mamusiu, ale ja kupiłem...
- Co kupiłeś? - zapytała Mama Misiowa.
- No bułeczki -odpowiedział Miś.
- Oj Misiu, Misiu, biegnij szybko i kup mi pięć jajek.
Idzie Miś drogą, zadowolony, że mama na niego nie nakrzyczała.
Słońce świeciło, chmurki leniwie przesuwały się po niebie.
Misiu przyglądał się chmurkom i zauważył, że każda chmurka ma inny kształt.
Jedna podobna do dużego dzbanka, w którym mama podaje mleko, druga
chmurka przypominała kaczuszkę, tą, która mieszka po sąsiedzku. Gdy tak
patrzył na chmurki i zauważał wciąż nowe podobieństwa, minęła godzina.
Mama Misiowa zaczęła się niepokoić. Patrzy w okno i widzi... oj nareszcie,
mały Miś wraca z zakupami.
- Mamusiu, widziałem śliczne chmurki na niebie, a one wyglądały jak dzbanek i
kaczuszka i kwiatek...
- Misiu, a gdzie są jajka? Kupiłeś?
- Tak, kupiłem - i mały Miś, gapcio, wyjmuje z torby marchewkę.
- A co to jest ? Gdzie są jajka?
- Oj, zapomniałem, co mam kupić, kupiłem marchewkę.
- Misiu, ostatni raz posyłam cię do sklepu, pamiętaj, co masz kupić. Masz kupić
pięć jajek, zrobię na obiad naleśniki. Postaraj się zapamiętać.
- Dobrze, już idę.
Misiu znowu wziął torbę i ruszył w stronę sklepu. Pogoda niestety się zepsuła,
chmurki zrobiły się duże i zmieniły kolor na szaro-niebieski. Zaczął kropić
deszcz. Miś przyspieszył, powtarzał sobie - Mam kupić jajka, mam kupić
jajka...
Ale kiedy doszedł do sklepu, spotkał zajączka, który ciągnął duży liść łopianu,
trzymał go łapkami, próbując zrobić parasol.
- Pomogę ci – powiedział Miś i chwycił liść za długą łodygę, usiłując ustawić go
pionowo, czyli do góry liściem, a łodygą w dół. Po chwili się udało i mały Miś
Zadowolony, robiąc duże kroki i przeskakując kałuże, szedł sobie do sklepu.
- Mam kupić jajka, kupić jajka, kupić jajka... - powtarzał stale.
Nagle jego uwagę zwróciła Sowa, która, siadając na dużej gałęzi, patrzyła na
Misia swoimi dużymi oczami.
- Co robisz? – zapytała Sowa, pohukując przy tym głośno.
- Idę do sklepu – odpowiedział Miś.
- A po co do sklepu? – dopytywała się Sowa.
- Po... chyba... po marchewkę? Nie! Po bułki? Nie! Idę kupić... acha, tak,
jajka. Idę kupić jajka. Na obiad będą naleśniki – odparł zadowolony z siebie
Miś.
- Do naleśników trzeba mąki, Misiu – stwierdziła mądrze Sowa, wydając przy
tym przeciągłe "huuuhuuuu"
Miś postanowił, że kupi mąkę.
Wracał do domu zadowolony, że zapamiętał wszystko, co trzeba było kupić.
Oczywiście w drodze powrotnej rozglądał się po okolicy, przyglądał małej
gąsienicy, która bardzo powoli przechodziła przez drogę, oglądał kałuże i
zastanawiał się, czy ta kałuża wyschnie, czy nie wyschnie, bo słoneczko ledwo
wyglądało zza chmurki.
Gdy zobaczył motylka, który leciał wysoko nad rosnącymi obok drogi
kwiatkami, biegł za nim tak długo, aż motylek usiadł gdzieś wysoko na gałęzi.
Minęła godzina. Mama zaczęła się niecierpliwić. Zaglądała przez okno.
Zobaczyła z daleka naszego bohatera, który niósł torbę z zakupami A w torbie?
Co widzi - nie jajka, tylko kilo mąki!
- Misiu, Misiu, co miałeś kupić? Co miałam zrobić na obiad? Naleśniki.
- No, ale trzeba mąki do naleśników!- odpowiedział zadowolony z siebie Miś.
- Tak, ale ja mam mąkę, mam mleko, mam ser z owocami, mam sól, tylko
zabrakło mi jajek! Miałeś zapamiętać – kupić jajka.
- A jak mam zapamiętać ? - zapytał Miś.
- Zawiąż supełek na chusteczce, albo śpiewaj sobie piosenkę o jajku:
Jajko do naleśnika,
jajko do kotlecika.
Do jajecznicy dwa,
do placków tralala.
Do zupy chrzanowej,
I sałatki jarzynowej.
Jajko gotowane,
na chleb nakładane.
I cały dzień śpiewał Miś piosenkę o jajku. I za każdym razem, kiedy mama
wysyłała go po zakupy, najpierw razem układali słowa do nowej piosenki, w
zależności co Miś miał kupić, a potem dopiero Miś wychodził z domu. I już
nigdy mały Miś nie pomylił zakupów. Nawet Sowa była tym zadziwiona i
pohukiwała na swoim drzewie.
____
Dziękuję Kamili,Dominice i Idze.
Bajeczkę dedykuję Lilianie.