Pierwszy seans filmowy dziecka
Kiedy możemy zaprowadzić naszego malucha po raz pierwszy do kina? Czy warto się spieszyć? Co pokazać dziecku?
- Materiały prasowe
Kino jest ulubioną rozrywką wielu dorosłych, to także wielka przygoda dla dzieci. Gdy w sali kinowej powoli gasną światła, z głośników zaczyna sączyć się muzyka, my siedzimy w miękkich, przepastnych fotelach, zapominamy nierzadko o całym świecie na zewnątrz. Dzieci przeżywają to jeszcze intensywniej. Kiedy możemy zaprowadzić naszego malucha po raz pierwszy do kina? Czy warto się spieszyć? Co pokazać dziecku?
Paulina po raz pierwszy zabrała swojego synka do kina, gdy miał trzy lata. Starannie wybrała bajeczkę dla najmłodszych, należącą do klasyki gatunku. Dlatego nie mogła zrozumieć, dlaczego Bartek, odważny i rezolutny w piaskownicy, po pierwszych dwudziestu minutach zaczął popłakiwać.
Tymczasem nie ma w tym nic dziwnego. Nie zapominajmy, że obrazy pokazywane na kinowym ekranie są nieproporcjonalnie duże, a ciemność i głośny dźwięk dookoła przytłaczające. Pokazana na zbliżeniu czarna kracząca wrona wygląda przerażająco, ostre migające barwy oszałamiają, a szybko zmieniające się obrazy są niezrozumiałe dla dziecka.
Trzylatek nie ma jeszcze czego szukać w kinie. Pedagodzy radzą, by po raz pierwszy zasiąść z maluszkiem w kinowej sali po jego czwartych urodzinach. A tak naprawdę skupić się nieprzerwanie na trwającej zazwyczaj 90 minut akcji potrafią dopiero sześciolatki.
Czy to znaczy, że w przypadku młodszych dzieci najlepiej poprzestać na czytaniu bajeczek? Czy prawdą jest powiedzenie, że czytanie książek jest jak serwowanie dziecku warzyw, natomiast pokazywanie filmów jak karmienie fasfoodem?
Domowe kino
Specjaliści od dziecięcych mediów nie do końca się z tym zgadzają. Są książki, którze dobrze służą dziecięcej psychice, są też takie, które służą jej źle. To samo dotyczy filmów. Rzecz w tym, by dokonywać właściwych wyborów. Współcześnie sztukę filmową uważa sie za spuściznę kulturową na równi z literaturą i nie ma powodu, by dziecko nie poznawało jej od najmłodszych lat.
Najlepiej jednak rozpocząć taką edukację w domowym zaciszu. W miejscu, które dziecko dobrze zna, w którym czuje się spokojne i bezpieczne. Postaci z filmów oglądanych na ekranie telewizora mają przyjazne proporcje, dźwięk możemy ustawić tak, by nawet podczas emocjonujących momentów nie budził niepokoju. Dziecko nie musi siedzieć nieruchomo, może swobodnie reagować, komentować, zmieniać miejsce, wtórować swoim bohaterom. My z kolei, towarzysząc malcom, możemy objaśniać mu świat oglądany na ekranie, tłumaczyć perypetie bohaterów, wspierać w zabawie. Poza tym w każdym momencie, gdy mały widz poczuje się znużony, możemy przerwać "projekcję" i wrócić do niej po jakimś czasie.
Pamietajmy o tym, że malec bardzo poważnie traktuje to, co dzieje się na ekranie. Pierwsze oglądane historie powinny kojarzyć mu sie z tym, co zna już ze swojego skromnego doświadczenia. Kolejne obrazy nie powinny następować po sobie zbyt dynamicznie, a postaci powinny budzić swoim wyglądem sympatię - mówiąc potocznie - być "ładne".
Oglądanie filmów nie powinno kunkurować z takimi zajęciami, jak zabawa na świeżym powietrzu, spędzanie czasu z innymi dziećmi czy rysowanie. Ale długie jesienne wieczory to najlepszy czas, by pokazać swojemu dziecku drogę do świata fantazji i towarzyszyć mu w tej drodze. Najlepszym wyborem jest bajka na DVD. Ogranicza kontakt malca z reklamami, pozostawia rodzicom decyzję co do pory ogladania i daje małemu widzowi szansę na wracanie do swoich ulubionych scen i postaci.
Kluczową sprawą pozostaje wybór filmu. Badania wskazują, że rodzice bardzo chętnie pokazują swoim pociechom to, co sami zapamiętali z własnego dzieciństwa. Z tego powodu, lecz przede wszystkim z wszystkich powodów wymienionych powyżej, bardzo dobrym wyborem wydają się klasyczne animacje wytwórni Walta Disneya. Klasyczne, to nie znaczy, że pochodzące sprzed kilkudziesięciu lat, lecz takie, które powstały z zachowaniem artystycznych i edukacyjnych zasad wypracowanych przez tę wytwórnię w ciągu dziesięcioleci.