Przekonacie się sami, biorąc do ręki Atramentowe serce i pozostałe części trylogii, lub Smoczego jeźdźca, Króla złodziei, czy Dzikie Kury…Daję słowo, pokochacie ten zaczarowany świat wykreowany przez znakomicie rozumiejącą was pisarkę.
Wyobraźcie sobie, że znajdujecie się w świecie zamieszkałym przez czarownice. Te prawdziwe, i te, które bardzo by chciały czarownicami zostać.
Lilli i Rosanna jak przystało na kandydatki na wiedźmy mają kota o tajemniczym imieniu Ramzes, i marzą o tym, aby się nareszcie wykazać.
A okazją jest zbliżająca się Noc Walpurgii, uchodząca za święto wszystkich czarownic. Lilli, bo to ona ma kompletnego fioła na punkcie magii, namawia swoją przyjaciółkę, aby wzięła udział w święcie i odtańczyła z nią taniec czarownic. Zabawa świetna, wrażeń moc, niespodzianek jeszcze więcej.
Ale oto pojawia się prawdziwa czarownica, a wraz z nią plująca jadem ropucha. A to już nie przelewki, bo nikt przecież nie chce być opluty, a tym bardziej przez żabę. Na szczęście Lilli całkiem nieźle sobie radzi i z czarownicą, i z ropuchą.
Nie zdradzę ani słowa więcej. No, może tylko, że polecam tę książeczkę tym kandydatkom na czarownice, które dopiero nauczyły się czytać, a które mają już dość nijakich bajeczek o Barbie w kostiumach Roszponki, Królewny Śnieżki, i wielu innych skopiowanych bohaterek. Jak skończycie, zabierzcie się za kolejne książki. Może na przykład Atramentowe serce, książkę pełną przygód i czarów, albo Potillę, opowieść o malutkiej, ale potężnej królowej wróżek..
Dwie małe czarownice
Autorka: Cornelia Funke
Tłumaczka: Małgorzata Słabicka
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Gry i zabawy
20 kwietnia 2012
Jeśli nie czytaliście książek Cornelii Funke, gorąco polecam. Zacznijcie na przykład od Dwóch małych czarownic. Dalej pójdzie gładko, bo te opowieści czyta się jednym tchem.
Polecamy
Porady